Wiele osób poświęca setki godzin na poszukiwanie informacji i rozważanie, czy dany zawodnik wspomaga się farmakologicznie czy też nie. Nie ma to żadnego sensu, gdyż znalezienie naturalnego kulturysty (i to już nawet na poziomie amatorskim) przypomina szukanie przysłowiowej igły w stogu siana!
Co oznacza „naturalny”?
Według słownika PWN naturalny to znaczy:
«właściwy naturze, przyrodzie, zgodny z jej prawami»
«zrobiony z surowców występujących w naturze»
«stanowiący właściwość czyjejś natury, wrodzony»
«zgodny ze zwykłym porządkiem rzeczy, zrozumiały sam przez się»
«wynikający z czyjejś natury, szczery, niewymuszony»
«uiszczany w towarach, w naturze»
Zacznę od kontrowersyjnego stwierdzenia: kulturystyka nie jest w ogóle naturalna
Od kiedy rozbudowywanie sylwetki jest zgodne z naturą? Mięśnie z punktu widzenia organizmu stanowią „piece”, które trzeba ciągle i efektywnie napełniać drogocennym paliwem. Koszt energetyczny tego przedsięwzięcia sprawia, że organizm bardzo szybko pozbywa się nadmiaru muskulatury (np. przy zaprzestaniu treningu siłowego, przy ograniczeniu podaży kalorii, przy prowadzeniu pracy wytrzymałościowej itd.) Warto zobaczyć fotografie zawodowców po odstawieniu farmakologii oraz zaprzestaniu intensywnego treningu. Natura „nagradza” mężczyznę wysokim poziomem testosteronu w ściśle określonym momencie, aby był gotowy do rywalizacji, zdobycia partnerki oraz przekazania materiału genetycznego. Zwyżka androgenów nie ma być wykorzystywana do maksymalnego rozbudowywania sylwetki, tylko reprodukcji. Jakby tego było mało, istnieją przesłanki mówiące o tym, iż wysoki poziom testosteronu jest bezpośrednio skorelowany z asocjalnym, aspołecznym zachowaniem i zorientowaniem się na własną osobę – szereg badań, w tym nowe z 2015 roku [1,2,3]. Czyli syntetyczne podawanie testosteronu może zmniejszać chęć na reprodukcję. Paradoksalnie – osobniki męskie z wysokim poziomem testosteronu mają większe szanse reprodukcyjne, ale u ojców poziom testosteronu spada [3].
Czy jakiekolwiek zwierzęta spędzają czas uginając ramiona ze sztucznie przygotowanymi ciężarami? Czy podawanie ściśle odmierzonych dawek suplementów, odżywek i żywności jest naturalne? W końcu czy otrzymywane w procesach chemicznych związki są naturalne?
Zastanówmy się przez chwilę – kreatyna jest powszechnie uznana za suplement diety. Nikt nie rozpoczyna krucjaty z jej powodu – właściwie dlaczego?
Kreatyna tak samo jak testosteron występuje naturalnie w organizmie (zasoby fosfokreatyny składowany w mięśniach, testosteron jest „produkowany” w jądrach mężczyzn),
Podobnie jak nielegalne sterydy anaboliczno-androgenne kreatyna jest produkowana syntetycznie.
Nie jesteś w stanie dostarczyć naturalnie (np. z mięsa) ilości kreatyny, która zapewni efekt anaboliczny. Testosteronu podobnie, naturalny poziom to około 7-14 mg dziennie, dla ogółu populacji męskiej przyjmuje się średnią tygodniową produkcję testosteronu na poziomie 50 mg.
Kreatyna pomaga zwiększać siłę i wytrzymałość mięśni – testosteron tak samo.
Kreatynę stosujesz o ścisłych porach, odmierzając dawkę – testosteron tak samo.
Po odstawieniu kreatyny notuje się spadek osiągów zawodnika, identycznie po testosteronie,
Tymczasem jedna substancja jest na liście antydopingowej, a druga jest dostępna w powszechnym użyciu i nikt nie każe sportowca za jej stosowanie. Jeżeli chcesz być „super naturalny” – przestań stosować suplementy, odżywki i witaminy. Przestań trenować stosując specjalne maszyny treningowe oraz wolne ciężary. Przestań odżywiać się dobierając ściśle określone produkty dietetyczne – szczególnie naturalnie nigdy nie występujące w danym regionie (np. owoce tropikalne).
Dlaczego nikt otwarcie nie mówi o dopingu?
