Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Witamina D – więcej nie zawsze znaczy lepiej

O witaminie D ostatnio jest bardzo głośno, a wszystko to z powodu powszechności jej niedoborów. Faktycznie, znaczna część naszej populacji może cierpieć na niedobory tego związku, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Suplementacja w wielu wypadkach jest więc zdecydowanie wskazana. Problem polega na tym, że w kwestii podejścia do walorów tej witaminy zaczyna dominować podejście, zgodnie z którym „więcej” oznacza „lepiej”. Coraz częściej można spotkać się z nieprofesjonalnymi poradami by rutynowo przyjmować dawki witaminy D, nawet kilkunastokrotnie przekraczające dzienne zapotrzebowanie. Taki trend jest niepokojący z kilku powodów.

Biologiczna rola witaminy D

Witamina D, a dokładnie wersja zwana witaminą D3, zwana też cholekalcyferolem jest związkiem steroidowym, będącym pochodną cholesterolu o niezwykle doniosłym znaczeniu biologicznym. Warto dodać, że aktywna postać witaminy D3, zwana 1,25-hydrokscholekalcyferolem czy też kalcytriolem, jest substancją o działaniu hormonalnym – wykazuje właściwości regulacyjne w obrębie wielu tkanek i narządów.

Do biologicznych funkcji witaminy D należą m.in.:

  • zwiększanie wchłaniania wapnia i fosforu z przewodu pokarmowego,
  • regulacja działania układu immunologicznego, (związek ten może obniżać ryzyko wystąpienia zjawiska autoagresji i zmniejszać prawdopodobieństwo infekcji różnego typu),
  • autoregulacja procesu własnej syntezy (gdy witaminy D jest za dużo, uruchomieniu ulega proces konwersji w nieaktywny 24,25-hydroksycholekalcyferol – efekt ten występuje jednak tylko w przypadku witaminy D syntetyzowanej w naszym organizmie).

Odpowiednie zaopatrzenie organizmu w witaminę D ważne jest też dla utrzymania w należytej kondycji funkcji rozrodczych, prawidłowej produkcji i działania hormonów płciowych i innych, uczestniczących m.in. w regulacji gospodarki energetycznej.

Kwestia niedoborów

Witamina D podobnie jak inne witaminy jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego. Co ciekawe jednak może być ona syntetyzowana w naszym organizmie, w obrębie skóry pod wpływem promieniowania ultrafioletowego, co wskazywać by mogło na to, iż podaż z dietą jak i już w ogóle – suplementacja – nie są konieczne. Niestety w praktyce okazuje się, że niedobory tej substancji są bardzo powszechne. W obrębie szerokości geograficznej, w której znajduje się nasz kraj, kąt padania promieni słonecznych w okresie od września do kwietnia jest zbyt mały, by umożliwić prawidłową produkcję cholekalcyferolu w skórze. Podobnie też możliwości magazynowe naszego organizmu są zbyt niskie, by zgromadzić zapasy witaminy D na 7 czy 8 miesięcy…

Zapotrzebowanie

Zapotrzebowanie na witaminę D wynosi około 800 – 1000 IU dla osób zdrowych bez niedoborów (w niektórych wypadkach zaleca się dawki 2000 – 4000 IU). Nie ulega wątpliwości, iż dostarczenie takiej dawki wspomnianego związku w oparciu jedynie o konwencjonalną żywność jest niezwykle trudne. Tak naprawdę jedynym liczącym się źródłem tej witaminy są tłuste ryby morskie. Pewne jej ilości dostarczają także wybrane pokarmy pochodzenia zwierzęcego takie jak: jaja, masło, pełnotłusty nabiał. Jako uzupełnienie dziennej puli przydatne są także grzyby. Niemniej, aby dostarczyć około 1000 IU witaminy D trzeba zjeść w ciągu doby: 200 – 250g łososia lub też 3 - 4kg karkówki, tudzież 25 – 30 jaj albo także wypić 80 litrów mleka 3,2%. Tak więc, jeśli nie jadamy często morskich i tłustych ryb, to pokrycie zapotrzebowania na witaminę D jest… kłopotliwe. Dlatego też suplementacja jest dobrym wyborem, ale nie zwalnia ona zupełnie z dbania o to, by w diecie pojawiały się też naturalne źródła wspomnianego związku.

Więcej = lepiej?

