Osoby intensywnie odchudzające się, prędzej czy później doświadczają zazwyczaj pewnej stagnacji. Po utracie kilku czy kilkunastu nieraz kilogramów przychodzi moment wyraźnego spowolnienia lub wręcz całkowitego zablokowania postępów co oczywiście jest źródłem silnych frustracji. Skąd bierze się to zjawisko i jak sobie z nim poradzić?
Co postrzegamy jako stagnację?
Przede wszystkim zdać sobie należy sprawę z tego, że nie zawsze to co postrzegamy jako stagnację jest nią w istocie. Często bowiem spowolnienie tempa spadku masy ciała związane jest z przyrostem… tkanki mięśniowej. Chociaż budowanie mięśni podczas stosowania diet z restrykcją kaloryczną raczej przychodzi bardzo opornie, to u osób, które zrzuciły trochę nadwagi dochodzi nieraz do „odblokowania” niektórych szlaków metabolicznych i mięśnie zaczynają lekko powiększać swoją objętość. Oczywiście zjawisko to następuje jedynie u osób trenujących.
Nieraz jednak stagnacja nie ma nic wspólnego z przyrostem masy mięśniowej, co jest szczególnie frustrujące. Pojawia się przy tym nagle, bez żadnej konkretnej przyczyny, pomimo tego, że sztywno trzymamy się założeń diety i działamy z maksymalną determinacją. O ile odchudzamy się w sposób wysoce niewłaściwy, np. bazując na diecie wyczytanej gdzieś w kolorowej prasie – to jest to niestety naturalna kolej rzeczy, co ciekawe jednak zjawisko to dotyka często osoby odchudzające się na wydawałoby się poprawnie zaprojektowanych dietach niskowęglowodanowych i wysokobiałkowych, które przez wielu uznawane są za najskuteczniejszy sposób redukcji masy ciała.
Skąd się bierze ten problem?
Przyczyn może być wiele. Przykładowo za zjawiskiem stagnacji stać mogą niedobory składników odżywczych zaliczanych do witamin, które niezbędne są do prawidłowej pracy enzymów biorących udział m.in. w procesie pozyskiwania energii z kwasów tłuszczowych czy odpowiedniej reakcji na działanie ważnych hormonów. Za szczególnie istotny uznać jednak można podwyższony poziom kortyzolu, związany z jednej strony z silnym stresem psychicznym wynikającym ze stosowania niskokalorycznej, pełnej wyrzeczeń diety (i prowadzeniem intensywnych treningów), z drugiej wynikający ze zbyt wysokiej podaży białka i zbyt niskiej – węglowodanów. Utrzymujący się długo podwyższony poziom kortyzolu powoduje rozregulowanie gospodarki energetycznej i utrudnia spalanie tłuszczu zapasowego, a także i przyczynia się zaburzeń elektrolitowych, zwiększając zatrzymanie sodu i płynów.
Jak temu zaradzić?
Jeśli przyszło CI do głowy odchudzać się na szablonowej diecie z kolorowej gazety, to najprawdopodobniej najlepszym co może zrobić jest zbilansowanie diety tak by była pełnowartościowa i dopasowana do Twoich potrzeb. Jeśli nie wiesz co to w praktyce oznacza – nie kombinuj tylko zgłoś się do dietetyka po fachową pomoc. Jeżeli natomiast odchudzasz się już od jakiegoś czasu na przemyślanej diecie niskoweglowodanowej opartej na dobrej jakościowo żywności o niskim stopniu przetworzenia, zwiększ na jakiś czas udział dobrych węglowodanów (owoce, warzywa, produkty zbożowe otrzymane z mąki z pełnego przemiału). Istnieje także możliwość wprowadzenia tzw. posiłków oszukanych (cheat meal), czyli doraźnej dawki przyjemności w postaci lodów z owocami porcji czekolady czy kawałka pizzy. Zabieg taki – choć wydaje się kuriozalny – działa nieraz odprężająco na cały organizm i pomaga przełamać stagnację.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.