Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Wielkanoc, dieta i rozsądne świętowanie

Wielkanoc, dieta i rozsądne świętowanie
Święta to czas, w którym zazwyczaj odpoczywamy, jemy i… tyjemy. Niestety, tak wyglądają realia. Widmo przyrostu dodatkowych kilogramów bywa stresujące. Z drugiej strony jednak perspektywa spędzenia świąt przy owsiance i piersi z kurczaka z ryżem i brokułami także do zachęcających nie należy. Czy jest więc sposób na to, by w okresie Wielkanocy nie przybyło nam kilogramów? Oczywiście jest. I wcale nie są konieczne do tego żadne wielkie poświęcenia. Wystarczy kilka banalnie prostych tricków.

Nie staraj się być na diecie

Gwarantuję Ci, że jeśli zaczniesz na siłę starać się odżywać wg wyśrubowanych standardów stosowanej przez Ciebie diety odchudzającej, to nie dość, że wyjdziesz na dziwaka i wywrotowca, to prawdopodobnie i tak w końcu albo złamiesz się i skończysz z blaszką sernika na kolanach, albo też będziesz mieć swój udział w zepsuciu rodzinnej atmosfery. Ciocia Klocia i Babcia Stasia pewnie nie będą chciały przyjąć do wiadomości, że chcesz pozbyć się nadmiaru tłuszczu nie tylko przekonując Cię namolnie, że nie masz się z czego odchudzać, ale jeszcze imputując Ci anoreksję lub przynajmniej – niedożywienie. Sprawę trzeba rozegrać delikatnie, w pełnej konspiracji, bez rozlewu krwi. Jeden fałszywy krok i będzie po Tobie…

Nastaw się na umiar

Chociaż wydawać by się mogło, że łakomstwo jest niezależną od naszej woli, spontaniczną reakcją organizmu na okoliczność świąt, to w rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej. Łakomstwo zaczyna się w głowie niekiedy nawet kilka dni przed tym zanim zasiądziemy do stołu. Święta podświadomie kojarzą nam się z przejadaniem, niby obawiamy się skutków przejedzenia, ale nierzadko wręcz z niecierpliwością czekamy na moment, w którym rozpoczniemy nieograniczoną konsumpcję. Tymczasem świętowanie niekoniecznie musi polegać na praktykowaniu – nie bójmy się użyć tego słowa - obżarstwa. Można oczywiście spróbować różnych potraw, ale wcale nie trzeba jeść tyle, by nie móc o własnych siłach wstać od stołu. Pomiędzy rezygnacją z konsumpcji, a niepohamowanym łakomstwem są jeszcze rozwiązania pośrednie, które można zdefiniować słowem „degustacja”. Jeśli potraw jest dużo, każdej można skosztować, starając się przy tym nie zachowywać tak, jakby były to ostatnie święta w życiu…

Dokonuj dobrych wyborów

Powiedzmy sobie szczerze, jeśli na co dzień odżywiamy się zdrowo, to porcja białej kiełbasy czy kawałek sernika podczas „świątecznego szaleństwa” nie wyrządzi krzywdy ani zdrowiu ani sylwetce. Mimo to jednak warto zwrócić uwagę na jakość spożywanej żywności, starając się bazować na nisko przetworzonej i wartościowej żywności. Jajka, warzywa, lekkie sałatki, chude wędliny, umiarkowane ilości pieczywa (najlepiej razowego), powinny stanowić podstawę świątecznego menu. Domowe wypieki i słodycze natomiast mogą być co najwyżej skromnym dodatkiem. Wiem doskonale, że jeśli sami nie jesteśmy gospodarzami spotkania, a święta spędzamy u bliskiej rodziny, to prawdopodobnie spotkamy się z sytuacją, w której babcia, ciocia lub teściowa nie dopuszczą do tego by ktokolwiek wstał od stołu głodny. Warto więc pilnować swojego talerza starając się by cały czas coś na nim było, tak by nie robić miejsca na niepożądane „podrzutki” ze strony gospodarza lub gospodyni. Dobrym pomysłem jest też spowolnienie konsumpcji. Ten kto zje pierwszy musi liczyć się z obowiązkową i niekiedy popisową dokładką.