Powód pierwszy – reguły antydopingowe oraz odbiór społeczny „oszukiwania”
Wielu sportowców obawia się kontroli antydopingowych, które mogą zrujnować danego zawodnika finansowo. Przykładowo za stosowanie dopingu w MMA w USA – kara może wynosić od 2500 do 10 000 dolarów (federacje: UFC, Strike Force), ale już kara dla Lance’a Armstrong’a może być astronomiczna od 10 do 13 milionów dolarów! (sprawa jest w toku) [8]. Dodatkowo wpadka oznaczać może zabranie tytułu mistrzowskiego, odebranie licencji, zawieszenie = brak możliwości zarabiania pieniędzy na rywalizacji sportowej. Aby uciąć dywagacje – Lance Armstrong całą swoją karierę zaprzeczał, by stosował doping. Przez wiele lat pracowita grupa śledczych bezsprzecznie udowodniła mu udział w największym dopingowym skandalu w historii (stosował nie tylko 3 generacje EPO, a także kortyzon, hormon wzrostu, transfuzje krwi czy testosteron w różnych formach). Raport z dochodzenia USADA liczył tysiąc stron! [7]. Armstrong został wyrzucony ze świata sportu, anulowano wszystkie jego zwycięstwa w Tour de France. Stał się kozłem ofiarnym, gdyż niezliczone rzesze kolarzy, którzy jeździli wraz z nim – także stosowało te same preparaty.
Powód drugi - reklama kłamstwo ci powie
Kulturyści – bardzo rzadko opowiadają o tym czy, jak i dlaczego stosują środki dopingujące. Dlaczego? Ponieważ zwykle zgarniają duże pieniądze za pokazy, reklamowanie odżywek czy suplementów. Majątek Schwarzenegger’a liczy ponad 300 mln dolarów, zaś Richa Gaspariego 90 mln, Joe Weidera 35 mln [4]. Przykładowo za występ w filmie „Herkules w Nowym Jorku” Schwarzenegger zgarnął 12 000 dolarów w 1969 roku. W 2003 roku pojawił się raport mówiący o tym, że Arnold zainwestował więcej niż 100 000 dolarów w akcje General Electric, Coca Coli, PepsiCo, Starbucks, Wal-Mart oraz producenta viagry – Pfizera [5]. Wg doniesień – Arnold dostanie 3 mln dolarów za wystąpienie w reklamie piwa Bud Light [6].
Jakby tego było mało: Arnold Schwarzenegger i Rich Gaspari posiadają własną linię suplementów. Używają swoich sylwetek i osiągnięć jako rekomendacji do stosowania wybranych produktów. Gdyby uczciwie przyznali, że sylwetki wypracowali ciężką pracą – ale szeroko okraszoną nielegalnym dopingiem, a nie odżywkami i suplementami – doznali by uszczerbku finansowego. Kto kupowałby produkty Gaspari Nutrition?
Powód trzeci - budowanie złudzeń mężczyzn
Ostatni powód jest najbardziej prozaiczny – mężczyźni w większości nie odnoszą sukcesów na siłowniach. Chcą wierzyć, że magiczne kapsułki i proszki reklamowane przez gigantów kulturystyki - pomogą zbudować im masę mięśniową. Tymczasem Arnold nie stronił od alkoholu i marihuany, a w jego czasach suplementacja niemal nie istniała (nie było np. kreatyny), dostępne były niezróżnicowane, kiepskie odżywki białkowe.
Podsumowanie
Praktycznie nie spotyka się kulturystów „naturalnych” – czy to na zawodach czy to na kanałach youtube, na twitterze czy instagramie. Zgodnie z definicją słownika PWN stosowanie dopingu jest naturalne u kulturystów „zrozumiałe samo przez się”. Tylko w tym znaczeniu kulturyści są naturalni.
Źródła:
Biol Rev Camb Philos Soc. 2015 Jan 28. doi: 10.1111/brv.12175Oxytocin, testosterone, and human social cognition. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25631363 2. Wright ND, Bahrami B, Johnson E, Di Malta G, Rees G, Frith CD. Dolan RJ. Testosterone disrupts human collaboration by increasing egocentric choices. Proceedings of the Royal Society of London. Series B: Biological Sciences. 2012;279:2275–2280. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3321715/ 3. Genomic conflicts and sexual antagonism in human health: insights from oxytocin and testosterone http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4408143/ 4. http://www.therichest.com/rich-list/world/building-an-empire-the-worlds-5-richest-bodybuilders/?view=all 5. http://www.thisismoney.co.uk/money/article-1724251/How-rich-Arnold-Schwarzenegger.html 6. http://abcnews.go.com/blogs/entertainment/2014/01/arnold-schwarzenegger-drinks-bud-light-for-3m-in-epic-super-bowl-ad/ 7. http://articles.chicagotribune.com/2013-01-18/sports/sns-rt-us-cycling-armstrongbre90i02n-20130118_1_usada-tour-de-france-titles-penalty 8. http://www.skynews.com.au/news/top-stories/2015/02/17/armstrong-s--13-million-fine-over-drug-use.html?cid=BP_RSS_sn-topstories_5_armstrong-s--13-million-fine-over-drug-use_170215
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.