Eksperymenty naukowe wykazały, że jeśli zajadamy się chipsami, czekoladkami, ciastkami czy innymi niezdrowymi przekąskami to spożywamy ich znacznie więcej gdy uwagę koncentrujemy na innej czynności niż w sytuacji, w której skupiamy się na samym jedzeniu. Innymi słowy, siedząc przed telewizorem z paczką chipsów najprawdopodobniej opróżnimy ją do końca niezależnie od tego jak wielka by nie była. Inaczej sytuacja wygląda w sytuacji, w której nic poza chipsami nie zaprząta naszej uwagi – wtedy uczucie sytości pojawia się szybciej.
Tak naprawdę mechanizmy odpowiadające za kontrolę spożycia pokarmu są dość złożone w swojej naturze, co powoduje, że skuteczność walki z własnymi upodobaniami i słabościami niekoniecznie musi sprowadzać się do siły woli. Nieraz wystarczy po prostu poświęcić należytą uwagę temu co się je, by zjeść mniej, zwłaszcza jeśli są to niezdrowe i mało dietetyczne pokarmy.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zmienić nieświadome podjadanie na świadome nie zawsze jest łatwo, wiele osób bowiem przez lata wyrobiło sobie nawyk pałaszowania rozmaitych przekąsek mimochodem, podczas wykonywania innych czynności. Warto zdać sobie jednak sprawę, że tak naprawdę nie potrzeba ani wielkich wyrzeczeń, ani innych metod szlifowania charakteru, by zmniejszyć nasilenie problemu i zainicjować pierwsze zmiany w swoim wyglądzie. Wystarczy jedynie przyłapać się na tym, że w chwili napadu głodu sięgamy po batonika skoncentrować na nim swoją uwagę, a uczucie sytości pojawi się prędzej, a my zjemy mniej.
Opisanej powyżej zależności nie należy traktować jako uniwersalnej metody walki z nadprogramowymi kilogramami, jest to raczej rodzaj „sztuczki” pozwalającej na pewną manipulację, będącą niezwykle pomocną w przypadku osób borykających się z nagminnym podjadaniem. Takie dietetyczne triki, choć nie stanowią kwintesencji pracy nad estetycznym wyglądem, mogą okazać się znakomitym jej uzupełnieniem.