Zapewnienie odpowiedniej podaży białka w przypadku osób trenujących siłowo wydaje się być niepodważalnym priorytetem. Faktycznie, zbyt niska ilość tego składnika pokarmowego w diecie może spowalniać rozwój formy sportowej – o tym wiadomo od dawna. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie produkty białkowe są w istocie rzeczy pożądanym źródłem protein, niektórych wręcz – warto unikać, albo przynajmniej starać się nie przesadzać z ich ilością. O jakich produktach tutaj mowa?
Wędliny
Chociaż wiele osób nie wyobraża sobie życia bez kanapek, a kanapek – bez kilku plastrów szynki, to tak naprawdę wędliny nie stanowią szczególnie pożądanego składnika zdrowej diety. Dlaczego? Powodów jest kilka. Wędliny sklasyfikować należy jako żywność wysoko przetworzoną, która w procesie obróbki technologicznej z jednej strony traci ważne składniki odżywcze (białko, witaminy), a z drugiej zyskuje towarzystwo związków o co najmniej kontrowersyjnym wpływie na funkcjonowanie organizmu lub po prostu nie niosących za sobą żadnej istotnej wartości, stanowiących dodatkowy “balast” pozwalający jedynie obniżyć cenę (i jakość) produktu. Mam tu na myśli składniki solanki, wypełniacze typu białka sojowe, kolagenowe, skrobia, rozmaite konserwanty, a także - utlenione frakcje cholesterolu. Owszem, kilka plastrów szynki wysokiej jakości zjedzonej od czasu do czasu żadnym problemem nie jest, ale spożywanie po 100 czy 200 g wędliny wysokowydajnej (składającej się tylko w pewnej części z mięsa) dziennie nie stanowi szczególnie fortunnego rozwiązania, nie tylko z resztą w przypadku osób aktywnych...
Tuńczyk z puszki
Tuńczyk z puszki nagminnie pojawia się w dietach sportowych zamieszczanych na forach sportowych, blogach i w prasie branżowej. W końcu ryby morskie jeść należy – tak przynajmniej głoszą hasła powtarzane od lat przez dietetyków i lekarzy, a tuńczyk żyje w morzu, no i zawiera dużo białka… Problem jednak polega na tym, że w procesie przetwarzania technologicznego ryba z puszki zyskuje pakiet składników, które mogą niekorzystnie wpływać na zdrowie człowieka. Tkanki jadalne ryb zanim pojawią się w formie ”zapuszkowanej” na sklepowej półce poddawane są długotrwałej obróbce termicznej, która doprowadza do zmiany struktury i właściwości biologicznych zawartych w nich kwasów tłuszczowych. Co więcej podczas podgrzewania dochodzi do utlenienia zawartego w mięsie ryby cholesterolu, w wyniku czego powstają hydroksycholesterole i 7-ketocholesterol stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla naszego zdrowia. Puszka tuńczyka zjedzona kilka razy w miesiącu problemem nie jest, ale aplikowanie sobie codziennie porcji tej ryby w postaci konserwowej nie jest dobrym pomysłem.
Twaróg
Twaróg w istocie jest dość tanim źródłem białka, które określane jest obiegowo jako „długowchłanialne” (kazeina wykazuje tendencję do długotrwałego zalegania w żołądku). Fakt ten sprawił, że wiele osób uznało, iż porcja twarogu stanowi jedynie słuszne rozwiązanie w ramach wieczornego posiłku. Takie przekonanie jest oczywiście niesłuszne, raz że „nocny katabolizm” to wymysł marketingowy, dwa – przy udziale innych produktów białkowych również można zapewnić długotrwały dostęp aminokwasów tkance mięśniowej. Warto też wiedzieć, że białko kazeinowe z którego składa się twaróg charakteryzuje się istotnie gorszym aminogramem niż białka mięsa drobiowego, wieprzowego, wołowego, rybiego, a także białko jaj. Co więcej, nabiał jest jednym z głównych źródeł estrogenów w naszej codziennej diecie i choćby dlatego warto zachować umiar w jego spożyciu (nie namawiam do całkowitej rezygnacji, a jedynie - do rozwagi).
Soja
Kotlety, gulasze czy napoje sojowe, a także odżywki proteinowe oparte na białku soi często spożywane są przez osoby aktywne fizycznie. Soja jest stosunkowo tanim źródłem białka, które na tle innych białek roślinnych wyróżnia się całkiem przyzwoitym aminogramem. Ma jednak swoje wady, z których najważniejszą jest negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną w przypadku mężczyzn. W jednym z badań zaobserwowano, że codzienne przyjmowanie około 50 g białka sojowego doprowadza w krótkim okresie czasu do obniżenia poziomu testosteronu po ponad 20%! Poziom androgenów ulegał wyrównaniu po odstawieniu sojowej proteiny. Wnioski nasuwają się same: białko sojowe nie jest najszczęśliwszym wyborem w przypadku osób aktywnych fizycznie, a przynajmniej – w przypadku mężczyzn.
Podsumowanie
Jak widać niektóre produkty białkowe, pomimo dość dobrej, obiegowej renomy niekoniecznie stanowią najszczęśliwszy element codziennego menu. Okazjonalne zjedzenie puszkowanego tuńczyka, dań z fermentowanej soi czy kilku plastrów dobrej jakościowo wędliny nie stanowi żadnego problemu, ale wysoki udział w diecie tych składników nie jest polecany. W przypadku twarogu pozwolić można sobie na bardziej liberalne podejście, choć biorąc pod uwagę aspekty takie jak choćby zawartość wapnia czy stosunek tego pierwiastka do fosforu lepiej sięgać po sery podpuszczkowe takie jak mozzarella.
Jeśli interesuje Cię po jakie źródła białka najlepiej sięgać na co dzień, to proponuję lekturę niniejszego artykułu :
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.