BLACK WEEK • 60% RABATU NA PLANY Z KODEM: BLACK

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Jeśli wypić... to co?

Jeśli wypić... to co?
Wiele mówi się o tym, że po niektórych trunkach poranne przebudzenie okazuje się być o wiele mniej przyjemne niż po innych. Biorąc pod uwagę mechanizmy leżące u podstaw powstawania “syndromu dnia poprzedniego”, opisane w poprzednim artykule takie różnice to coś więcej, niż tylko plotki. Wręcz przeciwnie. Jak najbardziej prawdopodobne jest, że poszczególne napoje wyskokowe inaczej wpływają na organizm, co związane jest głównie z obecnością w nich metanolu. Mając na uwadze ten fakt, warto spróbować odpowiedzieć na pytanie, które trunki są najmniej, a które najbardziej “kaco-genne”.

Fakty i mity

Na temat tego, po których alkoholach jest kac, a po których “prawie go nie ma”, krążą różne teorie i opowieści. Zazwyczaj wynikają one po prostu z własnych doświadczeń “praktyków”, które nierzadko okazują się być ze sobą zbieżne. I tak oto uważa się, że po kolorowych trunkach poranek jest cięższy niż po trunkach białych.  Podobnie też krążą takie plotki, jakoby przy mieszaniu różnych napojów alkoholowych “syndrom dnia poprzedniego” dodatkowo wzmagał na sile. Sporo też mówi się o wpływie napojów towarzyszących, zwłaszcza tych gazowanych. Czy jednak wszystkie te przekonania mają jakieś obiektywne uzasadnienie, czy też trzeba w ich przypadku bazować na subiektywnych odczuciach i obiegowych relacjach?

Naukowy ranking trunków

W kwestii mniej lub bardziej “kacogennych” napojów wyskokowych, bazować możemy nie tylko na obiegowych przekazach, ale również na danych naukowych! W dość intrygującym eksperymencie przeprowadzonym przez profesora Jonesa z Instytutu Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Linköpingu, okazało się, że te trunki, które zawierały najwyższe stężenie metanolu wywoływały też najbardziej uciążliwego kaca.

Uczestnicy otrzymali do picia losowo:

  • spirytus (rozcieńczony z wodą),
  • wódkę czystą,
  • dwa rodzaje wina (białe i czerwone),
  • rum,
  • whisky,
  • brandy.

Autora projektu interesowało, jak ochotnicy będą się czuć następnego dnia po konsumpcji poszczególnych napojów.

Wyniki eksperymentu

Okazało się, że najbardziej uciążliwe objawy występowały po konsumpcji brandy. Tak więc, miłośnicy tego wykwintnego trunku powinni w szczególności uważać na jego dawkę. Trochę lepiej było po konsumpcji rumu, który jak wiadomo znakomicie komponuje się zarówno z innymi napojami alkoholowymi jak i bezalkoholowymi, co pozwala stworzyć unikalne kompozycje smakowe. Niestety również i w tym wypadku ilości większe niż symboliczne mogą powodować kłopoty. Na trzecim miejscu uplasowało się czerwone wino. Ponoć zdrowsze niż białe, ale jednak ołowiany berecik po jego konsumpcji może okazać się cięższy. Białe wino podobnie jak whisky, okazują się być lepszym wyborem, jeśli w grę wchodzą dawki większe niż symboliczne. Uczestnicy badania, którzy otrzymali do degustacji te właśnie trunki, dość dobrze czuli się dnia kolejnego. Najlepiej tolerowane przez organizm okazały się jednak: czysta wódka i spirytus. W przypadku tych napojów “syndrom dnia następnego” praktycznie był nieodczuwalny (spirytus wypadł w tym zestawieniu najlepiej).

Podsumowanie

Chociaż czynnikiem kluczowym w minimalizowaniu ryzyka wystąpienia “syndromu dnia poprzedniego” jest umiar w konsumpcji alkoholu, to pewne znaczenie ma także to, co się pije. Jeśli w grę wchodzą większe niż symboliczne dawki napojów wyskokowych, to najlepiej jest celować w czystą, wysokogatunkową wódkę. Należy jednak mieć na uwadze to, że ze względu na wysoki “woltaż” z tym trunkiem stosunkowo łatwo przesadzić...

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.