Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że regularne zarywanie nocy z drinkiem w ręku nie służy utrzymaniu plażowej sylwetki. Mimo to jednak, zazwyczaj wakacje to czas, kiedy mało kto zupełnie odmawia sobie choćby okazyjnych imprez do rana, by móc wyspać się na katechezę i mało kto zachowuje absolutną abstynencję. W niniejszym opracowaniu nie mam zamiaru przestrzegać przed konsekwencjami zbyt rozrywkowego stylu życia, a w zamian chciałbym udzielić kilku praktycznych wskazówek by zmniejszyć niekorzystny wpływ tego typu wyskoków na zdrowie i na sylwetkę.
Ćwiczyłeś? Nie pij! Chcesz się napić? Nie ćwicz przed imprezą!
Chociaż wielu osobom wydaje się, że „spompowanie” bicepsów i klaty przed wyjściem na imprezę to znakomity sposób by dodać sobie atrakcyjności, to w praktyce rozwiązanie to jest nieproduktywne jeśli chodzi o sportową formę. Po wysiłku mięśnie potrzebują dobrego jedzenia, nieprzerwanego snu, dobrej regeneracji. Żadnej z tych perspektyw nie ma niestety w ofercie klubów disco i innym imprezowni. Jeśli po treningu na siłowni masz zamiar drinkować i szaleć na parkiecie do rana, to pomyśl zawczasu o tym by przełożyć sesję wysiłkową (lub „balet”) na inny termin. Badania pokazują, że alkohol drastycznie spowalnia regenerację powysiłkową. Mięśnie niestety nie przebadają za etanolem, choćbyś podał go im w formie wysokogatunkowego brandy czy najlepszego szampana…
Nie musisz być wszędzie
Chociaż nie podzielam dość powszechnego entuzjazmu względem rozwiązań typu „wczasy pod gruszą”, w ramach których wakacje spędzane są na biernym odpoczynku przed telewizorem przerywanym wypadami do galerii handlowych, to przesadnie rozrywkowy tryb życia także ma swoje wady. To, że w okresie letnim każdego dnia i na każdym rogu odbywają się imprezy, nie oznacza, że trzeba je wszystkie „zaliczyć”. Warto wybrać te najlepsze, zaplanować wypad, a resztę wolnego czasu spędzić na zapewnianiu sobie innego rodzaju atrakcji. Dzięki temu możliwe będzie zachowanie równowagi pomiędzy relaksującymi praktykami różnego typu. Codzienne wizyty w knajpie by wolny czas spędzić przy barze to słaby pomysł na to jak spędzić wakacje. Okazjonalną imprezę można „nadrobić” treningami i dietą, codzienne „balety” rujnują sylwetkę w szybkim tempie.
Nie zapominaj o jedzeniu
Żeby się bawić trzeba mieć siłę, a ta – pochodzi jednak raczej z jedzenia niż płynnych kalorii mających postać etanolu. Każdy kto miał przyjemność brać udział w degustacji alkoholu z pustym żołądkiem, wie, że zabawa jest zazwyczaj krótka jak wojna angielsko-zanzibarska. Przed wyjściem na imprezę należy więc coś zjeść, najlepiej by był to pełnowartościowy posiłek przygotowany bądź to samodzielnie bądź zamówiony i zjedzony w punkcie gastronomicznym o przynajmniej przyzwoitym standardzie sanitarnym. W czasie całonocnych wojaży także warto pamiętać o tym, by dostarczyć pewnej dawki składników odżywczych, przy czym lepiej by nie były to chipsy, solone orzeszki czy zapiekanki…
Baw się z głową
Cokolwiek nie mówiliby Ci koledzy, jakichkolwiek toastów by nie podnosili, postaraj się zachować fason na tyle, by móc później opuścić lokal na własnych nogach. Perspektywa „utraty kontroli” bywa niekiedy pociągająca, ale zawsze ma fatalne skutki. "Ołowiany berecik" przytwierdzony do głowy to tylko jeden z niewielu potencjalnych skutków. Konsekwencje tego typu epizodów mogą przeciągać się niekiedy do kilku dni i obejmować zaburzenia wodno-elektrolitowe i hormonalne (jak choćby spadek poziomu testosteronu), rzutujące na możliwości wysiłkowe i regenerację. Co ciekawe przy zachowaniu umiaru może okazać się tak, że kolejnego dnia pobudka okaże się nad wyraz przyjemna, a zaplanowanego treningu nie trzeba będzie przekładać w czasie…
Degustuj powoli
Alkohol pity w umiarkowanych ilościach nie musi być wrogiem zdrowia i sylwetki. Oprócz dawek i częstotliwości konsumpcji istotne znaczenie ma też jej tempo. Ta sama dawka etanolu spożyta w ciągu 15 minut może zadziałać zdecydowanie mocniej niż wtedy gdy zostanie rozłożona na trzy godziny. Wypijanie duszkiem „strzałów” mocnego trunku jeden po drugim nie jednego położyło na deski przed czasem. Warto określić sobie tempo degustacji tak spożywać co najwyżej jednego drinka na godzinę, szybsze tempo kończy się bowiem zazwyczaj konsekwentnym pogłębianiem stanu odurzenia.
Nie samym piwem człowiek żyje…
Chociaż alkohol jest mokry tak samo jak woda, to nawadnia od niej zazwyczaj znacznie gorzej. Warto wiedzieć, ze racząc się jedynie napojami wyskokowymi zaciągamy wodno-elektrolitowy dług, który będzie trzeba boleśnie spłacić rano z nawiązką. Dlatego też należy popijać napoje bezalkoholowe, zwłaszcza wodę mineralną, sok pomidorowy i można też sięgnąć po zieloną herbatę, która zawiera substancje chroniące wątrobę przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Dobrym pomysłem mogą być też soki owocowe, zawarte w nich cukry i witamina C wspomagają metabolizm etanolu, ale mają to do siebie, że – są cukrami prostymi i nie sprzyjają utrzymaniu szczupłej sylwetki.
Zaplanuj czas powrotu do domu
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dobra zabawa nie polega na tym by zerkać co chwila na zegarek. Nie oznacza to jednak, że upływ czasu należy mieć w głębokim poważaniu. Warto wyznaczyć sobie dyscyplinującą porę kończącą imprezę. Nie musi to być oczywiście północ, ale dobrze też by nie była to siódma rano. Praktyka pokazuje, że zabawę dobrze jest opuścić przed wschodem słońca, a najlepiej – zanim zacznie robić się jasno. Mówiąc obrazowym językiem, dobrze jest wrócić do domu „dzisiaj” zamiast „jutro”, mamy wtedy jeszcze szansę na to by się po prostu wyspać nie zaburzając rytmu dobowego i dając sobie czas na regenerację.
Podsumowanie
Wypad na imprezę nie koniecznie musi być zabójczy dla sylwetki, nawet wtedy gdy zabawie towarzyszyć będzie alkohol. Warto jednak pamiętać o umiarze w spożyciu oraz mieć na uwadze, że organizm trzeba odpowiednio nawodnić i odżywić. Dobrze jest też mieć na uwadze, iż wykonywanie ciężkiej sesji treningowej w dniu w którym szykuje się całonocna zabawa, nie jest najlepszym pomysłem.