Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Dużo chemii, zero cukru – kilka słów o bezkalorycznych napojach typu cola

Osobom będącym od dłuższego czasu na restrykcyjnej diecie odchudzającej bezcukrowa cola jawi się wręcz jako uchylona furtka do innego świata. Smak tego napoju w sposób ewidentny kojarzy się z niezdrowym, tuczącym jedzeniem, a ponieważ jest bezkaloryczny – można go pić bezkarnie… Tak przynajmniej sądzi znaczna część osób. Czy pogląd ten odpowiada rzeczywistości? Cóż, nie wszyscy są tego samego zdania, niektórzy wręcz przekonują, że lepiej już wypić colę z cukrem, niż niszczyć swoje zdrowie sztucznymi słodzikami takimi jak „rakotwórczy” aspartam... Kto tu tak naprawdę ma rację?

Bezwartościowa cola

Aromaty, barwniki, kwas fosforowy, bąbelki i do wyboru: znienawidzony cukier lub kontrowersyjny aspartam no i oczywiście woda oraz jako bonus - co najwyżej substancja konserwująca. Powiedzmy sobie szczerze, napoje typu cola nie reprezentują sobie niczego atrakcyjnego dla osób zainteresowanych zdrowym odżywianiem. Ich smak jest na tyle atrakcyjny, że trudno mu się oprzeć. W związku z tym pojawia się pytanie, czy wypicie od czasu do czasu puszki coli to faktycznie grzech przeciwko zdrowiu i szczupłej sylwetce? A jeśli już chcemy pić colę to jaką wybierać: z cukrem czy bez?

Cukier zły, ale lepszy niż słodziki… Czy aby na pewno?

Wszelkiego rodzaju płyny zawierające syntetyczne substancje słodzące wydają się być atrakcyjną alternatywą dla odpowiedników słodzonych syropem glukozowo-fruktozowym czy sacharozą. Słodziki pozwalają bowiem uzyskać pożądany smak napoju przy obniżeniu, lub „wyzerowaniu” jego kaloryczności. Podobno jednak próba oszukania organizmu słodyczą nie niosącą za sobą żadnej wartości energetycznej ma dość „krótkie nogi”. Istnieją teorie mówiące, iż syntetyczne substancje słodzące zwiększają ochotę na słodycze, wywołując odpowiedź insulinową za pośrednictwem receptorów smakowych. Wzrost poziomu insuliny natomiast powoduje obniżenie poziomu glukozy, co sprawia, ze organizm zaczyna domagać się dostaw cukru a my sięgamy po ciastko, cukierka lub czekoladkę.

Co na to nauka?

Wbrew pozorom powyżej przedstawiona koncepcja nie ma dobrego wsparcia w badaniach naukowych. Dr Andrew Renwick z Uniwersytetu Southampton, w swojej pracy poglądowej dokonał skrupulatnego przeglądu dostępnej literatury i stwierdził, że brakuje wiarygodnych dowodów potwierdzających, że spożywanie słodzików doprowadza do wzrostu łaknienia i zwiększenia poboru pokarmu. Podobnie autor ów uznał, że nie ma podstaw by zakładać, że spożycie dawki sukralozy, sacharynianu sodu, aspartamu, acesulfamu potasu czy im podobnych doprowadza do wzrostu poziomu hormonów uczestniczących w regulacji gospodarki energetycznej, takich jak insulina czy glukagon.

Dr Renwick w swoich wnioskach nie jest odosobniony, wtórują mu inni badacze, którzy w swoich eksperymentach nie zauważyli, by przyjmowanie syntetycznych substancji słodzących skutkowało zachowaniami kompensującymi w postaci spożywania zasobnych w cukier pokarmów. Tak więc teoria, zgodnie z którą wypicie bezcukrowej coli sprawi, że za jakiś czas oszołomieni hipoglikemią skończymy z cukierniczką w dłoni między bajki należy włożyć…

A co z rakiem?

