Cholesterol w organizmie ludzkim transportowany jest w postaci lipoprotein. Główne frakcje to LDL – czyli lipoproteiny o małej gęstości, które rozwożą cholesterol po tkankach obwodowych (tzw. zły cholesterol) oraz HDL, czyli lipoproteiny o dużej gęstości, które „zbierają” cholesterol z tkanek i dostarczają do wątroby (tzw. dobry cholesterol). LDL w podwyższonych zakresach działa więc miażdzycogennie, a HDL – antymiażdżycowo. Choć podwyższony poziome cholesterolu całkowitego stanowi wskaźnik ryzyka zapadalności na choroby układu krążenia, to zdecydowanie istotniejsza wydaje się być relacja HDL do LDL.
Grupa amerykańskich naukowców (Marshall i wsp.) przeprowadziła prospektywne badanie dotyczące wpływu stylu życia (dieta, ćwiczenia aerobowe, joga) osób zagrożonych chorobą wieńcową na parametry lipidowe krwi. Przez pierwszy kwartał spożycie tłuszczu wynosiło 10% kaloryczności jadłospisu, a więc było dość niskie. Po tym okresie zostało dodatkowo obniżone do 8,7% kaloryczności jadłospisu, wprowadzono też modyfikację aktywności (zwiększenie czasu trwania aerobów z 180 do 194 minut na tydzień).
Jak się okazało skrajnie niskie spożycie tłuszczu doprowadza do obniżenia poziomu HDL – czyli dobrego cholesterolu (o około 8,3%), zwiększa też poziom triacylogliceroli we krwi (o 17,6%). Wpływ ten był znoszony jedynie częściowo przez zwiększenie aktywności fizycznej. Na tej podstawie można stwierdzić, że bardzo niskotłuszczowe diety wywierać mogą niekorzystny wpływ na profil lipidowy i paradoksalnie – zwiększać ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia.