Grupa ekspertów składająca się z dwóch profesorów seksuologii i dwóch asystentów ocenić miała zdolność do przeżywania orgazmu pochwowego u kobiet, mając do dyspozycji jedynie krótkie nagranie swobodnej przechadzki poszczególnych uczestniczek w miejscu publicznym. Ze studentkami biorącymi udział w badaniu przeprowadzony został uprzednio szczegółowy wywiad dotyczący życia intymnego, pozwalający na zweryfikowanie trafności obserwacji ekspertów. Wyniki były zaskakujące, trafność ocen naukowców w kontekście podanych przez uczestniczki informacji wyniosła 80%! Kobiety, które stawiały dłuższe kroki i swobodnie kręciły biodrami nie miały zazwyczaj problemów z osiągnięciem orgazmu.
Obserwacja ta ma szczególną wartość, sugeruje bowiem, że zdolność do przeżywania orgazmu u kobiet może być uzależniona od budowy anatomicznej i napięcia bądź relaksacji mięśni miednicy. Przykurczone mięsnie ograniczać mogą zdolność do przeżywania pełnej satysfakcji seksualnej. Tak więc możliwe, że terapia anorgazmii powinna powiązana być z zabiegami obejmującymi np. terapię manualną czy rozmaite techniki relaksacyjne.
Oczywiście obserwacje szkockich naukowców należy potraktować jako ciekawostkę raczej niż wyrocznię. Szesnastoosobowa grupa studentek może nie stanowić reprezentatywnej grupy w kontekście omawianej tutaj zależności, a nawet zakładając, że zależność faktycznie istnieje to jej kierunek może być inny niż sugerowany. Oznacza to, że to częstotliwość przeżywania orgazmu rzutuje na sposób chodzenia a nie odwrotnie. Niemniej jednak sama możliwość istnienia przyczynowo-skutkowej relacji wydaje się być intrygująca.