Tak naprawdę, czy tego chcemy czy nie, trudno sobie wyobrazić już funkcjonowanie naszej cywilizacji bez możliwości jakie daje inżynieria genetyczna. Mikroorganizmy genetycznie zmodyfikowane wykorzystywane są w m.in. w przemyśle farmaceutycznym do produkcji leków takich jak insulina, w diagnostyce medycznej, w procesach związanych z oczyszczaniem środowiska takich jak rekultywacja, oraz w przemyśle spożywczym - przykładowo drożdże GM stosowane są w piekarnictwie, mleczarstwie i browarnictwie.
Zmodyfikowane genetycznie rośliny charakteryzują się zwiększoną odpornością na niekorzystne czynniki zewnętrzne, a ich uprawy nie wymagają stosowania chemicznych środków ochrony przed szkodnikami i chorobami, przez co – w przypadku roślin stanowiących surowce spożywcze – otrzymywane z nich produkty żywnościowe są zdrowsze. Dzięki inżynierii genetycznej mamy możliwość pozyskiwania bioaktywnych substancji i rozmaitych komponentów od zwierząt hodowlanych, choćby hormonów (np. hGH), białek (laktoferyny), nawet narządów do ksenotransplantacji.
Warto także wspomnieć o terapii genowej, którą stosuje się u ludzi w leczeniu chorób takich jak mukowiscydoza, hemofilia B, choroba Canavana, choroba Gauchera, a także w przypadku nowotworów. Jak więc widać, trudno byłoby podważyć rolę jaką inżynieria genetyczna odgrywa we współczesnym świecie, tymczasem jej zwolennicy podkreślają, że możliwości jakie ona daje są o wiele, wiele większe. Pomimo to jednak wciąż aktualne pozostają pytania dotyczące bezpieczeństwa stosowania inżynierii genetycznej.
Entuzjaści inżynierii genetycznej zwracają uwagę, że człowiek ingerował w genom roślin od zarania dziejów, jedynie metody jakich używał były inne niż te stosowane współcześnie. Przykładowo popularna nektarynka, wysokowydajna pszenica czy też pszenżyto to efekt żmudnych działań krzyżowania tych samych bądź różnych gatunków, selekcji najbardziej pożądanych osobników i wywoływaniu mutacji. Znane nam dziś i chętnie przez nas zjadane rośliny uprawne to właśnie efekt „zabawy genami”, której w mniej lub bardziej „prymitywny” sposób podejmowali się nasi przodkowie.
Współczesne metody są oczywiście bardziej zaawansowane i przykładowo pozwalają wyselekcjonować i usunąć określone geny, które dawniej – oczywiście nie znając molekularnego podłożą tego procesu – wyodrębniano i usuwano w procesie żmudnej i długotrwałej selekcji. Dzięki współczesnym metodom możliwe jest dodanie do danego genotypu pojedynczych genów kodujących określone cechy takie jak smak, zapach, wartość odżywcza czy też – odporność na działanie czynników zewnętrznych.
Przyznać jednak trzeba, że tak naprawdę w sprawie bezpieczeństwa żywności modyfikowanej genetycznie niestety nie możemy mieć 100% pewności. Warto jednak pamiętać, że żaden z ponad 130 projektów badawczych, przeprowadzonych przez około 500 grup ekspertów w ciągu 25lat nie potwierdził do tej pory, że żywność genetycznie modyfikowana oraz uprawa roślin czy hodowla zwierząt z użyciem inżynierii genetycznej niesie za sobą zagrożenia większe niż konwencjonalne alternatywy. Oczywiście nie jest to czas wystarczająco długi, by kwestię bezpieczeństwa jednoznacznie zweryfikować, dlatego nie ma co popadać w przesadny optymizm, jednak również zaawansowany sceptycyzm czy już tym bardziej paniczny lęk przed GMO nie mają póki co uzasadnienia.