W jednym z poprzednich artykułów wspomniałem o tym, iż pokarmy zwane obiegowo „junk food” mają właściwości uzależniające. Fakt ten bywa ciągle postrzegany jako „naciągany”, niemniej warto mieć na uwadze, iż istnieją dowody w postaci badań naukowych, które wskazują, że regularne zajadanie się „śmieciowym jedzeniem” wpływa na funkcjonowanie mózgu podobnie jak niektóre narkotyki. W niniejszym poradniku zwrócę uwagę na kilka kluczowych symptomów mogących sugerować istnienie problemu uzależnienia od tego typu produktów żywnościowych.
W poprzednim artykule omawiałem czym jest junk food i jak wpływa na mózg:
Oczywiście z przytoczonych tam danych nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Absolutnie nie jest tak, że zjedzenie kawałka tortu na imieninach u cioci oraz wypicie szklanki coli do niedzielnego obiadu będzie w trybie natychmiastowym prowadzić do rozwoju groźnego nałogu. To tak nie działa. Mimo wszystko jednak istnieją przesłanki ku temu by uważać, że śmieciowe jedzenie może uzależniać i należy zachować pewną ostrożność jeśli chodzi o konsumpcję (podobnie jak z pewną ostrożnością należy podchodzić do alkoholu). Brak umiaru i przesadna beztroska mogą prowadzić w jednym i drugim wypadku do uzależnienia. Oczywiście wymiar obu nałogów jest inny, ale są pewne elementy wspólne, tak więc porównanie wcale nie jest „na wyrost”. W jednym i drugim wypadku możemy też wyróżnić pewne charakterystyczne symptomy świadczące o rozwoju uzależnienia. W niniejszym artykule pokrótce je omówię.
Brak umiaru w jedzeniu
Jednym z podstawowych symptomów nałogu jest problem z kontrolą dawki. Tak jak osoby uzależnione od alkoholu często nie potrafią poprzestać na jednym drinku, tak samo jednostki uzależnione od „śmieciowego jedzenia” nie są w stanie ograniczyć konsumpcję do jednego ciastka czy jednej porcji chipsów. Odczuwanie przyjemności w trakcie jedzenia może być tak silne, iż akt spożywania pokarmu kończy się dopiero wtedy gdy zniknie całą zawartość opakowania bądź też gdy pojawią się mdłości lub inne objawy przejedzenia. Oczywiście producenci tego typu pokarmów dbają o to, byśmy nie mogli się od nich oderwać, ale mimo wszystko – powinniśmy potrafić to zrobić w praktyce. Jeśli nie umiemy – to może to wskazywać na istotny problem.
Jedzenie w ukryciu – zatajanie prawdy
Obiegowe teorie głoszą, iż jednym z kluczowych objawów alkoholizmu jest „picie w ukryciu”. Cóż, w praktyce oczywiście wychylenie drinka tak „by żona nie wiedziała” nie koniecznie musi świadczyć o nałogu, a bardziej o żonie, ale bez wątpienia „potajemne popijanie” jest czymś niepokojącym. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku podjadania, zwłaszcza jeśli dotyczy ono typowego „junk food”. Takie zachowania wynikają z odczuwania poczucia winy, wstydu czy też nawet obrzydzenia do samego siebie. Niemniej mogą one niekiedy świadczyć o poważnym problemie związanym z niezdrowym stosunkiem do jedzenia i powiązanym z czymś w rodzaju uzależnienia.
Emocjonalne podejście do jedzenia
Oczywistym jest, że w dzisiejszych czasach rzadko kiedy sięgamy po jedzenie z głodu. Częściej robimy to bo „mamy ochotę”, bądź też po prostu nudzi nam się, jesteśmy smutni, etc. Ten fakt ma charakter powszechny, trudno uznać go za w pełni pożądany, choć nauka wyróżnia też coś takiego jak „niebiologiczne funkcje jedzenia”, które m.in. polegają na rozładowywaniu napięcia psychicznego. To nie musi być oczywiście zjawisko niezdrowe, ale niekiedy może takim się stać gdy przybierze ekstremalną formę. Innymi słowy zjedzenie porcji owców by poprawić sobie nastrój, ale – dosłownie – obżeranie się chipsami, batonikami, lodami, pizzą i innymi tego typu pokarmami przez cały wieczór z powodu „chandry” świadczy często o poważnym problemie.
Jedzenie również w stanie sytości
Są takie pokarmy, na które miejsce w żołądku zawsze się znajdzie. Przykładem może być chociażby... jabłecznik, który zmieści się nawet po najbardziej sycącym obiedzie. Okazjonalne skuszenie się na taki deser nawet gdy czujemy się syci to nie koniecznie powód do zmartwień. Problem zaczyna się wtedy gdy sytuacja ma charakter nagminny i wiąże się ze spożywaniem nisko jakościowego jedzenia. Nagminne wpychanie w siebie pokarmu, pomimo odczuwania stanu sytości nie jest zjawiskiem zdrowym. Przyczyną tej patologii jest niekiedy po prostu uzależnienie od określonego rodzaju pokarmów.
Obsesyjne myślenie o jedzeniu
Kłopoty z koncentracją podczas wykonywania codziennych obowiązków szkolnych czy zawodowych, oddawanie się wizją pochłaniania czekoladek, lodów, pizzy czy hamburgerów w trakcie spędzania wolnego czasu wolnego i brak umiejętności „odgonienia od siebie” tego typu myśli to ewidentne dowody na to, że istnieje pewien problem ze stosunkiem do jedzenia. W swojej praktyce zawodowej spotykałem się z sytuacjami, w przypadku których, gdy uzgadniałem z klientami wykluczenie pewnych pokarmów z diety, osoby te opowiadały, że śnią się im one po nocach i nie dają się skupić w pracy! Trudno uznać to za zupełnie zdrowe.
Mając tego typu możliwości na uwadze warto wykonać test i wykluczyć „junk food” z diety na okres 1 – 2 tygodni obserwując co się dzieje z organizmem. Jeśli pojawią się obsesyjne myśli i „objawy abstynencyjne” dobrze jest przemyśleć swój stosunek do jedzenia.
Podsumowanie
Śmieciowe jedzenie jest zdecydowanym wrogiem osób chcących poprawić swoje zdrowie i zarazem polepszyć kompozycję sylwetki. O ile okazjonalne spożycie frytek z hamburgerem nie musi koniecznie wiązać się z ponoszeniem jakichkolwiek negatywnych konsekwencji, o tyle regularne stołowanie się w barach szybkiej obsługi i cukierniach stanowi często przyczynę poważnych problemów zdrowotnych – o pogorszeniu estetyki ciała nie wspominając. Powyższy aspekt należy rozpatrywać jednak nie tylko w odniesieniu do abstrakcyjnie ujętych „zwyczajów żywieniowych”, ale także w kontekście uzależnienia. Tak jak osoby uzależnione od alkoholu czy innych używek nierzadko nie zdają sobie sprawy ze swojego problemu, tak samo osoby regularnie zajadające się śmieciowym jedzeniem również nie mają świadomości tego, że owo jedzenie powoli przejmuje nad nimi kontrolę.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.