Polska wysuwa się przed szereg
Ostatni raport Międzynarodowej Organizacji Zdrowa (WHO), traktujący o stanie odżywienia młodych mieszkańców trzydziestu dziewięciu państw Europy i Ameryki Północnej, objawił brutalną prawdę. Okazało się, że pod względem częstotliwości występowania nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzież Polska znajduje się w ścisłej czołówce. Co trzeci polski jedenastolatek ma problem z nadmierną masą ciała. Jeszcze bardziej frapujący jest fakt, że wiele wskazuje na to, iż problem będzie się pogłębiał. Innymi słowy, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania, to dzieci i młodzież w nadchodzących latach stawać będą się coraz grubsze. Nie ulega wątpliwości, że na niewiele zdadzą się apele lekarzy i dietetyków, jeśli swojego podejścia nie zmienią najpierw sami rodzice, gdyż to właśnie od nich głownie zależy jak odżywia się i jak będzie odżywiać się w przyszłości - dziecko.
Przerzucanie odpowiedzialności
Kiedy podczas prowadzenia wykładów i szkoleń, czy też w ramach indywidualnych konsultacji zwracam uwagę na to jak duża odpowiedzialność za problem nadwagi i otyłości wśród nastolatków ciąży na rodzicach, często spotykam się postawą zamkniętą i próbą przerzucenia ciężaru winy na szkołę, telewizję, znajomych i całe zło tego świata. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, iż istnieje wiele czynników, które oddziałują na zwyczaje żywieniowe dzieci i młodzieży, jako przykład mogą posłużyć chociażby natarczywe reklamy śmieciowych produktów żywnościowych, które lansowane są jako takie co dają poczucie swobody, luzy, a ich konsumpcja kojarzyć się ma z dobrą zabawą. Tyle, że nie zmienia to faktu, iż decydujący wpływ mają tutaj rodzice i zwyczaje jakie wprowadzają oraz przykład jaki dają.
Czekoladki, cukierki, dania z barów szybkiej obsługi
Od wczesnego dzieciństwa rodzice utrwalają w swoich dzieciach skojarzenie łączące słodycze z czymś przyjemnym i wyjątkowym. Czekoladki służą bądź to jako upominki świąteczne lub urodzinowe, bądź też jako nagroda za dobre stopnie i wzorowe zachowanie. To skojarzenie pozostaje wkodowane na całe życie sprawiając, że nawet w wieku dorosłym słodycze przy każdej możliwej okazji traktowane są jako „środki” poprawiające nastrój, zmniejszające napięcie psychiczne, stanowiące rodzaj nagrody. Jeszcze gorszym zwyczajem jest zabieranie dzieci co weekend do barów szybkiej obsługi oraz faszerowanie ich na co dzień daniami gotowymi „do odgrzania” kupionymi w supermarketach. Takie praktyki nie tylko, że same w sobie są szkodliwe dla zdrowia i sylwetki, to dodatkowo wyrabiają złe nawyki żywieniowe.
„Bez przesady, to przecież jeszcze dziecko…”
Pamiętam, że gdy kiedyś podczas rozmowy z matką otyłej dwunastolatki zwróciłem uwagę na negatywne konsekwencje związane z nadmierną masą ciała, to w odpowiedzi usłyszałem, że przesadzam, cierpię na skrzywienie zawodowe i że przecież „to jest jeszcze dziecko”, które z czasem „się wyciągnie”. Prawda jest taka, że otyłości nie da się tak łatwo „wyciągnąć” jak by chcieli tego rodzice, a beztroskie ich podejście do problemu jedynie go pogłębia i utrwala. Również zasłanianie się brakiem czasu jest słabą wymówką. Bo czy można powiedzieć, że duża liczba obowiązków może stanowić usprawiedliwienie dla działania na szkodę własnego dziecka? Warto więc wygospodarować dodatkowy czas na to, by być dobrym rodzicem.
Podsumowanie
Fakty są takie, że to nie szkoła, nie media, nie rówieśnicy, ale właśnie rodzice ponoszą odpowiedzialność za problem nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży. Niestety – problem ten sam się nie rozwiąże i wymaga odpowiedniego zaangażowania. Warto więc w końcu zdać sobie sprawę, że wbrew temu co sądzą ciocie i babcie, nadmierna masa ciała to nie koniecznie oznaka dobrego odżywienia, a poważny problem nie tylko natury estetycznej, ale nierzadko również zdrowotnej rzutujący na samoocenę i umiejętność budowania relacji z rówieśnikami. Bagatelizowanie tych konsekwencji jest skrajnie nieodpowiedzialnym działaniem na szkodę własnego dziecka.