Gdy jemy za dużo
W dzisiejszych czasach ogólna dostępna żywność, w większości wysoko przetworzona, przyczynia się do tego, że zdecydowania większość ludzi spożywa o wiele więcej kalorii, niż potrzebuje ich organizm.
Jedzenie jest łatwo dostępne, gdziekolwiek nie pójdziemy, możemy coś zjeść lub wypić. W sklepach kuszą nas tysiące produktów, które nie bez powodu poustawiane są w marketach w ten, a nie w inny sposób. Na wysokości Twojego wzroku znajdziesz zawsze słodycze, słodkie napoje, chipsy i inne niezdrowe przekąski. Przy kasie, gdy stoisz w kolejce i nudzisz się, kuszą słodkie batoniki.
Jakby tego było mało, ruszamy się coraz mniej. Praca za biurkiem, relaks na kanapie przed telewizorem i dojazdy do pracy samochodem. Nawet jeśli do tego zestawu dorzucimy dwa wyjścia w tygodniu na siłownię, to nadal nasza aktywność fizyczna jest bardzo niska.
Co więcej, wmawia nam się, że koniecznie potrzebujemy spożywać 5-6 posiłków dziennie, co bardziej sprzyja napędzaniu sprzedaży żywności, niż rzeczywiście może nam pomóc zgubić nadprogramowe kilogramy.
Podstawową konsekwencją tego, że ruszamy się za mało i jemy zbyt dużo, jest coraz częściej spotykana nadwaga i otyłość. Jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce ludzi naprawdę otyłych było niewiele. Dziś jest ich coraz więcej. Nadwaga i otyłość coraz częściej dotyka dzieci i nastolatków. Długoterminowe spożywanie jedzenia ponad zapotrzebowanie przyczynia się do otyłości, a ta z kolei nierozerwalnie łączy się z nadciśnieniem, insulinoopornością, cukrzycą typu II, chorobami układu krążenia. Otyłość jest główną przyczyną cukrzycy typu 2, bo aż trzykrotnie zwiększa ryzyko jej wystąpienia. Ponad 90% osób z tym schorzeniem to osoby otyłe.
Liczne badania wskazują na to, że otyłość zwiększa umieralność z powodu nowotworów. Jedna z najbardziej prawdopodobnych teorii mówi, że otyłość łączy się z większą liczbą wszystkich komórek organizmu i częstszymi ich podziałami, co zwiększa ryzyko powstawania komórek nieprawidłowych.
Oprócz wymienionych chorób, z otyłością wiąże się też ryzyko wystąpienia choroby zwyrodnieniowej stawów, kamicy pęcherzyka żółciowego, bezdechu sennego, zaburzeń w funkcjonowaniu układu rozrodczego, przewlekłej choroby nerek oraz zaburzeń psychosocjologicznych.
Coraz więcej młodych par ma problemy z poczęciem dziecka. Nie bez znaczenia pozostaje prowadzony przez dzisiejszych młodych ludzi styl życia. Praca, brak czasu na aktywność fizyczną i relaks, ciągły pośpiech, stres i zapychanie się niezdrowym, kalorycznym jedzeniem.
Co dzieje się w naszym organizmie, gdy długoterminowo jemy zbyt dużo?
Współczesny człowiek non-stop coś w siebie wrzuca, a to słodka latte, a to bułeczka, a to batonik, a to cola. Zwykle nawet nie dopuszcza do momentu, w którym tak naprawdę odczuwa głód. Nieustanne podjadanie i zjadanie zbyt dużych porcji, zwłaszcza przetworzonego jedzenia, prowadzi do nieustanne podwyższonego poziomu cukru we krwi. Gdy taka sytuacja powtarza się, a my nie podejmujemy aktywności fizycznej, w trakcie której organizm mógłby wykorzystać tę glukozę, dochodzi do uniewrażliwienia się tkanek na przyjmowane substancje. Gdy mamy czegoś nadmiar, przestajemy na to zwracać uwagę i to wykorzystywać. Tak też robi nasz organizm. Gdy taka sytuacja trwa przez dłuższy czas, dochodzi do rozwoju insulinooporności (tkanki stają się oporne na insulinę), a w dalszej konsekwencji prowadzi do cukrzycy i otyłości.
A co z leptyną? Jest to hormon białkowy wydzielany głównie przez tkanki tłuszczowe. Leptyna odgrywa znaczącą rolę w regulacji pobierania pokarmu oraz gospodarki energetycznej organizmu.
Wysoki poziom leptyny przyczynia się do wzrostu tempa metabolizmu, zablokowania syntezy tłuszczu, z równoczesnym nasileniem jego spalania, spadku produkcji insuliny oraz wyraźnego zmniejszenia apetytu. Poziom leptyny zależy od ilości posiadanej tkanki tłuszczowej (im więcej jej mamy, tym wyższy poziom leptyny), a także od energetyczności diety. Leptyna to strażnik, który nie pozwala nam utyć. Mechanizm ten działa jednak jedynie do pewnego momentu. Gdy przejadamy się nieustanne, owszem mamy leptyny dużo, jednak nasze komórki stają się na nią oporne. Organizm nie dostaje więc informacji o sytości, a my chcemy jeść więcej i więcej.
Wzrost poziomu insuliny we krwi jest głównym czynnikiem aktywującym wydzielanie leptyny. Skoro nasze tkanki stały się oporne na insulinę, również sygnał o produkcji leptyny może być zaburzony.
Ciągle podwyższony poziom składników odżywczych i glukozy we krwi zwiększa obojętność organizmu na ich obecność. Mamy więc błędne koło. Jemy dużo więcej, niż potrzebujemy, nie potrafimy tego przerwać, gdyż nasz organizm nie odczytuje prawidłowo sygnałów, przez co jemy jeszcze więcej i tyjemy jeszcze bardziej.