Opublikowane w ostatnich latach wyniki badań wykazały paradoksalnie, iż wykonywanie wielu krótkich sesji treningowych w ciągu dnia stanowić może równie dobrą bądź nawet skuteczniejszą metodę w walce z nadprogramową tkanką tłuszczową niż jedna długa sesja (zakładając, że łączy czas w przypadku jednego i drugiego zabiegu jest taki sam). Obserwacje te stawiają w kłopotliwym położeniu entuzjastów teorii, zgodnie z którą dla efektywnego spalania tłuszczu konieczne są długie treningi.
Pytanie dotyczące tego jaki czas należy na aktywność fizyczną poświęcić by uruchomić rezerwy tłuszczowe wydaje się jednak nadal aktualne, choć ciekawe światło na to zagadnienie rzucają odkrycia Juleen Zierath i Barres Romain z Karolinska Institute (Sztokholm, Szwecja). Naukowcy ci zaobserwowali, że podjęcie aktywności fizycznej, natychmiast wpływa na ekspresja genów odpowiedzialnych za aktywację szlaków metabolicznych pozwalających na spalanie tłuszczu, a bodźcem jest skurcz komórek mięśniowych.
Wygląda na to, że nie tyle czas trwania jednej sesji treningowej, co suma wydatków energetycznych poświęconych na aktywność fizyczną ma decydujące znaczenie jeśli chodzi o spalanie tłuszczu zapasowego. Warto, by zapamiętały to sobie przede wszystkim osoby, które planują dopiero zacząć ćwiczyć, choć zapewne i „starzy wyjadacze” skorzystać mogą z tych informacji w praktyce.
Podsumowanie
Jeżeli nie podejmujesz aktywności fizycznej tylko dlatego, że uważasz iż nie masz czasu bądź kondycji by trenować nieprzerwanie przez minimum pół godziny, to wiedz iż jesteś w błędzie. Nawet krótkie sesje treningowe trwające kilka, czy kilkanaście minut o ile odbywają się z wysoką częstotliwością, wpływają w sposób istotny na gospodarkę energetyczną organizmu i przyspieszają spalanie tłuszczu zapasowego.