Osoby podnoszące ciężary potrzebują węglowodanów do prawidłowej pracy mięśni oraz układu nerwowego, który jest zaopatrywany przez glukozę. Tego typu zdroworozsądkowe podejście obecnymi czasy zaczęło mocno przeszkadzać niektórym osobom, traktującym informacje pozytywne na temat węglowodanów, jak "obrazę wagi religijnej". Fanatycznie też zaczęto podchodzić do tematyki diet niskowęglowodanowych, a diety typu paleo czy też diety bezglutenowe, miały być świętym graalem odżywiania.
Diety niskowęglowodanowe faktycznie bywają dobrym rozwiązaniem dla osób posiadających znaczną nadwagę. Należy wspomnieć, że strategia ta sprawdza się u osób niewytrenowanych lub nie podejmujących aktywności fizycznej, których wrażliwość na insulinę jest niska. W przypadku sportowców kwestie się nieco komplikują. Wysiłek fizyczny, jaki podejmują sportowcy każdego dnia, sprawia, że wrażliwość insulinowa utrzymuje się na wysokim poziomie. Węglowodany są im potrzebne, aby utrzymać optymalny poziom siły, regeneracji, utrzymać dobre samopoczucie i funkcje hormonalne.
Problemem jest myślenie zero-jedynkowe.
Gdy pojawiają się nowe trendy żywieniowe, mamy tendencję do popadania w skrajności. Całkowicie odrzucamy założenia diety, którą prowadziliśmy do tej pory, a przyjmujemy nowe założenia. Wszelkie informację należy traktować zdroworozsądkowo i przepuszczać je nie tylko przez filtr informacyjny, który wskaże nam, które informacje są uzasadnione i nadają się do zastosowania, ale również pod uwagę musimy wziąć czynnik naszej aktywności sportowej. Jak wspomniałem wcześniej, dieta paleo czy dieta ketogeniczna, mogą być doskonałym sposobem na walkę z otyłością, jednak w przypadku osoby trenującej, np. wytrzymałościowo 5 razy w tygodniu, będą strzałem w kolano. Szybko okaże się, że opadamy z sił, a nasze ciało nie reaguje na trening tak, jak powinno. Zaczynamy chodzić przemęczeni i w konsekwencji notujemy regres. Dopiero spożycie większej ilości węglowodanów (tzw. ładowanie) powodować będzie wzrost tempa regeneracji i sprzyjać będzie notowaniu dalszych postępów.
Często słyszymy, że przejście na dietę niskowęglowodanową jest powiązane z procesem, w którym nasze ciało potrzebuje nieco czasu do adaptacji. O ile wykorzystanie diety ketogenicznej i proces jej adaptacji faktycznie może być uzasadniony, o tyle w przypadku sportowców może on nie nastąpić. Brak cukrów w diecie może powodować pogorszenie wyników sportowych oraz samopoczucia.