Biorąc pod uwagę fakt, iż niedobory witaminy D są dość powszechne oraz uwzględniając to, że przedstawiana bywa ona zazwyczaj w samych superlatywach, nie powinien dziwić fakt, iż wiele osób żyje w przekonaniu, iż należy aplikować sobie duże dawki tego związku. I tak oto można spotkać się z praktyką polegającą na przyjmowaniu dawek rzędu 10.000 – 50.000 IU na dobę! Co więcej entuzjaści takich praktyk przekonują, ze witamina D jest związkiem bezpiecznym i że nie da się jej przedawkować. Na potwierdzenie przytaczają oni fakt, iż brakuje opisów przypadków przedawkowania tego związku u osób dorosłych, za wyjątkiem jednego epizodu, w ramach którego pewien konsument otrzymał mocno „przesypany” (albo raczej „przelany” – bo były to krople) produkt, gdzie źle skalibrowana maszyna podała do roztworu olejowego mocno przesadzoną dawkę witaminy D. Czy jednak na tej podstawie możemy powiedzieć, że witaminę D można albo też wręcz – warto – przyjmować w bardzo dużych dawkach?

Problem nadmiernej gorliwości

Chociaż mogłoby się wydawać, że stosowanie dużych dawek witaminy D jest uzasadnione przede wszystkim wtedy, gdy przez długie lata jej podaż z dietą i endogenna synteza były niewystarczające, to sytuacja wcale nie jest taka prosta. Otóż okazuje się, że w naszym społeczeństwie znacząca grupa osób cierpi na trzeciorzędową nadczynność przytarczyc, która może być wywołana właśnie długotrwałymi niedoborami witaminy D. Do wspomnianej nadczynności dochodzi wtedy, gdy pobór wapnia z przewodu pokarmowego jest bardzo niski w stosunku do zapotrzebowania (czemu sprzyja i niska podaż tego pierwiastka i nadmierne spożycie fosforu i – niedobór witaminy D), co mobilizuje przytarczyce do wydzielania większych ilości parathormonu. Gdy na ten stan nagle zwiększy się drastycznie podaż witaminy D może pojawić się wzrost stężenia wapnia w surowicy do takich pułapów, że spowoduje to istotny wzrost ryzyka wystąpienia kamicy nerkowej, żółciowej i chorób trzustki. Tak więc, przed zaordynowaniem dawek wysokich witaminy D warto byłoby oznaczyć i poziom tej witaminy i również poziom wapnia, fosforu i parathormonu.

Warto wiedzieć, że oznaczanie poziomu parathormonu jest zasadne również w toku suplementacji dużymi dawkami witaminy D. Nieraz bowiem zdarza się tak, że poziom wspomnianego hormonu sukcesywnie się obniża aż do pułapów poniżej wartości referencyjnych. Warto wiedzieć, że to samo w sobie możne stanowić potencjalny czynnik ryzyka rozwoju osteoporozy. Ten aspekt bywa zupełnie pomijany, a może mieć dość istotne znaczenie.

To jaka dawka?

Za dawkę bezpieczną witaminy D uznaje się taką, która nie przekracza 4000 IU. Przy czym warto wspomnieć, że osoby bez niedoborów zgodnie z obowiązującymi zaleceniami powinny przyjmować około 800 – 1000 IU. W przypadku otyłości i zaburzeń gospodarki glukozowej zaleca się dawki do 2000 IU. Czy należy dodawać doń witaminę K2? Cóż, są ku temu teoretyczne przesłanki.

Omówiłem je po części (w kontekście wpływu na układ krążenia), w artykule dostępnym pod poniższym linkiem: Witamina D a układ krążenia oraz intrygująca właściwość witaminy K2

Podsumowanie

Witamina D, pomimo bardzo szerokiej biologicznej roili i pomimo tego, że jej niedobory są częste – nie powinna być przyjmowana w sposób bezkrytyczny. Absolutnie każda substancja może okazać się szkodliwa w odpowiedniej dawce. Dotyczy to również związków tak niewinnych i „zdrowych” jak witaminy. Warto o tym pamiętać.

Źródła: Autier, P., Boniol, M., Pizot, C., & Mullie, P. (2014). Vitamin D status and ill health: a systematic review The Lancet Diabetes & Endocrinology, 2 (1), 76-89 Al Mheid, I., Patel, R., Tangpricha, V., & Quyyumi, A. (2013). Vitamin D and cardiovascular disease: is the evidence solid? European Heart Journal, 34 (48), 3691-3698 Thayer, Z. (2014). The Vitamin D Hypothesis Revisited: Race-Based Disparities in Birth Outcomes in the United States and Ultraviolet Light Availability American Journal of Epidemiology, 179 (8), 947-955

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.