Zaburzenia odżywiania, do których zaliczyć można anoreksję, bulimię czy tytułową ortoreksję są niezaprzeczalnie związane z kulturą zachodnią. Z jednej strony kult młodości i seksualnej atrakcyjności, których atrybutem jest szczupła i wysportowana sylwetka, a z drugiej nieograniczona dostępność niskojakościowej, wysokokalorycznej żywności oraz siedzący tryb życia sprawiają, że trudno jest sprostać medialno-społecznej presji. W przypadku niektórych osób doprowadza to do przesadnej koncentracji na rodzaju i ilości spożywanego pokarmu, co w skrajnych przypadkach skończyć się może jednym z wyżej przedstawionych zaburzeń. W niniejszym artykule chciałbym poruszyć kwestię ortoreksji, czyli choroby, która paradoksalnie wywodzi się z chęci poprawy stanu zdrowia. Co ciekawe, z jej istnienia nie zdaje sobie sprawy zdecydowana większość osób nią dotkniętych.
Dietetycy, lekarze, trenerzy, autorzy publikacji dotyczących zdrowego stylu życia konsekwentnie zwracają uwagę jak wielki wpływ na zdrowie i wygląd ma sposób odżywiania. Sam przeprowadziłem niezliczoną ilość rozmów i konsultacji, napisałem kilkaset artykułów dotyczących tego jak należy się odżywiać, jak komponować posiłki, jakich produktów warto unikać oraz jakie konsekwencje niesie za sobą niewłaściwa dieta. I chociaż problem beznadziejnej jakości produktów żywnościowych regularnie goszczących na naszych stołach jest ciągle niezwykle aktualny, to systematycznie wzrasta liczba osób, które poświęcają wiele uwagi temu, by spożywane przez nich posiłki były zdrowe, wysokowartościowe i zarazem starannie dopasowane do potrzeb energetycznych ustroju.
Oczywiście przykładanie należytej wagi do codziennej diety jest czymś niezaprzeczalnie pozytywnym, jednakże w niektórych przypadkach przybrać może chorobliwą postać. Obsesyjne przeliczanie wszystkich dostarczanych kalorii, białka, węglowodanów i tłuszczu, odmawianie sobie wszelkich produktów uznawanych za „tuczące”, niezdrowe, czy nawet podejrzane (tłuszcze, nabiał, produkty skrobiowe), może w pewnym momencie doprowadzić do przekroczenia cienkiej linii dzielącej zdroworozsądkową dbałość o zdrowie od choroby zwanej ortoreksją.
Czym jest ortoreksja?
W celu zobrazowania, czym dokładnie jest ortoreksja i jak się objawia, warto przytoczyć przykład pewnego lekarza — Stevena Bratmana, którego uznaje się za pierwszego ortorektyka. Mężczyzna ów, jeszcze zanim rozpoczął studia medyczne, przez wiele lat sporo uwagi poświęcał zagadnieniom związanym z ogólnie pojętym zdrowiem. Jako dziecko Bratman chorował na alergię pokarmową, rodzice więc bardzo dbali o jego dietę, komponując posiłki w taki sposób by pozbawione były uczulających białek mleka i glutenu.
W późniejszych okresach życia Bratman sam zainteresował się kwestią wpływu sposobu odżywiania na zdrowie, coraz więcej uwagi i czasu poświęcając odpowiedniemu przygotowywaniu posiłków, tak by pozbawione były one wszelkich, mogących mu zaszkodzić składników. W pewnym momencie swojego życia kwestie związane z komponowaniem własnej diety zajmowały mu większość dnia, a pozostały czas spędzał głównie na zgłębianiu wiedzy na temat żywności ekologicznej, cudownych diet i nowych trendach w odżywianiu.
Niestety po jakimś czasie okazało się, że pomimo niezwykłej staranności, z jaką Bratman podchodził do kwestii diety, która miała zapewnić nieprzeciętne zdrowie, zaczęły doskwierać mu rozmaite choroby, a on czuł się coraz gorzej. W pewnym momencie nastąpił punkt zwrotny w jego sposobie myślenia i dostrzegł, że cierpi na obsesję. Refleksja ta, że — jak sam twierdzi — była dla niego na tyle intrygująca, że rozpoczął studia medyczne i postanowił zostać lekarzem. W ramach swojej praktyki lekarskiej spotkał się z wieloma pacjentami borykającymi się z podobnymi do jego problemami. To właśnie on użył po raz pierwszy określenia „ortoreksja” w celu sklasyfikowania nowej choroby, której medycyna do tej pory nie znała. Nazwa ta stała się terminem naukowym (orthorexia nervosa), opisującym zaburzenie odżywiania polegające na obsesyjnym koncentrowaniu się na zdrowotności spożywanej żywności.
