Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Zastrzeżone mieszanki w suplementach diety

Zastrzeżone mieszanki w suplementach diety
Przeglądając etykiety suplementów, zwłaszcza tych pochodzących zza oceanu często natknąć się można na tzw. „Proprietary Blend” czyli zastrzeżoną mieszankę substancji aktywnych, co do których nie posiadamy wiedzy w jakich konkretnie ilościach występują. Producenci często tłumaczą, że receptura którą udało im się opracować jest wyjątkowa i posiada na tyle unikalne właściwości, że należy ją "chronić" przed konkurencją.

Takie stwierdzenie stanowi pewne „dyplomatyczne salto mortale”, owszem – daje jakieś wyjaśnienie, tylko że jakoś trudno w nie uwierzyć.

W wypadku mieszanki zastrzeżonej na etykiecie produktu podane są informacje na temat nazw substancji wchodzących w skład kompleksu, ale nie jest podana ich konkretna ilość. Podana jest jedynie całkowita gramatura kompleksu i co ciekawe, często gdy obliczmy średnią arytmetyczną dzieląc przez ilość tworzących go substancji okazuje się, że dawki poszczególnych związków są astronomicznie małe. I tak w „anabolicznym blendzie” jednego z preparatów keratynowych możemy znaleźć kilka form argininy, komplet aminokwasów BCAA, kilka form kreatyny, tyrozynę, beta-alalninę, taurynę, tymczasem cały kompleks to niespełna 6g… Co z tego więc, że substancji jest pełen pakiet, skoro ich dawki są po prostu śmieszne?

Preparatów, które zawierają po kilkadziesiąt substancji o „wszechstronnym” działaniu na rynku jest bardzo wiele, cechują się one lepszym lub gorszym działanie, z pewnością jednak nie można powiedzieć, żeby istniała zależność zgodnie z którą większa ilość składników czyniła by preparat lepszym. Formuły suplementów zakładające mieszanie ze sobą dziesiątek różnych komponentów, zwane przez niektórych „sprzątaniem magazynu” to w dużej mierze czysty marketing, podobnie jak duże puszki wypełnione prochem do połowy, czy nazwy handlowe brzmieniem czy zapisem przypominające nazwy sterydów anabolicznych.

Słusznym wydaje się przyjąć, że jeśli producent umieścił w składzie jakiś związek w ilości, którą warto się pochwalić – z pewnością nie omieszka tego uczynić. Marketing nakazuje zatajać przede wszystkim te informacje, których ujawienie mogłyby okazać się niekorzystne z punktu widzenia potencjalnych zysków ze sprzedaży. Warto patrzeć na etykiety produktów i kupować te, których zapisy są bardziej przejrzyste. Nawet jednak w wypadku „zastrzeżonych mieszanek”, jest sposób by odgadnąć ilość poszczególnych składników.

W rubryce „skład” wszystkie substancje umieszczone są w kolejności malejącej, oznacz, że ten którego jest najwięcej jest na pierwszym miejscu, a ten którego jest najmniej – na ostatnim. Choć jak widać nie jest to metoda na tyle precyzyjna by dzięki niej można było oszacować konkretną gramaturę poszczególnych związków, to przynajmniej pozwala odszyfrować proporcje. Jeśli bowiem kupujemy preparat kreatynowy, a w „składzie” na pierwszy m miejscu jest „maltodekstryna”, czyli cukier – to warto rozejrzeć się za innym odpowiednikiem…