„Gonadotropina kosmówkowa czyli tzw. HCG to hormon wytwarzany przez tkankę zarodkową płodu oraz przez łożysko matki w trakcie trwania ciąży, a oznaczanie jego stężenia stosowane jest w położnictwie i ginekologii m.in. w celu diagnostyki przebiegu ciąży”. Po przeczytaniu takiego opisu mało komu przyszłoby do głowy, że związek ten może znaleźć zastosowanie w sporcie jako środek stosowany w ramach uzupełnienia cyklów z użyciem sterydów anaboliczno-androgennych, takich jak testosteron czy jego analogi. Mimo to jednak HCG używany jest chętnie zarówno przez sportowców wyczynowych jak i przez amatorów.
Profilaktyka zaburzeń i powrót do hormonalnej równowagi
Jak łatwo się domyślić taki stan rzeczy jest wyjątkowo niepożądany, o ile w trakcie cyklu poziom androgenów jest „sztucznie” podtrzymywany przyjmowaniem farmaceutyków, o tyle po jego zakończeniu pojawia się „dziura” i zazwyczaj mija sporo czasu zanim mechanizmy regulacyjne zadziałają i jądra zaczną produkować testosteron. Niestety do tego momentu można stracić wypracowane podczas cyklu efekty, nie mówić już o problemach takich jak zaburzenia nastroju, wypalenie, obniżone libido i innych wiązanych z niskim poziomem androgenów. Dlatego sportowcy stosujący doping przyjmują specjalne farmaceutyki, które pomagają „odblokować” produkcję testosteronu po cyklu bądź też zmniejszyć negatywny wpływ SAA na gonady w trakcie cyklu. Do takich związków zalicza się właśnie HCG, jednak żeby zrozumieć mechanizm działania tego hormonu trzeba najpierw przybliżyć kwestię regulacji wytwarzania testosteronu.
Regulacja osi podwzgórze-przysadka-gonady
Testosteron produkowany jest w jądrach, jednak jego synteza i wyrzut do krwi regulowane są przez obecność związków wydzielanych przez podwzgórze i przysadkę. Podwzgórze to taki specyficzny ośrodek mózgowy, który zajmuje się wytwarzaniem hormonów pełniących rolę czynników spustowych, inicjujących sekrecję innych hormonów. Wydzielana przez podwzgórze gonadoliberyna (GnRH) oddziałuje na przysadkę mózgową, która w odpowiedzi zaczyna wytwarzać i uwalniać gonadotropiny takie jak lutropina (LH) i folitropina (FSH). Gonadotropiny dopiero po dotarciu do jąder pobudzają je do produkcji testosteronu (LH) i inicjują spermatogenezę (FSH) . Mechanizm ten jest jednak ściśle regulowany zwrotnie, a czynnikiem regulującym wytwarzanie GnRHi LH jest sam testosteron. Tak więc w uproszczeniu można powiedzieć, że wzrost poziomu testosteronu powoduje zmniejszenie jego syntezy.
W jaki sposób sterydy zaburzają pracę gonad?
Wszystko jest w porządku dopóty, dopóki nie zdecydujemy się na stosowanie dopingu hormonalnego. Podawanie testosteronu (oraz jego analogów) z zewnątrz doprowadza do drastycznego zwiększenia jego poziomu w organizmie, co skutkuje zablokowaniem przysadki i wstrzymaniem produkcji LH i w efekcie prowadzi do zahamowania produkcji testosteronu w jądrach. Zależnie od dawek SAA i czasu trwania cyklu „blokada” może być mniej lub bardziej trwała. W przypadku, w którym dochodzi do zmniejszenia masy jąder możemy mówić już o poważnym problemie, ponieważ narząd ten traci czasowo zdolność do produkcji testosteronu.
I właśnie w takich sytuacjach biologiczne właściwości HCG okazują się być bezcenne. Dlaczego?
Gonadotropina kosmówkowa okazuje się mieć jedną, niezwykle pożądaną zaletę: podana z zewnątrz naśladuje działanie hormonu luteinizującego (LH), którego fizjologiczna rola, jak już zostało wspomniane polega na aktywacji komórek Leydiga obecnych w jądrach i pobudzaniu ich do produkcji testosteronu. Dzięki swoim właściwościom HCG może być stosowane nie tylko po cyklu dla przywrócenia czynności gonad, ale także w trakcie przyjmowania sterydów jako element profilaktyki atrofii jąder, co praktykowane jest przede wszystkim w trakcie dłuższego stosowania sterydów.
Lepiej w trakcie, niż po fakcie…
Analiza badań naukowych wskazuje, iż włączenie HCG w trakcie cyklu może być rozwiązaniem o wiele korzystniejszym niż zastosowanie tego środka w ramach tzw. PCT i wynika to nie tylko z ogólnie pojętej zasady, że „lepiej zapobiegać niż leczyć”, ale związane jest ze specyficznym zjawiskiem fizjologicznym, w przebiegu którego jądra tracą wrażliwość na działanie gonadotropin. Tak naprawdę mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że czułość gonad jest po cyklu sterydowym wyraźnie obniżona, co implikuje konieczność stosowania większych dawek HCG w ramach odbloku niż w sytuacji, w której włączenie tego środka nastąpiłoby w trakcie przyjmowania SAA. Wiele osób niestety zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy włączając HCG zbyt późno i tym samym dłużej boryka się z negatywnymi konsekwencjami stosowania SAA.
HCG to nie cudowny środek – ma swoje wady
Należy pamiętać, że HCG ma także pewne wady i oprócz spowodowania wielu innych możliwych skutków ubocznych nieumiejętne jego stosowanie może skończyć się blokadą osi podwzgórze- przysadka- jądra (co zauważalne jest zwłaszcza jeśli środek ten stosowany jest w ramach PCT). Wynika to z faktu, iż HCG naśladując działanie LH powoduje wzrost poziomu testosteronu. Jeśli poziom testosteronu przekroczy fizjologiczną normę dochodzi do wzrostu poziom estrogenów oraz – zgodnie z przedstawionym wcześniej opisem - do zahamowania produkcji Gn-RH, co powoduje wstrzymanie uwalniania naturalnego LH. W takim wypadku po odstawieniu HCG pojawia się problem („blok”), dlatego należy pamiętać o zastosowaniu środków takich jak choćby cytrynian klomifenu (Clostylbegyt/Clomid), który wykazuje właściwości antyestrogenowe oraz sprzyja produkcji Gn-RH w podwgórzu.
Podsumowanie
Gonadotropina kosmówkowa przyjmowana już w niewielkich dawkach w postaci iniekcji w trakcie dłuższych cyklów z użyciem SAA zmniejsza negatywny wpływ kuracji sterydowej na jądra, zapobiegając ich atrofii (chociaż HCG jest także stosowany w dużych dawkach przez niektórych w ramach PCT). Ze względu na specyfikę działania po zakończeniu przyjmowania HCG stosuje się środki takie jak clomid (clostylbegyt) czy Nolvadex.
Ani autor tego artykułu, ani redakcja i właściciele portalu nie są zwolennikami stosowania dopingu, a informacje zamieszczone powyżej mają charakter ciekawostki.