Nie jedz pomiędzy posiłkami

Rezygnując z podjadania między posiłkami można zmniejszyć spożycie energii nawet o połowę. O tym fakcie warto pamiętać przechodząc obok tabliczki czekolady, talerzyka z ciastem czy pudełka z ciastkami. Nasz mózg często nie rejestruje kalorii dostarczonych „mimochodem” poza porami głównych posiłków, co oznacza, że nie tylko nie mamy pełnej świadomości dotyczącej tego ile tak naprawdę zjedliśmy, ale również – że mechanizmy kontroli łaknienia nie do końca zdają sobie z tego sprawę. W efekcie ogólne spożycie kalorii jest zdecydowanie większe niż być powinno, czego efektem jest niestrawność, dyskomfort oraz – no niestety - przyrost tkanki tłuszczowej. Tak więc jeśli masz ochotę na deser w postaci kawałka sernika, to zjedz go zaraz po posiłku. Zjesz mniej niż gdybyś go spożył dwie godziny później, między posiłkami.

Zwróć uwagę na to co pijesz

Z napojów pochodzić może nawet co trzecia dostarczana przez nas kaloria. Oznacza to, że jak spożywamy 2000 kcal w postaci stałych pokarmów, to jeszcze 1000 kcal możemy przyjąć w formie płynnej, nie zdając sobie oczywiście z tego sprawy. Wszystkiemu winne są słodzone napoje typu cola, soki owocowe (również te 100%), dodatek cukru do herbaty i kawy oraz alkohol, po który w czasie świąt również chętnie sięgamy. Najgorsze jest to, że kalorie które spożywamy w postaci płynnej są dla nas szczególnie groźne, gdyż pochodzą z cukrów prostych (takich jak sacharoza), wyjątkowo łatwo ulegających przemianie w tłuszcz zapasowy i wędrujących do rezerw zlokalizowanych w obrębie pasa. Tak więc najlepiej jest pić wodę lub niesłodzone herbaty i napary ziołowe. W ten sposób można istotnie zmniejszyć spożycie „złych kalorii”.

Znajdź sobie zajęcie

Jeśli masz zamiar spędzić święta leżąc do góry brzuchem z przerwami na posiłki, to wiedz, że raczej nie doprowadzi to do niczego dobrego. Po pierwsze – taka forma relaksu sprawdzać się może przez góra godzinę lub dwie, później nie tylko przestaje dawać satysfakcję, ale wręcz zamienia się nudę. Z nudów jak wiadomo popełnia się największe głupstwa, również te przeciwko zdrowiu i estetycznej sylwetce. Codzienne obserwacje wskazują, że bezczynność – prowadzi do łakomstwa. Co więcej, totalny bezruch powoduje także zwolnienie tempa przemiany materii. W efekcie tworzy się środowisko idealne do odkładania tkanki tłuszczowej: zwiększona potrzeba konsumpcji i brak możliwości spalenia dodatkowych kalorii. Jedynym środkiem zaradczym jest podjęcie się jakiejś zajmującej czynności, nie musi to być od razu trening z obciążeniem (choć nie jest to zły pomysł), ale może być chociażby zabawa z dziećmi (swoimi lub innych członków rodziny), czy chociażby… spacer.

Podsumowanie

Świętowanie niekoniecznie musi polegać na całodniowym łakomstwie, ani też na fundowaniu sobie kulinarnych wyrzeczeń. W praktyce możliwe jest uchwycenie „złotego środka”, pozwalającego zachować stan pożądanej równowagi. Ważne jest jednak, by podejść do tematu w sposób racjonalny, zwracając uwagę na jakości ilość spożywanych pokarmów oraz pamiętając o tym, by z jednej strony nie urazić gospodarzy i innych gości, z drugiej też – nie odbierać sobie przyjemności z jedzenia.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.