Nie ulega wątpliwości, że estetyka sylwetki nierozerwalnie powiązana jest ze sposobem odżywiania. Trudno jest pozbyć się nadmiaru tkanki tłuszczowej jak i też spowodować przyrost tkanki mięśniowej nie zwracając uwagi na to co się spożywa w ciągu dnia. Dla młodzieży najbardziej kłopotliwym posiłkiem w ciągu dnia okazuje się ten jedzony w szkole, czyli - drugie śniadanie, a raczej jego nieudolne imitacje improwizowane przy udziale śmieciowych produktów ze szkolnego sklepiku. Wiele osób albo po prostu nie pamięta o tym, by rano wygospodarować kilka minut na przygotowanie sobie wartościowego posiłku „na wynos”, albo też nie ma na niego pomysłu. W niniejszym poradniku postaram się zaproponować kilka ciekawych rozwiązań tego bagatelizowanego zazwyczaj problemu.
Nie daj sobie zrobić z żołądka śmietnika
Producenci żywności poprzez odpowiednio zaplanowane strategie marketingowe próbują przekonać Cię, że pełnowartościowe posiłki można zastąpić jogurtem owocowym, serkiem homogenizowanym, paczką ciastek zbożowych lub batonikiem. Niestety teorie tego typu, choć wydaja się atrakcyjne, niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Prawda jest taka, że określenia takie jak „zbożowy” czy „owocowy” nie są synonimami pojęć takich jak „wartościowy” czy „zdrowy”, tak więc oznaczone nimi artykuły niekoniecznie stanowią pożądany element diety. Zdecydowanie częściej okazują się źródłem rafinowanych cukrów psujących nie tylko zęby, ale także – estetykę sylwetki… Gdyby zrobić ankietę wśród młodzieży i zapytać się, czy sugerują się marketingowymi sloganami, to zapewne 100% uzyskanych odpowiedzi byłby negatywnych. Kiedy jednak spojrzy się na to co nastolatki jedzą w szkole, to okaże się, że są to głownie produkty śmieciowe znane z reklam emitowanych w TV. Nawet osoby deklarujące, że chcą się zdrowo odżywiać dają się złapać w marketingową pułapkę i zajadają się przekąskami o niskiej wartości odżywczej… Zastanów się wiec dobrze, czy chcesz należeć do tej grupy zmanipulowanych jednostek, czy może też wolisz wydeptać własną ścieżkę, zgodną z celem jaki przed sobą stawiasz. Jeśli wybierasz to drogie rozwiązanie – zapraszam do dalszej lektury.
Zamiast prosić rodziców – zrób to sam
Ostatnią praktyką jaką chciałbym tutaj uskuteczniać jest buntowanie Cię przeciwko Twoim rodzicom. Zapewne i bez mojej pomocy coraz bardziej dotkliwie odczuwasz bowiem dzielące Was różnice. Fakty są jednak takie, że jeśli chodzi o zdrowe i wartościowe jedzenie młodzież w dzisiejszych czasach coraz bardziej zdana jest po prostu na siebie. Niestety to właśnie rodzice ponoszą odpowiedzialność, za stosunkowo kiepską kondycję fizyczną swoich dzieci i problemy z nadwagą i otyłością. I nie wspominam tutaj o tym, by ich z tego powodu gnębić czy bez skrupułów rozliczać, a raczej - by zwrócić uwagę, że jeśli chcesz zacząć pracować nad sylwetką – proponuję wziąć sprawę swoje ręce. Zrobienie kanapki, czy nawet – wartościowej sałatki nie jest czynnością, która wykracza poza zdolności manualne nastolatka. Wygospodarowanie dodatkowych kilkunastu minut czy to rano czy – lepiej – dzień wcześniej na wieczór, po to by jedzenie przygotować także nie wymaga nadludzkich zdolności organizacji czasu. Efektem pracy nad samodzielnością, jest nie tylko możliwość pracy nad formą fizyczną i wyglądem, ale także poczucie niezależności.
