Tak naprawdę – jak twierdzi profesor z Instytut Biologii Uniwersytetu w Białymstoku - problem otyłości wynika z pewnej rozbieżności pomiędzy środowiskiem, w którym współcześnie żyjemy, a tym, co można byłoby nazwać ludzką naturą, a dokładnie – fizjologią, którą ukształtowały miliony lat ewolucji.
Sytuacja, w której, aby zjeść posiłek, wystarczy otworzyć lodówkę czy ewentualnie – włożyć towar do koszyka w supermarkecie i udać się do kasy jest dla nas sytuacją nową. I kiedy piszę, że coś jest „nowe” nie odnoszę się bynajmniej do czasów PRL-u, kiedy to kiełbasa była towarem deficytowym, a w sklepach nierzadko na pólkach stał jedynie ocet. Nie. Mam tutaj na myśli zdecydowanie bardziej odległą perspektywę. To, kim dziś jesteśmy, zawdzięczamy nie tylko rozwojowi nauki i techniki, ale przede wszystkim milionom lat ewolucji.
Nasza fizjologia to swego rodzaju spadek po naszych przodkach, od których w ujęciu biologicznym różnimy się bardzo nieznacznie. Oznacza to, że nie tylko budowa naszego układu pokarmowego jest w zasadzie identyczna jak budowa układu pokarmowego paleolitycznych przodków, ale podobnych zbieżności możemy doszukać się również w przypadku innych układów i narządów (w tym budowie ludzkiego mózgu), które wyewoluowały w takiej, a nie innej formie, by umożliwić przetrwanie w warunkach drastycznie różniących się od tych, w jakich żyjemy dzisiaj. W czasach zamierzchłych pokarm trzeba było zdobywać polując, wykradając, poszukując, zbierając.
Podjęcie działania ukierunkowanego na zdobycie jedzenia nigdy nie gwarantowało osiągnięcia zamierzonego efektu, a wiązało się zawsze ze sporym wydatkiem energetycznym — stąd też naszym przodkom często doskwierał głód. Okresy niedostatku przeżyć mogły jedynie osobniki, które wykształciły pewne mechanizmy przystosowawcze, do których zaliczyć można skuteczne gromadzenie zapasów w przypadku okresowej niedostępności pokarmu i umiejętne gospodarowanie energią w chwilach jego braku.
Jednostki, łatwo tracące masę ciała czy z trudem ją zwiększające szybko były eliminowane w sposób naturalny. Można powiedzieć, że w toku ewolucji wykształciliśmy mechanizmy, predysponujące nas w obecnych warunkach do nadwagi i otyłości. Paradoksalnie jedną z przyczyn, dla których konieczna nam była umiejętność skutecznego gromadzenia tłuszczu był rozwój naszego mózgu.
Mózg – z czego może nie wszyscy zdają sobie sprawę – jest tworem wyjątkowo energochłonnym, wrażliwym na brak substratów energetycznych. Współcześnie ten sam mózg odpowiada za rozwój techniki, przyczyniającej się pod pojęciem „zwiększenia komfortu życia” do zmniejszenia naszej aktywności fizycznej i poprawy dostępności niskojakościowego jedzenia (np. typu fast-food).
Dziś w społeczeństwach zachodnich okresy głodu już nie występują, żywność jest ogólnodostępna, a jej zdobycie nie wiąże się z żadnym wysiłkiem – można wsiąść w samochód i udać się do najbliższego sklepu. Potrzeba jedzenia „na zapas” ukształtowana przez nabywane przez miliony lat doświadczenie jest natomiast silnie zakorzeniona w ludzkiej naturze i bez udziału naszej woli i permanentnej pracy nad sobą nie zostanie powstrzymana. Możliwe, że tutaj należy upatrywać powodów, dla których rozmaite działania profilaktyczne i formułowane przez odpowiednie instytucje zalecenia dietetyczne nie przynoszą zamierzonego rezultatu w postaci zmniejszenia liczby osób otyłych.