IDZIEMY RAZEM PO TWOJĄ FORMĘ! 40% RABATU NA PLAN DIETETYCZNY I TRENINGOWY! SKORZYSTAJ Z KODU "40PT"

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Odchudzam się racjonalnie a analizator pokazuje, że straciłem mięśnie!

Dawno już minęły te czasy, w których tempo odchudzania sprawdzane było jedynie przy pomocy pomiarów masy ciała i zmian w obwodach ciała. Można powiedzieć – a szkoda, gdyż w praktyce często właśnie połączenie tych dwóch pomiarów z oceną wizualną dawało najbardziej miarodajne wyniki. Dziś natomiast spopularyzowaniu uległy analizatory składu ciała wykorzystujące metodę impedancji bioelektrycznej. Ich użycie jest łatwe, proste i przyjemne, ale niestety często daje zaskakujące, a niekiedy wręcz deprymujące wartości. Może się bowiem okazać, że w toku dobrze prowadzonej redukcji, urządzenie wykazuje, że ubywa nam mięśni, a nie tłuszczu. W niniejszym opracowaniu wyjaśnię, skąd biorą się takie wyniki.

Analiza składu ciała – na czym polega?

Nie ulega wątpliwości, że pomiar poziomu tkanki tłuszczowej jest najbardziej miarodajnym sposobem diagnozowania nadwagi i otyłości (w porównaniu choćby z samym ważeniem prostym czy też użyciem wskaźnika BMI). Możliwych metod dokonywania pomiaru jest wiele, niestety znaczna ich część nie może być przeprowadzona w warunkach domowych. W odpowiednio wyposażonych instytucjach badawczych zazwyczaj stosuje się tzw. ważenie hydrostatyczne lub pomiar z zastosowaniem dwuwiązkowej absorpcji rentgenowskiej (DEXA). Powyższe metody charakteryzują się wysoką dokładnością, ale wymagają użycia sprzętu o wartości niebotycznie przekraczające przeciętny domowy budżet, jak i również budżet firm zajmujących się np. poradnictwem dietetycznym. Dlatego też placówkach medycznych i poradniach żywieniowych, stosuje się metodę mniej zaawansowaną pod względem sprzętowym i taką, która nie wymaga dużej wprawy od personelu. Jest to tzw. analiza impedancji bioelektrycznej (w skrócie BIA).

Czym jest metoda impedancji bioelektrycznej?

Metoda BIA opiera się na założeniu, iż tkanki: tłuszczowa i mięśniowa w odmienny sposób przewodzą prąd elektryczny. Pomiar specjalnym urządzenie polega na przesyłaniu prądu elektrycznego o małej mocy przez elektrody umiejscowione w określonych punktach na ciele (wagi łazienkowe dostępne w sklepach wykorzystują tę właśnie metodę, ale są zdecydowanie mniej dokładne). Badanie trwa kilkanaście do kilkudziesięciu sekund, jest bezbolesne, nie wymaga podejmowania szczególnych zabiegów, nie wiąże się z ekspozycją na działanie czynników potencjalnie szkodliwych no i co ważne – nie jest też specjalnie kosztowne.

Dokładność pomiaru metodą BIA

O ile analiza składu ciała wykonana metodą DEXA uznawana jest za wyjątkowo dokładną (choć i ona może być obarczona błędem rzędu kilku procent), o tyle badania przeprowadzone za pomocą urządzenia wykorzystującego impedancję bioelektryczną już niestety takie nie są. Dane naukowe wskazują, że istnieje stosunkowo duża ilość czynników mogących wpływać na wartości uzyskiwane podczas dokonywanych pomiarów. Przykładowo analiza składu ciała przy zastosowaniu BIA, wykonywana po posiłku może doprowadzić do umniejszenia ilości tkanki mięśniowej nawet o kilka kilogramów. Podobnie może się dziać w przypadku odwodnienia organizmu. Wykonanie badania po wysiłku fizycznym może natomiast dawać efekt dokładnie odwrotny, (wzrost masy beztłuszczowej i zaniżenia poziomu zatłuszczenia). Tutaj w rozbieżności mogą sięgać – uwaga – nawet kilkunastu kilogramów. Co więcej, istnieją wyraźne różnice w dokładności pomiędzy poszczególnymi urządzeniami dostępnymi na naszym rynku. Biorąc pod uwagę wszystkie wyżej wspomniane aspekty, szczególnego znaczenia nabywa powtarzalność okoliczności, w jakich wykonywany jest pomiar, przy czym owe okoliczności dotyczą też warunków ustrojowych. Okazuje się, że w okresie redukcji tkanki tłuszczowej mogą wystąpić czynniki, które zakłócają przebieg pomiaru.

