Tzw. koksowanie jest trochę jak zaraźliwa choroba, która przenosi się z osobnika na osobnika jak grypa. Wystarczy kilka wspólnych treningów z kolegą, który „bierze towar” i wygląda i czuje się znakomicie, by samemu nabrać ochoty na podobne eksperymenty.
Kontynuując tę metaforyczną konwencję można powiedzieć, że środkiem profilaktycznym jest świadomość dotycząca możliwych negatywnych konsekwencji stosowania sterydów i analogicznie ryzyko „zarażenia” zwiększa się wielokrotnie w wypadku osób bez odpowiedniej wiedzy. W tym artykule nie będę jednak nikogo pouczał, nie będę przestrzegał przed stosowaniem sterydów. Omówię jedynie ich wpływ na funkcjonowanie bardzo ważnego narządu, który jest szczególnie mocno eksploatowany przez entuzjastów niedozwolonej farmakologii.
Cokolwiek by Ci koledzy nie opowiadali na temat takiego czy innego środka wiedz jedno...
Nie ma sterydów w 100% bezpiecznych dla wątroby
Są środki mniej lub bardziej obciążające, oddziaływujące bezpośrednio lub pośrednio na funkcjonowanie tego organu. Podobnie też nie ma suplementów czy leków, które są w stanie znieść niekorzystny wpływ towaru na wątrobę. Określenie „środki osłonowe”, nie jest więc zupełnie precyzyjne. Nie bez znaczenia jest też możliwość obecności rozmaitych zanieczyszczeń w środkach produkowanych w „podziemiu”, czyli w tzw. „underach”. Tak naprawdę trudno odgadnąć jakie niespodzianki mogą czekać w fiolce pochodzącej z fabryki, do której nie zagląda ani Sanepid, ani Nadzór Farmaceutyczny.
Oczywiście żadnym odkryciem nie będzie stwierdzenie, że najbardziej obciążające są sterydy przyjmowane drogą pokarmową. Preparaty podawane w iniekcjach są dla wątroby łagodniejsze. Jednak i ich nadużywanie prędzej czy później odbić się może niekorzystnie na funkcjonowaniu tego narządu.
Nieprawdą jest stwierdzenie, że testosteron podawany w zastrzykach „omija wątrobę”. Odmienna budowa chemiczna (obecność tzw. grupy 17-alfa metylowej) sprawia, ze doustne analogi tego hormonu są po prostu toksyczne dla wątroby, ale formy iniekcyjne również odciskają na niej swoje piętno. Przykładowo nandrolon, występujący m.in. jako popularna „deca”, może wielokrotnie zwiększać ryzyko wystąpienia krwawych torbieli na wątrobie oraz zmian nowotworowych (np. gruczolaków).
W literaturze medycznej znaleźć można opisy wiele ciekawych przypadków kulturystów, u których stosowanie sterydów przyczyniło się do wystąpienia nieodwracalnych, degeneracyjnych zmian w wątrobie- w tym nowotworów złośliwych. Zapewne kulturyści Ci stosowali rozmaite „osłony” w postaci suplementów i farmaceutyków mających działać ochronnie na wątrobę. Mimo to efekty ich praktyk okazały się opłakane. Środki wspomagające regenerację wątroby mogą zostać włączone po zaprzestania stosowania sterydów.
Konieczne też jest regularne wykonywanie badań kontrolnych, tzw. prób wątrobowych i monitowanie tym samym poziomu transferaz (ALAT ASPAT) i bilirubiny. Każda nieprawidłowość polegająca na przekroczeniu ustalonych norm powinna zadziałać jak kubeł zimnej wody. Wątroba bowiem posiada pewne rezerwy czynnościowe pozwalające jej na radzenie sobie z naprawdę dużymi obciążeniami, jednak podwyższenie poziomu aminotransferaz w surowicy krwi świadczy dobitnie o tym, że narząd ten po prostu już sobie nie radzi.