Pomysł na… czyli przejdźmy do sedna sprawy
Po rozważaniach na temat „przeciwności losu” warto skoncentrować się na kwestiach praktycznych, dotyczących tego co w końcu najlepiej jest jeść na drugie śniadanie podczas przerwy w szkole. Cóż, okazuje się że możliwości jest naprawdę sporo, wiele zależy tutaj od celu priorytetów, upodobań kulinarnych i możliwości. Zanim je omówię, chciałbym zwrócić uwagę na dość ciekawą i ważną zależność. Otóż kiedy nastolatek na drugie śniadanie je chipsy i batoniki, to nie budzi to niczyich zastrzeżeń, w sytuacji w której wybiera np. sałatkę lub kurczaka z ryżem z plastikowego pojemnika, skupia na sobie sporo uwagi, nie tylko rówieśników, ale także najbliższej rodziny, a niekiedy również nauczycieli.
Chociaż sam nastolatkiem już nie jestem, to pamiętam doskonale, że gdy mając szesnaście zacząłem do szkoły pakować sobie mięso i ryż i wydało się, ze trenuję, moi koledzy z klasy regularnie rozliczali mnie z moich postępów. Z racji tego, że byłem osobą bardzo szczupłą, która miała duże problemy by przytyć, to progres początkowo był raczej kiepski, z czym oczywiście wiązały się niezbyt miłe uwagi. Kiedy jednak po pewnym czasie przybrałem kilka kilogramów mięśni, oraz gdy okazało się, że na głupim wuefie jestem w stanie zrobić kilkadziesiąt pompek bez zadyszki, gdy moim jedzący chipsy koledzy padali po góra kilkunastu sytuacja się zmieniła. Sami zaczęli ćwiczyć i wyciągać na przerwie jedzenie w plastikowych pojemnikach…
Oczywiście nie ma konieczności zabierania ze sobą do szkoły kurczaka, ryżu i gotowanych brokułów. Jest to po prostu jedna z kilku możliwości, które warto wziąć pod uwagę. Istnieją także inne rozwiązania jak chociażby sałatki mięsno-warzywne, ale najbardziej uniwersalnym wyjściem będą oczywiście – kanapki. Ważne jest jednak by odpowiednio dobrać produkty pod względem jakościowym. Nie ulega wątpliwości, że kanapka składająca się z kajzerki, margaryny i serka topionego nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Jeśli jednak użyjesz chleba razowego, pełnowartościowego mięsa, sera podpuszczkowego takiego jak mozzarella lub twarogu, bądź też – po prostu gotowanego bądź grillowanego mięsa, jeśli dodasz do tego trochę sałaty lub innych warzyw, użyjesz ziołowych przypraw i uwzględnisz deser w postaci mandarynki, banana lub jabłka to tak przygotowany posiłek będzie niezwykle wartościowy.
Do szkoły można ze sobą zabierać także przygotowane w domu koktajle z mleka lub jogurtu naturalnego, świeżych i suszonych owoców, płatków owsianych. Na upartego drugie śniadanie można także przygotować z produktów dostępnych w sklepie spożywczym i gotowych od razu do spożycia. Małą butelka kefiru naturalnego lub jogurtu (bez dodatku cukru), owoc typu banan i garść niesolonych i nieprażonych orzechów, spożyte w komplecie stanowić mogą niezwykle pożywną, sycącą i wartościową przekąskę. W zasadzie bakalie zawsze warto mieć ze sobą w plecaku, bo nie dość że się nie praktycznie psują i są wygodne w spożyciu, to także dostarczają wielu cennych składników i doskonale sycą. Dobrym źródłem białka będą także serki wiejskie, do których można dodać np. rodzynki lub suszone morele. Wszystkie te rozwiązania będą niewspółmiernie lepsze niż batoniki, chipsy i ciastka.
Podsumowanie
Wbrew temu co mogłoby się wydawać, chcąc zjeść coś w szkole niekoniecznie skazany jesteś jedynie na nafaszerowane rafinowanymi cukrami i utwardzonymi tłuszczami słodycze i inne śmieciowe produkty żywnościowe. Istnieje także alternatywa w postaci samodzielnie przygotowywanych posiłków takich chociażby jak kanapki czy sałatki. Mało rozsądne jest natomiast pomijanie drugiego śniadania czy zastępowanie go słabymi imitacjami takimi jak hot-dogi, zapiekanki czy inne badziewia. Jeśli chcesz jeść w ten sposób to zapomnij o dobrej formie i wysportowanej sylwetce…
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.