Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Czego nie jeść? 5 produktów, których nie wolno jeść!

Jak powszechnie wiadomo zdrowa dieta to taka, która z jednej strony opiera się na pełnowartościowych i nisko przetworzonych pokarmach, a z drugiej zakłada ograniczenie bądź eliminację produktów mocno przetworzonych, wysokokalorycznych i zarazem ubogich w inne niż energetyczne składniki odżywcze. Oczywiście nie można także popadać w obsesję i za wszelką cenę odmawiać sobie wszelkich chwilowych przyjemności, związanych z okazjonalnym zjedzeniem kawałka pizzy, hamburgera czy czekolady. Warto jednak wiedzieć, że niektóre odstępstwa od diety są mniejszym, a inne większym zagrożeniem. W niniejszym artykule poświęcę chwilę uwagi pięciu produktom, czy też raczej kategoriom produktów, dla których w zdrowej diecie miejsca być nie powinno.

Słodycze

Chociaż generalnie konsumpcja produktów żywnościowych zaliczanych do słodyczy nie jest specjalnie polecana, to jednak większość moich koleżanek i kolegów po fachu zgodzi się, że na kilka kostek gorzkiej czekolady, ciastko owsiane czy porcję mlecznych lodów można nieraz przymknąć oko. Na widok niektórych słodkości jednak bezwzględnie powinna zapalać się czerwona lampka. Czego bezwzględnie warto unikać? Wszelkiego rodzaju łakocie będące źródłem trans kwasów tłuszczowych to mówiąc wprost - produkty śmieciowe. Kwasy tłuszczowe trans stanowią jedno z największych żywieniowych zagrożeń i powinny być z diety konsekwentnie eliminowane. Kupując słodycze (zwłaszcza ciasta i ciasteczka, czekolady nadziewane, pralinki i batoniki) warto przejrzeć etykietę w poszukiwaniu fraz takich jak „tłuszcze utwardzone”, „tłuszcze uwodornione” czy też „tłuszcz cukierniczy”. Obecność tych składników dyskwalifikuje produkt i czyni go niejadalnym.

Margaryny twarde i „miksy” do smarowania

W wyniku trwającej wiele lat kampanii zachęcającej do rezygnacji z „niezdrowego” masła na korzyść „zdrowej” margaryny, upowszechniło się przekonanie, zgodnie z którym wszystkie smarowidła zawierające w składzie tłuszcze roślinne są w przeciwieństwie do tłuszczy zwierzęcych pożądanym elementem diety. I tak oto w świadomości przeciętnego Polaka margaryna jawi się jako zdrowsza alternatywa dla masła. Niestety rzeczywistość wygląda trochę inaczej. Owszem, nowoczesne margaryny miękkie, zwłaszcza te zasobne w kwas alfa linolenowy, stanowić mogą cenny składnik diety, jednakże wszelkie margaryny twarde i inne produkty do smarowania pieczywa oparte na uwodornionych czy też utwardzonych tłuszczach roślinnych są źródłem wspomnianych w poprzednim akapicie kwasów tłuszczowych trans, które wybitnie niekorzystnie wpływają na nasze zdrowie. Dla smarowideł tego typu w zdrowej diecie pod żadnym pozorem miejsca być nie powinno.

Słodzone napoje

Kiedy podczas indywidualnych konsultacji czy też spotkań grupowych wyliczam ile kalorii można dostarczyć wraz z wypijanymi płynami, zawsze spotyka się to z niedowierzaniem. Mało kto zdaje sobie bowiem sprawę, że – przykładowo – w dwulitrowej coli zawarta jest pełna szklanka cukru! Jeszcze bardziej zasobne w cukier są cieszące się sporą popularnością energetyczne napoje, a także – uwaga – pitne jogurty owocowe. Glukoza, fruktoza, sacharoza, syrop glukozowo-fruktozowy, to w zasadzie jeden i ten sam składnik – cukier rafinowany, działający niemal jak narkotyk, powodujący zaburzenia pracy hormonów takich jak insulina i nasilający odkładanie tkanki tłuszczowej w rejonie pasa oraz blaszki miażdżycowej w arteriach krwionośnych. Pić warto więc bezkaloryczne napoje takie jak woda, herbata i kawa bez cukru, ewentualnie soki warzywne.

Dietetyczne produkty słodzone fruktozą

Na półkach ze zdrową żywnością dość często można znaleźć dietetyczne dżemy, słodycze typu „light”, napoje, produkty śniadaniowe „fit” i inne artykuły, które podobno nie zawierają cukru. Osoby mniej dociekliwe, bardzo często dają się nabrać na takie hasła i nie dość, że przepłacają za produkty, które niezbyt różnią się od swoich konwencjonalnych, słodzonych sacharozą odpowiedników, to jeszcze nierzadko zjadają ich więcej w przekonaniu, że skoro są „light”, to przecież nie „tuczą”. Nic bardziej mylnego. Owszem fruktoza jest słodsza niż sacharoza, więc by nadać pożądany, słodki smak czekoladzie czy ciastku można użyć jej trochę mniej, jest to jednak oczyszczony cukier, który w przypadku znacznej konsumpcji jeszcze łatwiej zamienia się w tłuszcz zapasowy niż popularny cukier z cukierniczki! Objadanie się fruktozą doprowadzać może dodatkowo do upośledzenia pracy wątroby i zaburzeń w gospodarce lipidowej - warto o tym pamiętać.

Produkty mięso-podobne i niskojakościowe wędliny

Chociaż patrząc na pasztet, parówkę, mielonkę czy szynkę wysokowydajną wiele osób widzi mięso, to w praktyce jego udział w skaldzie jest stosunkowo niewielki. Tanie, niskojakościowe produkty mięso-podobne nafaszerowane są rozmaitymi wypełniaczami, przyprawami, przeciwutleniaczami chemicznymi, wzmacniaczami smaku, konserwantami, związkami nadającymi konsystencję i utrzymującymi wilgotność. Poza tym produkty te są wysokokaloryczne, zawierają bowiem sporo tłuszczu. Kupując jakiekolwiek wędliny warto przejrzeć skład i zobaczyć jaki jest udział mięsa – łatwo się przekonać, że nieraz jest go mniej niż 30%. Tego typu produktów należy po prostu unikać.

Podsumowanie

Oczywiście istnieje więcej produktów, niż wymienione powyżej, których warto unikać, jednakże w pierwszej kolejności porządkowanie diety należy zacząć od eliminacji pokarmowych źródeł rafinowanych cukrów i trans kwasów tłuszczowych. Składniki te nie tylko, że negatywnie wpływają na sylwetkę potęgując odkładanie tkanki tłuszczowej, ale działają także druzgocząco na zdrowie.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.