IDZIEMY RAZEM PO TWOJĄ FORMĘ! 40% RABATU NA PLAN DIETETYCZNY I TRENINGOWY! SKORZYSTAJ Z KODU "40PT"

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

„Zdrowe nawyki żywieniowe”, które tak naprawdę nie służą Twojemu zdrowiu

Ten, kto kiedykolwiek interesował się zdrowym odżywianiem wie, że polega ono m.in. na ograniczaniu spożycia niskojakościowego jedzenia oraz zwiększaniu udziału w diecie wartościowych produktów żywnościowych. Problem polega na tym jednak, że kwestia jakości czy też zdrowotności poszczególnych pokarmów różnie bywa interpretowana, a wdrażanie zdrowych nawyków żywieniowych przybiera niekiedy ekstremalne formy. W niniejszym artykule postaram się zwrócić uwagę na kilka popularnych praktyk inspirowanych obiegowymi hasłami i zaleceniami, które tylko z pozoru niosą za sobą korzyści dla zdrowia i sylwetki.

Odtłuszczanie diety

Od wielu lat trwa intensywna kampania mająca na celu wmówienie nam, że tłuszcz pokarmowy jest składnikiem niosącym za sobą zagrożenie nadwagą, otyłością i chorobami układu krążenia. Zdrowe odżywianie kojarzy się dziś często z opieraniem codziennego menu na produktach niskotłuszczowych, oznaczonych jako „light” lub „fit”. W rzeczywistości nie ma przekonujących dowodów na to, że wraz ze wzrostem procentowego udziału energii z tłuszczu w codziennej diecie zwiększa się ryzyko miażdżycy czy problemów z nadmierną masą ciała. W badaniach naukowych niejednokrotnie wykazano wręcz, że wysokotłuszczowe (a niskowęglowodanowe) diety mogą stanowić skuteczny sposób na pozbycie się nadwagi i otyłości.

Mało tego, usilne odtłuszczanie codziennego menu może paradoksalnie prowadzić do niedoborów pokarmowych, problemów zdrowotnych i przyrostu niechcianych kilogramów. Warto też pamiętać, że wiele produktów niskotłuszczowych często zawiera duże ilości cukrów rafinowanych, które trudno uznać za pożądany składnik diety, gdyż ich nadmiar w szybkim tempie doprowadza do pogorszenia ważnych parametrów metabolicznych, skutkując przyrostem masy ciała i zwiększonym ryzykiem wielu chorób.

Eliminowanie węglowodanów

Oprócz popularnego trendu polegającego na usilnym odtłuszczaniu codziennego menu istnieją także odmienne strategie „uzdrawiania diety”, polegające na eliminowaniu wszelkich produktów będących źródłem węglowodanów. Jak wspomniałem w poprzednim akapicie, diety wysokotłuszczowe i niskowęglowodanowe mogą przy odpowiednim doborze produktów nieść za sobą szereg korzyści, takich jak choćby poprawa parametrów takich jak wrażliwość insulinowa, szybkie obniżenie nadmiernej masy ciała, a także mogą stanowić element profilaktyki, a niekiedy również leczenia niektórych jednostek chorobowych. Wiedza na ten temat nie jest jednak powszechna, a osoby, które ją posiadły niekiedy formułują zbyt daleko idące wnioski. I tak można spotkać się z teoriami, które głoszą, iż dla zachowania zdrowia i nienagannej sylwetki należy ograniczyć spożycie produktów węglowodanowych do minimum.

O ile całkowite wykluczenie z diety wysoko przetworzonych produktów żywnościowych będących źródłem cukrów rafinowanych niesie za sobą szereg korzyści, o tyle eliminacja owoców, znacznej części warzyw (np. ziemniaków, marchwi) jest nieuzasadniona, zwłaszcza w przypadku osób aktywnych fizycznie. Produkty węglowodanowe są źródłem cennych dla naszego zdrowia składników (witaminy, składniki mineralne, związki fenolowe, karotenoidy), a umiejętne ich wprowadzenie do menu przysłużyć się może i zdrowiu i sylwetce.