Kogo najczęściej dotyka ortoreksja?
Ortoreksja dotyka zazwyczaj osoby dobrze usytuowane finansowo, skoncentrowane na sobie, przy czym domyślnym celem jest w większym stopniu dbałość o zdrowie niż przesadna chęć wyszczuplenia sylwetki. Przypadłość ta częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn i w zdecydowanej większości przypadków dotyczy osób dorosłych. Dla ortorektyków znaczenie kluczowe ma nie tyle ilość, ile jakość spożywanej żywności, a staranny dobór produktów daje poczucie sensu i kontroli nad własnym życiem, również perspektywie długoterminowej (zapewnienie zdrowia na lata).
Ortoreksja zazwyczaj poprzedzona jest chęcią racjonalizacji codziennej diety, polegającej na stopniowym usuwaniu produktów niezdrowych. W pewnym momencie zjawisko to zaczyna przybierać patologiczną postać, w której jadłospis oparty zostaje jedynie na klinku z wyjątkową starannością dobranych produktach (najczęściej nisko przetworzonych, ekologicznych, z zaufanego źródła, kupowanych jedynie w określonych sklepach), a wszelkie niespełniające wyśrubowanych kryteriów pokarmy uchodzą za niejadalne. Znamienne jest, że jakiekolwiek odstępstwa od planu diety kończą się silnymi wyrzutami sumienia i stanem bliskim depresji.
Cienka granica pomiędzy zdrowym odżywianiem a obsesją
Pewnie niektórym czytelnikom opisywana tutaj przypadłość wydaje się równie kuriozalna, co opieranie swojego menu na specjalnie wyselekcjonowanych kiełkach lucerny z ekologicznych plantacji na drugim końcu świata czy wołowinie od bydła argentyńskiego wypasanego lewym bokiem do słońca. Prawdopodobnie jednak pewna część osób czytających ten artykuł przykłada staranną uwagę do tego co je, przegląda etykiety, liczy kalorie, unika wysoko przetworzonej żywności, kupuje jaja od kur z wolnego wybiegu, unika fast-food’ów, słodyczy, alkoholu, kiepskich wędlin i białego pieczywa, stara się, by ich dieta była „czysta”, pozbawiona wszelkich podejrzanych produktów. W tym miejscu chciałbym zwrócić się właśnie do tych osób: tak naprawdę granica pomiędzy zdrowym odżywianiem a patologiczną obsesją na jego punkcie jest płynna i łatwo ją przekroczyć.
Podsumowanie
Warto się zastanowić, jak traktujemy zagadnienie zdrowego odżywiania, czy nie podporządkowujemy mu innych, ważnych kwestii. Osoby, które zaniedbują codzienne obowiązki czy relacje z bliskimi osobami tylko po to, by zjeść zdrowszy posiłek o ustalonej wcześniej porze, powinny poważnie się zastanowić nad tym czy przypadkiem nie zbliżają się do niebezpiecznej granicy.
Podporządkowywanie wszystkiego temu, by starannie wybrać produkty, należycie przygotować i o odpowiedniej porze zjeść dietetyczną potrawę w przekonaniu, że w ten sposób inwestuje się w dobrą kondycję i zdrowie często jest błędne. W ten sposób jedynie pielęgnuje się w sobie obsesję, która łatwo przybrać może wymiar patologiczny i doprowadzić do efektów przeciwnych niż zamierzone. I nie twierdzę tutaj absolutnie, że nie należy przykładać się do kwestii kompozycji diety, zwracam jednak uwagę na kwestię umiaru i zdrowego rozsądku.
Źródła:
• Donini LM, Marsili D, Graziani MP, Imbriale M, Cannella C. Orthorexia nervosa: a preliminary study with a proposal for diagnosis and an attempt to measure the dimension of the phenomenon. Eat Weight Disord. 2004 Jun;9(2):151-7. • Catalina Zamora ML, Bote Bonaechea B, García Sánchez F, Ríos Rial B. Orthorexia nervosa. A new eating behavior disorder?. Actas Esp Psiquiatr. 2005 Jan-Feb;33(1):66-8.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.