Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Dietetyczne pułapki na półkach supermarketu

W ostatnich latach zauważyć można pewien trend polegający na tym, że zaczynamy zwracać uwagę na to co jemy. Coraz większą popularnością cieszą się produkty opisywane jako „naturalne”, „bio”, „fit” czy „light”. Kupując warzywa sprawdzamy ich pochodzenie wybierając krajowe, a rezygnując z tych pochodzących z Chin czy Tajwanu, kupując szynkę pytamy czy nie zawiera konserwantów i jesteśmy skłonni dopłacić do zdrowszego naszym zdaniem produktu.

Zawsze to, co wydaje nam się jakościowo lepsze jest takim w istocie i w efekcie kupujemy i spożywamy produkty, które pod względem żywieniowym od swoich „gorszych” odpowiedników różnią się jedynie ładnym logo. Na co więc powinniśmy uważać wybierając się na zakupy do supermarketu?

Naturalny, 100%-owy… Niedawno pojawiła się w mediach kampania, która utwierdzić ma nas w przekonaniu, że soki owocowe stanowią odpowiednik porcji warzyw i owoców. Stąd też chętnie wkładamy je do koszyka i serwujemy jako do rozmaitych posiłków jako ekwiwalent porcji zieleniny. W istocie rzeczy soki 100%-owe są przede wszystkim źródłem cukru, co prawda nie jest on tam dodany przez producenta, ale nie oznacza to, iż jest go mniej niż w słodzonych napojach. Rozwiązaniem daleko bardziej pożądanym niż szklanka soku jest jabłko czy marchewka.

Z kawałkami owoców… Jogurty owocowe cieszą się niewspółmiernie większą popularnością niż fermentowane napoje mleczne bez żadnych dodatków. Niestety, podobnie jak soki owocowe są one głównie źródłem cukru, którego zawierają więcej niż popularne napoje gazowane. Dodatkowo często znaleźć w nich można pełno rozmaitych wypełniaczy takich jak skrobia, aromaty „identyczne z naturalnymi”, barwniki, a niekiedy i konserwanty! Zdecydowanie lepszą opcją są jogurty i kefiry naturalne.

Mix do smarowania… W opakowaniach łudząco przypominających masło w marketowych lodówkach czekają na nas tłuszcze do smarowania, których podstawowym składnikiem są często utwardzone oleje będące źródłem kwasów tłuszczowych (trans),  stanowiących wyjątkowo niepożądany składnik naszej diety. Kuriozalnym szczytem są także margaryny, na których widnieje dopisek „z dodatkiem masła”, gdzie w istocie po uważnym zlustrowaniu etykiety okazuje się, że jest go mniej niż 1%...

Nowoczesne szynki. Niestety producenci wędlin ostatnio zachowują się tak, jakby chcieli udowodnić, że do ich produkcji nie potrzeba mięsa. Na etykiecie wielu produktów można znaleźć białka kolagenowe, skrobię, skórki wieprzowe i drobiowe, mięso oddzielone mechanicznie (czyli coś, co mięsem w istocie nie jest), a prawdziwego mięsa jest w nich jak na lekarstwo. Niestety dobra szynka nigdy nie będzie kosztować 15.99 zł i trzeba się z tym liczyć. Kupując tańsze produkty nabywamy przede wszystkim wypełniacze.

„Fit” i „light”. Produkty opisane tymi hasłami stanowią jedną z większych pułapek żywieniowych XXI wieku. Znaczna część odchudzających się osób zawierza reklamom i swoje codzienne menu zaczyna opierać na produktach żywnościowych lansowanych jako „dietetyczne”. Niestety często pokarmy te nie są specjalnie lepszym rozwiązaniem niż ich konwencjonalne odpowiedniki, a nierzadko mogą przyczyniać się do pogłębienia problemu nadwagi czy otyłości. W ich składzie nierzadko znaleźć można cukry proste, tłuszcze utwardzone (źródło wyjątkowo niepożądanych kwasów tłuszczowych trans).

Reasumując: udając się na zakupy proponuję zarezerwować trochę więcej czasu na to, by uważnie zlustrować etykiety. Okazać się może bowiem, że wiele produktów, które kupujemy w przekonaniu, że są zdrowe czy wysokojakościowe stanowi jedynie karykaturę swojego pierwowzoru.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.