Picie dużych ilości wody

Woda mineralna ma wiele walorów, znakomicie nawadnia organizm i gasi pragnienie, dostarcza ważnych pierwiastków i jest bezkaloryczna. Przekonanie zgodnie z którym jednak, należy jej pić „jak najwięcej” jest nieuzasadnione, a nawet – szkodliwe. Zarówno niedostateczne, jak i nadmierne spożycie wody nieść może za sobą szereg negatywnych konsekwencji. Dla zobrazowania tej zależności warto wspomnieć, iż medycyna zna wiele przypadków śmiertelnego przedawkowania wody, nie mówiąc już o mniej drastycznych konsekwencjach wynikających z przewodnienia. W grupie ryzyka są przede wszystkim sportowcy dyscyplin wytrzymałościowych, zwłaszcza entuzjaści maratonów i półmaratonów. Zbyt duże spożycie wody przy jednoczenie zbyt niskim spożyciu sodu doprowadza do stanu zwanego hiponatremią i może mieć fatalne skutki.

Na forach dyskusyjnych i w rozmaitych artykułach często zaleca się „zwiększenie spożycia płynów, a zwłaszcza wody” i „wyprzedzanie uczucia pragnienia” w celu odpowiedniego nawodnienia organizmu. W realiach dnia codziennego często można spotkać się z praktyką polegającą na pici wody przed, w trakcie, po posiłkach i między posiłkami w ilościach sięgających czterech czy nawet pięciu (i więcej) litrów na dobę. Takich ilości wody potrzebować mogą intensywnie trenujący sportowcy, a nie amatorzy bywający na siłowni trzy razy w tygodniu. Należy pamiętać, że źródłem płynów w diecie jest nie tylko czysta woda, ale także herbata, kawa, zupy, mleko, a nawet pokarmy stałe, zwłaszcza owoce i warzywa (składające się niekiedy w ponad 90% z wody).

Stosowanie dużych dawek suplementów prozdrowotnych

Istnieje takie przekonanie, zgodnie z którym jak coś jest uznawane za zdrowe, to należy tego spożywać jak najwięcej. Reguła ta zauważalna jest w szczególności w przypadku suplementów diety. W ostatnich latach sporo mówi się o prozdrowotnych właściwościach kwasów tłuszczowych z rodziny omega 3 wskazując jednocześnie na to, iż ich spożycie jest często zbyt niskie. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku witaminy D, której niedobory faktycznie są dość powszechne w okresie jesienno-zimowym. Osobną kwestią jest ochrona przed wolnymi rodnikami uznawanymi za jedno z większych zagrożeń dla naszego zdrowia. Wszystko to sprawia, że dość popularna staje się praktyka polegająca na przyjmowaniu dużych dawek suplementów zawierających wspomniane wcześniej składniki. I chociaż przyświeca temu szczytny cel, jaki jest poprawa kondycji całego organizmu i ochrona przed rozmaitymi chorobami, w praktyce skutek może być niekiedy inny od zamierzonego.

Mało kto bierze pod uwagę, iż przyjmowanie dużych ilości kwasów tłuszczowych omega 3 może nieść za sobą rozmaite zagrożenia wynikające z wysokiej podatności tych tłuszczów na utlenianie. Podobnie mało kto w ogóle ma świadomość, że wysokie dawki witaminy D mogą doprowadzić do zwapnienia ścian tętnic i narządów takich jak nerki. Podobnie też mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że wolne rodniki nie zawsze są naszymi wrogami oraz – że nadmiar przeciwutleniaczy może np. zmniejszać wybrane korzyści zdrowotne związane z aktywnością fizyczną, czy też paradoksalnie – zwiększać ryzyko niektórych chorób (przykład: beta-karoten który przyjmowany w dużych dawkach podnosi ryzyko raka płuc u palaczy).

Podsumowanie

Wymienione powyżej praktyki kojarzone nieodłącznie z dbałością o zdrowie i sylwetkę, związane są naszą skłonnością do kategorycznego interpretowania pewnych zależności i wyciągania zbyt daleko idących wniosków. Winę za nasze skłonności ponoszą też w dużej mierze media, posługujące się zbyt radykalną i przejaskrawioną retoryką. Nauczyliśmy się niestety operować terminami „zdrowe” „niezdrowe” w oderwaniu od kontekstu dawki. Warto zweryfikować swoje podejście i ponad wszystko w świecie wystrzegać się przesady.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.