Dlaczego podczas odchudzania analizator pokazuje ubytek tkanki mięśniowej

Nie oszukujmy się – w czasie redukcji tkanki tłuszczowej może dojść do nasilonego katabolizmu mięśniowego skutkującego ubytkiem cennej muskulatury. Tyle że rzadko zdarza się tak, iż straty dotyczą tylko tkanki mięśniowej (choć i takiego scenariusza nie można wykluczyć, to jest on w większości wypadków mało prawdopodobny). Tymczasem analizator wykorzystujący metodę BIA może taki scenariusz zafundować. Kiedy i dlaczego tak się dzieje?

Najczęściej nieprawidłowości w przebiegu utraty masy ciała wykazywane są podczas pomiarów impedancją bioelektryczną w sytuacjach, w których:

  • istotnie zmniejszamy spożycie węglowodanów,
  • zwiększamy udział tłuszczu w diecie,
  • odstawiamy środki takie jak kreatyna,
  • włączamy środki odwadniające.

Najgorszą opcją jest sumowanie czynników. W takim wypadku wynik pomiaru może okazać się zatrważający i sprawić, że ulegniemy przekonaniu, iż wszystkie działania, które podejmujemy, są pozbawione sensu.

Zmniejszenie podaży węglowodanów

W pierwszym z wymienionych przypadków, czyli przy obniżeniu spożycia węglowodanów dochodzi zazwyczaj do szybkiego obniżenia ilości glikogenu mięśniowego. Niestety ów glikogen postrzegany jest przez analizator jako muskulatura lub przynajmniej – część beztłuszczowej masy ciała. Tak więc pomniejszenie jego zasobów oznacza dla urządzenia utratę cennej tkanki mięśniowej beztłuszczowej. Różnice pewnie nie byłyby tak znaczące, gdyby nie fakt, iż 1 g glikogenu może związać w komórkach mięśniowych nawet 3 g wody. Wyobraźmy sobie – utrata 200-250 g glikogenu oznaczać może ubytek nawet 1 kg beztłuszczowej masy ciała i to niekiedy po tygodniu stosowania diety. Wykonanie pomiaru w takich okolicznościach daje bardzo deprymujące wyniki.

Wzrost spożycia tłuszczu

W drugim z wymienionych wypadkach, czyli przy zwiększeniu udziału tłuszczu w diecie (co ma niekiedy miejsce – przy gwałtownych cięciach w spożyciu węglowodanów), dochodzi do sytuacji jeszcze bardziej irytującej. Analizator może pokazać zwiększenie ilości tkanki tłuszczowej co powiązane jest z istotnym wzrostem zawartości triacylogliceroli wewnątrzmięśniowych. Obecność wspomnianych lipidów nie jest powodem do niepokoju, ale analizator składu ciała ma z tym pewien problem, gdyż tkanka mięśniowa bardziej wysycona lipidami inaczej przewodzi impulsy elektryczne. No i wynik znów okazuje się zaburzony.

Odstawienie kreatyny

Trzecia z przedstawionych okoliczności dotyczy mechanizmów podobnych do tych, które występują w przypadku zmniejszenia ilości węglowodanów. Kreatyna jest substancją osmotycznie czynną i wiąże wodę w komórkach mięśniowych. Odstawienie jej w trakcie redukcji skutkuje zaburzeniem pomiarów podczas badania przy zastosowaniu metody BIA. Proces co prawda jest bardziej stopniowy niż w przypadku „węgli”, ale wcale nie sprawia to, iż deprymuje w mniejszym stopniu. Z tygodnia na tydzień przez okres około miesiąca notujemy bowiem, że beztłuszczowa masa ciała się pomniejsza (mimo że suchej tkanki mięśniowej wcale ubywać nie musi).

Zastosowanie diuretyków

Ostatni z wymienionych czynników także powiązany jest z ruchem wody w organizmie i jej ubytkiem z ustroju. Nawet lekkie diuretyki takie jak kofeina, mniszek lekarski, wyciąg z pietruszki czy pokrzywy mogą w pewnym stopniu wpływać na uzyskiwane podczas pomiarów z użyciem analizatorów składu ciała wyniki. Niekiedy wystarczy kilka dawek tego typu środków i efekt jest drastyczny – podczas badania okazuje się, że straciliśmy np. 1 kg beztłuszczowej masy ciała w jedną dobę!

Podsumowanie

Chociaż analizatory składu ciała mogą być pomocne w monitowaniu przebiegu pracy nad sylwetką, to należy traktować uzyskiwane za ich pomocą wyniki z przymrużeniem oka. Nie są to bowiem urządzenia bardzo dokładne, istnieje bowiem wiele czynników, które mogą sprawić, że wynik pomiaru będzie mocno chybiony.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.