Przez dekady zarówno lekarze jak i dietetycy starali obarczyć winą za problem nadmiernej masy ciała tłuszcz zawarty w żywności. W skutek szeroko zakrojonej kampanii informacyjnej rozwinęła się moda na niskotłuszczowe pokarmy, a trend niemal natychmiast podłapały firmy branży spożywczej, wypuszczając linię produktów typu ”light”. Niestety kwestia epidemii nadwagi i otyłości została nierozwiązana, a wręcz zjawisko to nasiliło się przybierając nieznane dotąd rozmiary. Złośliwi twierdzą, że tak właśnie wygląda żniwo antytłuszczowej kampanii. W praktyce problem jest bardziej złożony (i nie powinien być raczej sprowadzany do większego czy mniejszego spożycia jednego składnika pokarmowego), z całą pewnością jednak obniżenie spożycia tłuszczu nie doprowadziło do jego rozwiązania.
Dziś już na szczęście coraz więcej się mówi o tym, że praktyki polegające na drastycznym zmniejszaniu spożycia tłuszczu nie są ani skuteczne w zmniejszaniu nadmiernej masy ciała, ani nawet korzystne w ujęciu zdrowotnym. Pomimo to jednak wiele osób nadal stosuje skrajnie niskotłuszczowe diety w nadziei na poprawę estetyki sylwetki. Jako dietetyk na co dzień spotykam się z pytaniami typu: „jak to jest, że praktycznie nie jem niczego tłustego, a mimo to nie mogę schudnąć”? Tłumaczę wtedy, że w sytuacji, w której organizm nie otrzymuje tłuszczu z pożywienia może go wytworzyć z dostarczonej glukozy i następnie odłożyć w tkance tłuszczowej. Wiele osób niestety nie zdaje sobie z tego sprawy.
Z zaskoczeniem również spotykam się kiedy objaśniam, że wysokie spożycie węglowodanów utrudnia spalanie tłuszczu zapasowego, doprowadzając z jednej strony do aktywacji hormonów blokujących spalanie (jak insulina), a z drugiej dostarczając surowca konkurencyjnego dla kwasów tłuszczowych (glukozy) i nierzadko wybieranego przez organizm preferencyjnie do zasilenia rozmaitych szlaków metabolicznych. Niestety mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że „energetyczne śniadanie” w postaci porcji płatków „fit” zalanych owocowym jogurtem dostarczyć może pół szklanki cukru! Cukier tymczasem po części zablokuje spalanie tłuszczu zapasowego, a po części – zostanie w niego zamieniony.
Obawa przed „tuczącym” tłuszczem czy też przekonanie, że kuracja odchudzająca powinna polegać na eliminacji tego składnika pokarmowego z diety jest daleko nieuzasadniona. Praktyka pokazuje, że dość często osoby koncentrujące się na odtłuszczeniu swojej diety nie notują pożądanych efektów takich praktyk. Dieta zawsze powinna być odpowiednio zbilansowana, a tłuszcz stanowi niezbędny jej składnik. Warto także oduczyć się postrzegania wszystkich tłuszczów w ten sam sposób, gdyż jest to grupa związków o odmiennych właściwościach biologicznych. Odpowiednio wysokie spożycie niektórych kwasów tłuszczowych nie tylko niezbędne jest dla zachowania zdrowia, ale także przyspieszać może spalanie tkanki tłuszczowej.