BLACK WEEK • 60% RABATU NA PLANY Z KODEM: BLACK

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Węglowodanowe restrykcje niekorzystnie zmieniają aktywność ważnych hormonów

Diety niskowęglowodanowe stanowią dość ciekawe rozwiązanie w redukcji nadmiernej masy ciała. Fakt ten bywa wykorzystywany również przez osoby aktywne fizycznie, które nie tyle walczą z otyłością, ale starają się poprawić kompozycję sylwetki. Okazuje się jednak, że diety typu "low-carb" mają pewne wady, które mogą uwypuklać się w przypadku obciążenia dużym wysiłkiem fizycznym doprowadzając do niekorzystnych zmian w aktywności hormonów takich jak testosteron i kortyzol.

Złe, złe węgle?

W ostatnim czasie można zauważyć dość specyficzny trend wśród osób aktywnych fizycznie, który polega na marginalizowaniu walorów węglowodanów czy też nawet przedstawiania ich jedynie w negatywnym świetle jako żywieniowy czynnik stanowiący zagrożenie dla sylwetki.

Faktycznie wysokie spożycie węglowodanów rafinowanych obecnych w wysoko przetworzonych produktach żywnościowych takich jak:

  • słodycze,
  • słodkie napoje,
  • dania typu fast food,

niezaprzeczalnie przyczynia się do rozwoju nadwagi, otyłości i wielu chorób. Z drugiej strony jednak sama obecność węglowodanów w diecie absolutnie nie musi przyczyniać się do niekorzystnych zmian w masie i składzie ciała.

Co więcej – umiejętne manipulacje w spożywaniu węglowodanów pozwalają osobom aktywnym fizycznie na:

  • przyspieszenie regeneracji,
  • poprawę zdolności wysiłkowych,
  • poprawę kompozycji sylwetki.

Powyższe korzyści wynikają nie tylko z udostępnienia przystępnego źródła energii jaką stanowią cukry, ale także wpływu ich spożywania na aktywność wielu hormonów – i przy tym aspekcie chciałbym się zatrzymać na chwilę.

Hormony a forma sportowa

Nie ulega wątpliwości, że to właśnie odpowiednie "środowisko hormonalne" umożliwia efektywne rozwijanie ogólnie pojętej formy sportowej czy to rozumiane jako konsekwencje poprawianie zdolności wysiłkowych, czy też objawiające się zmianą w estetyce sylwetki. W odniesieniu do powyższych priorytetów podwyższony poziom niektórych hormonów uznawany jest za okoliczność pożądaną, podczas gdy wzrost aktywności innych – za czynnik niepożądany. Hormonem, który z traktowany jest jako sprzymierzeniec w walce o lepszą formę sportowa bez wątpienia est testosteron mający działanie anaboliczne i androgenne Kortyzol, który jest hormonem katabolicznym, czyli „rozkładającym” tkankę mięśniową raczej cieszy się niechlubną opinią co ma oczywiste uzasadnienie. W praktyce stosunek pomiędzy tymi hormonami ma bardzo istotny wpływ na wiele parametrów fizjologicznych związanych chociażby z adaptacją wysiłkową czy kondycją metaboliczną. Zaburzona relacja (niski testosteron a wysoki kortyzol) bywa traktowana jako jeden z markerów przetrenowania sprzyjający stagnacji.

Ciekawe badanie

Grupa naukowców z Sekcji Endokrynologii i Fizjologii Stosowanej Uniwersytetu Południowej Karoliny postanowiła ocenić jak zmniejszenie spożycia węglowodanów wpływa na stosunek kortyzolu do wolnego testosteronu. W eksperymencie wzięło udział 20 mężczyzn, część z nich została losowo przydzielona do diety niskowęglowodanowej (była to dieta w której z węglowodanów pochodziło około 30% dziennej podaży energii), a część – do diety kontrolnej, gdzie spożycie węglowodanów było umiarkowanie wysokie (udział tego składnika w dziennym bilansie energetycznym wynosił 60%). Diety nie różniły się kalorycznością. Wszyscy ochotnicy zostali poddani ciężkiemu treningowi powtarzanemu codziennie trzy dni pod rząd. Następnie autorzy studium sprawdzali poziom testosteronu i kortyzolu po każdym dniu ćwiczeń i porównywali je z danymi wyjściowymi wykonanymi przed rozpoczęciem testu.

Co się okazało?

Po wykonaniu badań zaobserwowano, że u uczestników przydzielonych do niskiego spożycia węglowodanów stosunek testosteron-kortyzol niekorzystnie się zmienił wskazując na wzrost ryzyka przetrenowania. W grupie ochotników spożywający większe ilości "węgli" nie zanotowano żadnych zmian w porównaniu do ilości wyjściowych. Różnice pomiędzy grupami były drastyczne (rozbieżności w poziomie hormonów wynosiły średnio około 40%). Badania to pokazało, że zmniejszenie podaży węglowodanów może niekorzystnie wpływać na wewnątrzustrojowe środowisko hormonalne.

Komentarz

Uzyskany w przytoczonej próbie wynik jest ciekawy, gdyż powszechnie sądzi się, że to diety wysokowęglowodanowe negatywnie oddziałują na poziom androgenów. Faktycznie zbyt niska podaż tłuszczu może upośledzać wydzielanie testosteronu, niemniej jednak zbyt niska podaż węglowodanów przy dużych obciążeniach wysiłkowych także nie jest w tym zakresie korzystna i prowadzi do obniżenia wolnego (czyli aktywnego metabolicznie) testosteronu i wzrostu poziomu kortyzolu. Z drugiej strony przytoczone badanie ma liczne ograniczenie – jest krótkoterminowe, wykonane z udziałem małej grupy osób i przy zastosowaniu diety niskowęglowodanowej z relatywnie wysokim udziałem węglowodanów.

Podsumowanie

Mając na uwadze jak ważny dla rozwoju ogólnie pojętej formy sportowej jest środowisko hormonalne tworzone m.in. przez androgeny i glikokortykoidy oraz biorąc pod uwagę, że węglowodanowe restrykcje mogą niekorzystnie zaburzać stosunek wymienionych hormonów w przypadku intensywnego wysiłku, warto z pewną ostrożnością podchodzić do diet typu "low-carb" w przypadku osób aktywnych fizycznie. Z drugiej strony, nie powinno się z jednostkowego badania wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

Źródła: Na podstawie: Lane AR, et al. Influence of dietary carbohydrate intake on the free testosterone: cortisol ratio responses to short-term intensive exercise training. European Journal of Applied Physiology, 2010; 108: 1125–1131.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.