BLACK WEEK • 60% RABATU NA PLANY Z KODEM: BLACK

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Co zrobić, by wrócić z wakacji bez dodatkowych kilogramów?

Podczas wakacyjnego wyjazdu mamy w zwyczaju raczej cieszyć się beztroskim wypoczynkiem niż zawracać sobie głowę zasadami zdrowego odżywiania. Niestety swobodna atmosfera, upał i potrzeba odreagowania całorocznych stresów nie są okolicznościami sprzyjającymi utrzymaniu nienagannej formy fizycznej.

Zmniejszona aktywność fizyczna, czające się na każdym kroku pokusy oraz wieczory i noce spędzane na „drinkowaniu”, może i stanowią balsam dla duszy, ale niestety odciskają także piętno na sylwetce. W efekcie z długo wyczekiwanego, wakacyjnego wypadu oprócz złocistobrązowej opalenizny przywozimy także dodatkowe centymetry i nadprogramowe kilogramy. Czy w ogóle można się przed nimi uchronić? Odpowiedź brzmi – tak! Trzeba jednak zastosować się do kilku elementarnych zasad!

„Smacznie” nie musi oznaczać „niezdrowo”

Pomijając nieliczne jednostki dające się skusić na egzotyczne wymysły takie jak „wczasy odchudzające”, tak naprawdę chyba nikt nie wyjeżdża na wakacje z założeniem realizacji zasad diety redukującej tkankę tłuszczową. Czy to źle? Oczywiście – nie. W końcu długo wyczekiwany urlop to nie jest miejsce i czas na to by się zamęczać, stresować, katować i fundować kulinarne restrykcje. Z drugiej strony jednak, nie oznacza to przecież, że udając się w góry czy nad morze trzeba wyłączyć wszelkie hamulce i objadać się od rana do nocy wszystkim co tylko wpadnie w ręce. Co więc należy zrobić?

Zażywając zasłużonego relaksu i wypoczynku, dobrze jest realizując swoje kulinarne fanaberie wybierać przede wszystkim produkty wartościowe. O ile to możliwe, dobrze jest zadbać o to, by każdy posiłek zawierał pełnowartościowe białko, porcję owoców lub warzyw, a także zdrowe tłuszcze i dawkę złożonych węglowodanów pochodzących np. z pełnoziarnistych produktów zbożowych. Takie wszechstronnie zbilansowane posiłki sprawią, że organizm zostanie dobrze odżywiony i nie będzie domagał się „dokarmienia” np. między posiłkami.

Przykładowo, na śniadanie śmiało można zjeść jajecznicę, z bukietem warzyw i w miarę możliwości – razowym pieczywem, ale rezygnując przy tym z dżemu, cukru do kawy i porcji ciasta. Na obiad doskonałym rozwiązaniem będzie mięso w kawałku lub ryba, (lepiej sięgnąć po wersję grillowaną, pieczoną w folii lub duszoną niż panierowaną i smażoną na głębokim oleju). Zamiast frytek lepiej sprawdzą się pieczone ziemniaki lub ryż. Kolację i ewentualnie inne dodatkowe posiłki należy bilansować dokładnie według tych samych zasad.

Kontrolowane „dogadzanie”

Powiedzmy sobie szczerze, tak naprawdę największym zagrożeniem dla sylwetki nie są zazwyczaj główne posiłki, ale pojawiające się po nich i miedzy nimi – desery i przekąski. Tak naprawdę często zdarza się , iż „drobnym podjadaniem” przemycamy do diety po 1000 – 1500 kcal lub nawet więcej. Co się dzieje z nadprogramowymi kaloriami – chyba nie muszę tłumaczyć. Należy więc bardzo uważać, na pojawiające się co rusz zachcianki i mieć na uwadze, że jeśli im co rusz będziemy ulegać, to będzie trzeba za swoją beztroskę w końcu zapłacić…

Oczywiście nie chodzi o to, by odmawiać sobie smacznych i słodkich deserów. Zjedzenie porcji lodów w upalny dzień to przyjemność z której nie trzeba rezygnować. Należy jednak posiadać minimum przyzwoitości i po prostu zachować umiar w konsumpcji, zarówno jeśli chodzi o ilość jak i częstotliwość tego typu epizodów. Podejście typu „jak szaleć – to szaleć” posiada sporo uroku, ale w odniesieniu do wpływu na sylwetkę niesie za sobą rychłe i niemile widziane konsekwencje.

