To nie jest problem braku zainteresowania własnym zdrowiem!
Przed wspomnianym przed chwilą przeze mnie spotkaniem z dość liczną grupą młodzieży zostałem “uczulony” przez wychowawcę, iż uczniowie niestety niezbyt interesują się sposobem odżywiania, jedzą co popadnie i wierzą, że zawsze będą “piękni i młodzi”. Kiedy jednak w trakcie prowadzonych przeze mnie zajęć zaczęły pojawiać się lawinowo dość wnikliwe i całkiem sensowne, pytania szybko zrozumiałem, że to nie jest tak, iż młodzież nie interesuje się czy też że nie chce wiedzieć. Młodzież “wiedziała”, a raczej posiadała pewien zasób informacji. Niestety informacje te były niepełne, nieusystematyzowane i często - nieprawdziwe.
Magiczna moc reklamy
Podczas zajęć dość szybko okazało się, że młodzież nie bardzo wie gdzie ma szukać informacji na temat tego jak zdrowo się odżywiać. Głównym źródłem wiedzy dotyczącym tego niezwykle ważnego zagadnienia były – uwaga – opracowania marketingowe i reklamy oraz oczywiście teorie wygłaszane przez rówieśników. I tak oto większość uczniów była przekonana, że zbożowe batoniki, soki, produkty śniadaniowe typu musli i jogurty owocowe stanowić powinny podstawę zdrowej diety. Niezwykle powszechne była też wiara w to, że tłuszcz pokarmowy jest wrogiem numer jeden zarówno zdrowia jak i sylwetki oraz że osoby chcące schudnąć – powinny jeść bardzo chudo. Kiedy zacząłem udowadniać, że przekonania te niekoniecznie odpowiadają rzeczywistości, spotkało się to z dużym poruszeniem.
Multiwitamina zamiast owoców i warzyw
Najbardziej mrożące krew w żyłach okazał się jednak fakt, że młodzież zainspirowana wszechobecnymi reklamami rozmaitych preparatów witaminowych uwierzyła w to, iż kolorowa pigułka może stanowić substytut zdrowej diety! Mówiąc wprost, niektórzy uczniowie byli przekonani, że jak łykają do śniadania multiwitaminę, to nie muszą jadać warzyw i owoców, bo przecież „pokrywają 100% zapotrzebowania na wszystkie witaminy”… Co więcej, podczas rozmowy na temat funkcji witamin dowiedziałem się, że związki te… dostarczają energii , pobudzają do działania, regenerują organizm – co oczywiście nie jest prawdą a przekonaniem wybudowanym na podstawie informacji pojawiających się w reklamach.
„U mnie w domu nie jada się zdrowo”
Trudno mieć pretensje do młodzieży o to, że odżywia się nieprawidłowo czy też – że nie wie jak ma się odżywiać, skoro mało komu zależy na tym, by o te kwestie zadbać. Kiedy dyskusja zeszłą na tor zwyczajów żywieniowych jakie panują w domach uczniów, to okazało się, że rodzice sami dokarmiają swoje pociechy daniami z puszek lub zostawiają pieniądze na pizzę lub kebab z dostawą do domu. Domowy obiad? Owszem, ale tylko w niedzielę i to w postaci schabowego w grubej panierce. Młodzież sama otwarcie przyznawała, że rodzice nie jadają zdrowo i że jedyna troska jaką przejawiają w kontekście diety własnych dzieci to taka, by „nie chodziły głodne”. Nie ulega wątpliwości, że jest to rodzicielstwo „po najmniejszej linii oporu”.
Podsumowanie
Młodzież, z którą miałem okazję podyskutować na temat zdrowego odżywiania wyrażała bardzo duże zainteresowanie tym jak żywność wpływa na organizm. Można powiedzieć, że było ono większe niż zakładałem przygotowując się do zajęć. Fakt ten uznać należy za niezwykle budujący, podobnie też optymizmem napawa wnikliwość pytań i umiejętność wyciągania spójnych i logicznych wniosków. Z drugiej strony jednak są też istotne powody do niepokoju. Młodzi ludzie nie wiedzą jak się odżywiać, wierzą w teorie, które nie maja rzetelnego uzasadnienia i które wywodzą się z opracowań marketingowych. Młodzi ludzie nie maja też dobrego przykładu, gdyż rodzice często nie przykładają większej uwagi zarówno do tego co sami jedzą, jak i – co jedzą ich pociechy. M.in. te właśnie obserwacje przyczyniły się do tego, że od pewnego czasu na łamach PoTreningu.pl zaczęły się pojawiać artykuły i opracowania adresowane specjalnie do osób młodych, poszukujących informacji na temat zdrowego odżywania i chcących zdrowo się odżywiać.