Zastanawiało Cię kiedyś, które jedzenie najbardziej tuczy? Odpowiedź jest prosta: jedzenie przed telewizorem. Tak więc jeśli masz w zwyczaju jadać posiłki przed migającym ekranem, a przy tym zauważasz u siebie postępujący przyrost tkanki tłuszczowej, to liczyć się musisz z tym, że w najbliższym czasie tendencja ta się nie zmieni. Chyba, że zmienisz swoje przyzwyczajenia.
Otyłość telemaniakalna
Badania naukowe wskazują, że już samo oglądanie telewizji może zwiększać ryzyko wystąpienia nadwagi i otyłości. W praktyce bowiem zaobserwowano, iż osoby, które więcej czasu spędzają przed ekranem TV, mają także wyższy wskaźnik masy ciała i więcej tkanki tłuszczowej. Zależność ta (o zgrozo) jest szczególnie wyraźna w przypadku młodzieży i dzieci, ale oczywiście w przypadku osób dorosłych także się sprawdza. Kiedy zastanowimy się nad jej mechanizmami, wychodzi na to, że są one dość oczywiste. Siedząc przed telewizorem ograniczamy naszą aktywność niemal do zera przez co wydatki energetyczne ulegają zredukowaniu (przerzucanie kanałów nie jest bowiem specjalnie energochłonnym zajęciem). Co więcej podczas seansu notorycznie bombardowani jesteśmy reklamami rozmaitych produktów, w tym również żywnościowych, co jest czynnikiem stymulującym apetyt. Pojawia się ochota na słodycze, paluszki, chipsy no i w tym momencie dochodzimy do meritum tematu, czyli kwestii spożywania posiłków i przekąsek przed telewizorem.
Włączasz telewizor – wyłączasz kontrolę
Kiedy małe dzieci z różnych dziwnych przyczyn nie chcą jeść, rodzice starają się odwrócić ich uwagę ukradkiem przemycając porcje pokarmu. Dziecko zaabsorbowane nową zabawką, samolotem lecącym za oknem czy innym bodźcem wyłącza mechanizmy kontrolne i w całkowitej nieświadomości opróżnia talerz. Ten sprytny wybieg nieświadomie stosujemy na co dzień, kiedy siedząc przed telewizorem w zasięgu ręki umieszczamy jedzenie. Gdy jesteśmy skoncentrowani na akcji filmu czy ulubionego programu, usypiamy mechanizmy kontrolujące pobór pokarmu i po prostu bez opamiętania jemy. Co ciekawe, po takim seansie nie jesteśmy nawet w stanie ocenić ile tak naprawdę jedzenia spożyliśmy. Dopiero gdy oczom naszym ukazują się puste opakowania po czekoladkach i batonikach zdajemy sobie sprawę z rozmiarów łakomstwa, nierzadko jednak umyka to naszej uwadze. W sytuacji, gdy takie epizody stają się rutyną, na konsekwencje nie trzeba długo czekać. Dochodzi do systematycznego przyrostu kilogramów biorących się „nie wiadomo skąd”, pojawia się nadwaga, a potem otyłość i dalsze problemy.
Jak przerwać błędne koło ?
Oczywiście istnieje tylko jeden sposób na to by poradzić sobie z problemem telemaniakalnego łakomstwa. Ma on jednak charakter wielopłaszczyznowy. Z jednej strony należy ustalić w miarę stałe pory posiłków i wyznaczyć miejsce ich spożywania. Pomijam miejsca takie jak zakład pracy czy szkoła, ale w przypadku warunków domowych konsumpcja winna odbywać się w kuchni lub jadalni, a nie w pomieszczeniu, w którym stoi telewizor. Jeśli stoi w jadalni – na czas posiłków winien być wyłączony. Taki zwyczaj warto wprowadzić. Z drugiej strony natomiast, niezależnie od kwestii konsumpcji pokarmów, warto ograniczyć oglądanie telewizji do minimum. Im mniej czasu spędzamy przed migającym ekranem TV, tym większe mamy szanse na uzyskanie i utrzymanie szczupłej sylwetki. Obejrzenie wiadomości czy filmu w piątkowy wieczór nie stanowi problemu, ale spędzanie kilku godzin dziennie z pilotem w ręku jest po prostu szkodliwe dla zdrowia i dla sylwetki.
Podsumowanie
Skoro już samo oglądanie telewizji sprzyja nadwadze i otyłości, to oczywistym jest że połączenie tej czynności z konsumpcją tuczy „do kwadratu”. Warto pamiętać o tej zależności, bo jest ona silna i dobrze udokumentowana. Konsumpcja posiłków powinna odbywać się z dala od migającego ekranu telewizora.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.