Ukryte zagrożenie – płynne kalorie

„Jem niewiele, a mimo to nie chudnę” – jako dietetyk regularnie spotykam się z takim ujęciem problemu z redukcją nadmiernej masy ciała. Po przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu okazuje się zazwyczaj, że chociaż faktycznie spożycie energii wraz z pokarmem jest stosunkowo niskie, to nadwyżka kaloryczna w zamian serwowana jest w postaci płynów. Zależność ta szczególnie wyraźna jest latem, kiedy wysokie temperatury sprawiają, że często nie odczuwamy dotkliwego głodu, ale w zamian na okrągło gasimy pragnienie. I tak rano wpadanie szklanka soku do śniadania, potem butelka coli, słodzona kawa, w międzyczasie piwo, a na wieczór jeszcze kilka drinków… W efekcie można w ten sposób bez problemu dostarczyć koło tysiąc kilokalorii lub więcej. Nie muszę chyba dodawać, że kalorie te pochodzą z jakże przyjaznych dla sylwetki: etanolu i przede wszystkim cukru…

Zdecydowanie polecam nawadniać się bezkalorycznymi napojami, zwłaszcza takimi jak wody mineralne (najlepiej średnio- i wysokozmineralizowane), niesłodzone: herbata i kawa, ewentualnie soki warzywne. Napoje będące obfitym źródłem cukru najkorzystniej jest całkowicie usunąć z menu, dotyczy to nie tylko wynalazków typu „cola”, ale także stuprocentowych soków owocowych. Piwo czy drink na wieczór oczywiście nie zrujnują od razu sylwetki, ale w ich wypadku także trzeba zachować umiar w konsumpcji.

Ruch – polisa dla Twojej sylwetki

Chociaż termin „aktywny wypoczynek” wydaje się kryć w sobie wewnętrzną sprzeczność, to w istocie rzeczy tak nie jest. Wakacyjna rekreacja nie musi sprowadzać się do leżenia “plackiem” na plaży przeplatanego z nielimitowaną konsumpcją. Wprowadzenie pewnej porcjii fizycznej aktywności może sprawić, że z wyjazdu wrócimy nie tylko bardziej zrelaksowani (tak, wysiłek fizyczny zwiększa wydzielanie endorfin i sprawia, że czujemy się lepiej!), ale także – szczuplejsi lub przynajmniej – bez dodatkowych kilogramów.

Nie chodzi oczywiście o to by spędzać całe popołudnia na siłowni i biegać w maratonach. Wystarczy zafundować sobie szybszy spacer, pograć w badmintona lub piłkę na plaży, albo po prostu – iść popływać. Co bardziej zdeterminowane jednostki powinny pomyśleć o opcjach takich jak „tabata”, czyli treningach trwających od kilku do kilkunastu minut, które można wykonać rano przed pójściem na plażę, podkręcając metabolizm na wiele, wiele godzin. Dzięki tego typu rozwiązaniom organizm lepiej poradzi sobie z nadprogramowymi kaloriami przemyconymi w postaci deserów, drinków czy piwa.

Podsumowanie

Wakacyjny wyjazd winien być skoncentrowanym źródłem solidnej dawki beztroski i relaksu. Warto wziąć jednak pod uwagę, że zbyt dosłowne podejście do tematu i brak umiaru w konsumpcji zazwyczaj negatywnie odbijają się na estetyce sylwetki. Dlatego też warto zwrócić uwagę na kwestię ilościowego i jakościowego doboru pokarmów oraz na aspekt związany z aktywnością fizyczną.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.