Nie, to nie jest żart, istnieje coś takiego jak GRASSKI, czyli dosłownie „jazda na nartach po trawie”. Sezon na ten rodzaj aktywności rozpoczyna się w maju i trwa aż do października, tak więc można jeździć od połowy wiosny, przez całe lato, a w sprzyjających warunkach nawet do wczesnej jesieni. Żeby uprawiać GRASSKI potrzebne są specjalne „gąsienicowe” narty umożliwiające sprawne i szybkie przemieszania się na porośniętych trawą zboczach. Warto podkreślić, że oprócz dzikich łąk zieloni narciarze do dyspozycji mają także specjalne trasy zjazdowe i wyciągi.
Pierwsze narty umożliwiające jazdę na trawie skonstruowane zostały pięćdziesiąt lat temu w Niemczech. Zamysłem było umożliwienie prowadzenie treningów narciarzom wyczynowym w okresie letnim. Szybko się okazało, że ów wynalazek przypadł do gustu również szerszej grupie odbiorców i dyscyplina która nazwana została GRASSKI bardzo szybko uległa spopularyzowaniu w wielu krajach. Od roku 1985 GRASSKI jako dyscyplina sportowa wchodzi w skład Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).
Co istotne jazda na nartach po trawie choć bardzo podobna do jazdy po śniegu jest zdaniem praktyków od niej nawet łatwiejsza, a także bezpieczniejsza. Przede wszystkim specyficzna konstrukcja sprawia, że zagrożenia wynikające np. ze skrzyżowania się nart podczas jazdy są wyeliminowane. Na nartach „gąsienicowych” nie można np. zrobić pługu. Poza tym niektórzy praktycy z którymi miałem okazję rozmawiać zwracali uwagę, że narty do jazdy po trawie łatwiej jest kontrolować niż narty do jazdy konwencjonalnej na stoku narciarskim.
Dzięki możliwościom jakie daje GRASSKI nie ma już potrzeby rezygnowania z jazdy na nartach w okresie wiosennym i letnim. Wystarczy jedynie zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt i zorientować się gdzie w okolicy znajduje się nadająca do uprawiania tej dyscypliny łąka. Warto także wspomnieć, że w Polsce od pewnego czasu odbywają się zawody w GRASSKI (np. w Beskidach).