Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez słynny amerykański Instytut Kinseya opublikowane przez prestiżowe pismo naukowe „Archives of Sexual Behavior". Objęły one 1000 par w wieku od 40 do 70 lat z USA, Brazylii, Niemiec, Japonii i Hiszpanii, które były razem średnio od 25 lat.
Badacze ustalili m.in., że im dłużej trwa związek, tym częściej jest uznawany za satysfakcjonujący - przez obie płcie. Co ciekawe, u kobiet zadowolenie z seksu rośnie wraz trwaniem związku. Mniej usatysfakcjonowane okazały się te, które są z jednym partnerem krócej niż 15 lat - później zadowolenie z seksu wyraźnie wzrasta (w pierwszym roku związku seksualną satysfakcję zadeklarowało 40 proc. kobiet, a w czterdziestym - aż 86 proc.). Naukowców najbardziej zaskoczyło, iż na czułości bardziej zależy mężczyznom niż kobietom - ci, którzy mieli pod dostatkiem pocałunków i przytulania, byli 12 proc. szczęśliwsi od „niedopieszczonych”. Ważne dla nich okazało się również to, by ich partnerka odczuwała orgazm podczas kontaktów seksualnych (cytat: „mężczyźni, którzy cenili orgazm partnerki, częściej uznawali swój związek za szczęśliwy").
Czy oznacza to, iż obalono stereotypy głoszące, że faceci myślą wyłącznie o seksie i własnej erotycznej przyjemności, a trwały związek jest sprzeczny z męską naturą? Niekoniecznie. Zebrane przez badaczy z Instytutu Kinseya dane można bowiem zinterpretować w sposób mniej życzliwy dla „długodystansowych” par. Niewykluczone na przykład, że związki z długim stażem są statystycznie szczęśliwsze dlatego, iż te mniej szczęśliwe zdążyły się już wcześniej rozpaść i nie miały szans zaistnieć w ww. badaniach. Co zaś do kobiet, które twierdzą, że seks z tym samym partnerem po 20, 30 lub 40 latach daje im więcej satysfakcji niż na początku związku - możliwe, że po prostu zmniejszyły się ich oczekiwania w tym względzie...
Artykłuł pochodzi z serwisu: fitness.sport.pl