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tego typu stwierdzenia zawsze wywołują burzę, ale muszę to napisać: aspartam jest słodzikiem bezpiecznym, a przynajmniej nie ma podstaw by uważać że jego spożywanie niesie za sobą większe zagrożenia niż używanie innych substancji słodzących, w tym również – cukru. W sieci oczywiście znaleźć można wiele wpisów i filmików, gdzie pojawiają się wypowiedzi przekonujące, że istnieją badania, które wskazują, że używanie aspartamu powoduje u ludzi raka. Problem polega na tym, iż owych badań nikt nigdy nie widział. Istnieje za to sporo ilość badań wskazujących, że spożywanie produktów słodzonych aspartamem nie niesie za sobą zagrożenia dla zdrowia, o ile oczywiście nie zaczniemy przekraczać bezmyślnie dopuszczalnych dawek.

Górna granica

Ustalone dopuszczalne bezpieczne dzienne spożycie (w skrócie ADI) dla aspartamu wynosi do 40 mg na kilogram masy ciała na dobę. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, iż pułap ten jest niski… Nic bardziej błędnego. Warto wiedzieć, że aspartam jest 150 - 200 razy słodszy niż sacharoza (czyli popularny cukier stołowy). Producenci co prawda nie informują nas na etykietach jakie dawki aspartamu dodają do swoich produktów, ale można je oszacować na podstawie ich słodkości. Jeśli w litrze napoju typu „cola” jest 50 g cukru (niestety), to na podstawie powyższego przelicznika można zakładać, że w bezcukrowym jej odpowiedniku jest około 150 – 200 razy mniej aspartamu, czyli około 0,25 - 0,33 g. W przypadku dorosłej osoby o wadze 80 kg ADI tymczasem wynosi do 3,2 g na dobę. Trzeba byłoby wypić więc około 10 – 12 litrów coli by niebezpieczny pułap osiągnąć…

Czy można pić bezkarnie?

Skoro cukier jest zły, a aspartam – bezpieczny, to można byłoby dojść do wniosku, że opijanie się bezcukrową colą czy podobnymi jej napojami nie niesie za sobą żadnych negatywnych konsekwencji. W istocie rzeczy jednak niestety tak nie jest. Cola jest napojem praktycznie bezwartościowym, w przeciwieństwie do np. wody mineralnej nie dostarcza ważnych dla funkcjonowania organizmu składników takich jak magnez, wapń czy sód. Picie coli zamiast mineralnej wody jednocześnie więc zubaża dietę w te pierwiastki. Napoje typu cola są jednocześnie źródłem fosforu, którego i tak spożywamy za dużo i który w przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej składników mineralnych działa silnie kwasotwórczo. Co więcej, w badaniach zaobserwowano, że wysoka konsumpcja tego typu napojów może negatywnie odbijać się na gęstości mineralnej kości…

Podsumowanie

Napoje typu cola bez wątpienia mają swoje wady, jeśli jednak mielibyśmy wybierać pomiędzy wersjami słodzonymi cukrem, a wersjami bezkalorycznymi, te drugie są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem zwłaszcza w przypadku osób dbających o sylwetkę. Należy jednak pamiętać, że napoje typu cola ani w wersji bezcukrowej, ani też w wersji konwencjonalnej nie powinny stanowić podstawowego źródła płynów w zdrowej diecie. Jeśli już chcemy je pić, to najlepiej robić to okazjonalnie.

Źródła: · Renwick AG. Intense sweeteners, food intake, and the weight of a body of evidence. Physiol Behav. 1994 Jan;55(1):139-43. · http://www.efsa.europa.eu/en/press/news/130108.htm · Raben A, Vasilaras TH, Møller AC, Astrup A. Sucrose compared with artificial sweeteners: different effects on ad libitum food intake and body weight after 10 wk of supplementation in overweight subjects. Am J Clin Nutr. 2002 Oct;76(4):721-9. · Tucker KL, Morita K, Qiao N, Hannan MT, Cupples LA, Kiel DP. Colas, but not other carbonated beverages, are associated with low bone mineral density in older women: The Framingham Osteoporosis Study. Am J Clin Nutr. 2006 Oct;84(4):936-42.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.