Swego czasu szerokim echem odbiła się sprawa konferencji dotyczących otyłości na Uniwersytecie Kolorado. Jeden z największych potentatów produkujących słodzone napoje zaczął kontaktować się z wykładowcami.
Kontrolowane wyniki badań, czyli mamy problem
Nieprawdą jest, iż nie można znaleźć niezależnych informacji o lekach, napojach słodzonych czy różnorakich sposobach terapii. Jednak pojawia się inny problem: jeden z największych koncernów produkujących słodzone napoje finansuje badania na publicznych uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Są to prace dotyczące odżywiania, wpływu braku aktywności fizycznej na przybieranie na wadze i bilansu energetycznego.
Czubkiem góry lodowej są umowy dotyczące 4 placówek naukowych, tj. Louisiana State University, University of South Carolina, University of Toronto i University of Washington. Okazało się, że koncern nie robi tego za darmo, gdyż ma prawo do komentowania, otrzymywania aktualizacji, ale też „zakończenia badań przed terminem bez podania przyczyny”. Teoretycznie koncern nie ma prawa uniemożliwić publikacji wyników badań, w praktyce pewnie większość niekorzystnych danych ląduje w koszu.
Reklama uderza w najmłodszych
Naukowcy podkreślają, iż w jednej z kampanii producentowi słodzonych napojów udało się dotrzeć do 21 mln osób w wieku 13-20 lat, w tym w ~90% poprzez media mobilne (telefony komórkowe nowszych generacji,czyli smartfony). Jednak mogło się też okazać, iż pośrednio reklamy dotarły do kilku milionów odbiorców mających zaledwie kilka lat. Bardzo często koncerny płacą osobom mającym duże znaczenie w mediach społecznościowych (skupiają uwagę dużej grupy odbiorców) za promowanie określonych produktów.
Czyli mamy do czynienia z co najmniej 3 metodami. Budowanie przekazu na zasadzie: „Słodzone nie tuczy”, „Więcej się ruszaj, a nie utyjesz”, „Ruch to zdrowie, a napoje typu cola to radość”. Drugi sposób dotyczy promowania określonych treści przez dziennikarzy, trzeci to wpływanie na wyniki badań, czyli naginanie rzeczywistości, aby sprzyjała promowaniu cukru w diecie.
Grupy wsparcia oraz lobbyści, czyli cukier krzepi
Czwarta metoda to tworzenie grup wsparcia, organizacji rzekomo non-profit i wykorzystanie lobbystów. W Internecie są tysiące dokumentów na ten temat - przytoczę tylko nieliczne z nich. Okazało się, że za Amerykańskim Towarzystwem Diabetologicznym stoją np. Abbott Laboratories, Bristol-Myers Squibb, Eli Lilly, GlaxoSmithKline i Merck.
Powinno to budzić potężne kontrowersje, bo oczywistym staje się fakt, iż w publikacjach wspomnianego towarzystwa będą promowane wybrane leki produkowane przez jedne z większych światowych koncernów, a milczeniem pomija się skutki terapii np. statynami czy lekami, które mają leczyć cukrzycę, nadciśnienie, zwalczać ból oraz stan zapalny itd. Okazało się, iż koncerny „bezinteresownie” wsparły Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne kwotą 750 tys. dolarów.
Podobne instytucje
- Międzynarodowy Instytut Nauk o Życiu (finansowany przez firmy spożywcze i chemiczne),
- Koalicja na rzecz Zdrowia Zwierząt (finansowana przez producentów produktów pochodzących od bydła, świń i innych związanych z agrobiznesem),
- Centrum Konsumenckie „Wolność” (początkowo finansowana z 300 tyś. dolarów dotacji od Philipa Morrisa, ale obecnie większość środków pochodzi od agrobiznesu, przemysłu spożywczego i restauracyjnego),
- Fundacja dla „czystego powietrza” (finansowana przez przemysł naftowy, transport samochodowy i chemiczny),
- Amerykańska rada fitness i żywienia (finansowana przez producentów żywności).
Przykład
Arthritis Foundation (w wolnym tłumaczeniu: Fundacja Choroby Zwyrodnieniowej Stawów) sprzedawała aspirynę, acetaminophen (lepiej znany jako paracetamol) i ibuprofen. Klasyczne leki zostały opakowane w nowe szaty z logo AF, co przyniosło 2 miliony dolarów zysku.
Opakowanie sugerowało, iż są to nowe, wynalezione przez fundację środki. Okazuje się, że wspomnianą fundację kwotami sięgającymi kilkaset tysięcy dolarów wspomagają obficie najwięksi producenci leków na świecie (np. Amgen Inc, Bayer Consumer Care, Immunex Corporation, Rexall Sundown Inc., Wyeth Pharmaceuticals, GlaxoSmithKline, Merck & Co. Inc., Pharmacia Corp.). Co za przypadek...
Kolejny przykład
Towarzystwo Badań nad Zdrowiem Kobiet zyskało duże fundusze rządowe i te środki zostały przeznaczone na kwestie związane ze zdrowiem kobiet. Jednak wspomniane towarzystwo kilkanaście lat intensywnie broniło jednej z korporacji farmaceutycznej oferującej hormonalną terapię zastępczą.
Wiele nowych, bardziej niezależnych badań naukowych silnie sugeruje, iż taka terapia przynosi więcej szkód niż pożytku i silnie zwiększa ryzyko raka. Korporacja farmaceutyczna „bezinteresownie” przekazała Towarzystwu Badań nad Zdrowiem Kobiet 250 tys. dolarów! Wspomniane towarzystwo było też głównym prowadzącym kampanię leków na zespół jelita drażliwego, którą „bezinteresownie” wspierał producent takich leków - koncern Novartis.
Inne przykłady
w jednym z badań naukowcy przekonywali, iż wystarczy codziennie robić interwały i wtedy można obżerać się bezkarnie w McDonald’s (cytowane badanie omawiam Tutaj ).
Istnieją setki badań, które sugerują, że cukier nie tuczy, że wcale nie szkodzi, że jego dodatek w diecie tak naprawdę ma znaczenie dopiero, jeśli sacharoza dostarcza ponad 30% dobowej podaży energii!
Co robić?
Zachować zdrowy rozsądek. Nie zawsze najbardziej promowane diety oraz sposoby treningu są tak skuteczne, jak przekonują nas „znawcy fitness”, „eksperci z Youtube” czy sponsorowane badania naukowe. Cukier bez wątpienia nie jest korzystnym elementem diety i nie mogą tego zmienić setki tysięcy dolarów “pompowane” przez producentów słodzonych napojów np. w sponsorowane badania naukowe.
Obecnie niezmiernie popularne są hormonalne preparaty służące do terapii zastępczej, antykoncepcji czy mające inne zastosowania. Bardzo często po latach okazuje się, iż stosowanie tego rodzaju leków ma określoną, bardzo ciemną stronę. Jeśli chodzi o cukier i słodzone napoje nie musimy tego badać - po prostu już to wiemy.