IDZIEMY RAZEM PO TWOJĄ FORMĘ! 40% RABATU NA PLAN DIETETYCZNY I TRENINGOWY! SKORZYSTAJ Z KODU "40PT"

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

HDL – czy aby na pewno „dobry” cholesterol?

Powszechnie uznawane i często podnoszone założenie mówiące, iż wysoki poziom lipoprotein o wysokiej gęstości, czyli tzw. „dobrego cholesterolu” (HDL), jest czynnikiem obniżającym ryzyko rozwoju chorób układu krążenia o podłożu miażdżycowym, w świetle opublikowanych niedawno danych wydaje się co najmniej niepewne. Wykonane ostatnio badania pokazały bowiem, że nie w każdym wypadku wysoki poziom HDL ma działanie ochronne, a niekiedy wręcz może po prostu szkodzić.

Cholesterol od podszewki

Jeszcze do niedawna cholesterolu wszyscy się bali, dziś coraz częściej usłyszeć można o tym, że lęk przed nim jest nieuzasadniony, a mało tego – że związek ten jest nam potrzebny. Faktycznie z jednej strony przyznać trzeba, że zgodnie z obowiązującym stanem wiedzy istotnie podwyższony poziom cholesterolu może być pewnym wskaźnikiem ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia o podłożu miażdżycowym, jak i również stanowić marker ich występowania oraz stopnia zaawansowania.

Zazwyczaj wysoki poziom cholesterolu stanowi pewien sygnał alarmowy dotyczący stanu zdrowia i obciążenia organizmu rozmaitymi czynnikami. Z drugiej strony jednak związek ten pełni niezwykle ważne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu funkcje, w tym m.in.:

  • jest niezbędny do syntezy wielu hormonów,
  • stanowi substrat do produkcji kwasów żółciowych,
  • wchodzi w skład otoczki mielinowej komórek nerwowych.

Problem pojawia się wtedy, gdy jego poziom przekracza wartości uznane za bezpieczne.

Gorący temat

Kwestia bezpiecznego, górnego poziomu cholesterolu także budzi pewne kontrowersje. Specjaliści tacy jak Uffe Ravnskov mają w tej sprawie bardzo liberalne zdanie sugerując, że pomysł by obniżać poziom cholesterolu jest chybiony, a jego podwyższony poziom – nie jest sam w sobie powodem do obaw. Ten kontrowersyjny naukowiec i autor książki „Cholesterol – naukowe kłamstwo” twierdzi m.in., że niski poziom cholesterolu może być groźniejszy niż podwyższony, a także wskazuje, iż osoby, u których występują nagłe incydenty wieńcowe wcale nie borykają się z wyższym poziomem cholesterolu niż osoby zdrowe.  To oczywiście tylko jedna strona medalu. Istnieje też wiele badań, które pokazują, że wysoki poziom cholesterolu jest czynnikiem ryzyka rozwoju chorób układu krążenia, za przykład może posłużyć poniższa publikacja:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10891962

Mało tego, dane obserwacyjne pokazują, że wśród członków populacji charakteryzujących się dobrym zdrowiem metabolicznym i niską częstotliwością występowania miażdżycy poziom cholesterolu całkowitego zawsze jest umiarkowany lub wręcz niski:

http://content.onlinejacc.org/data/journals/jac/23017/m_03046_gr1.gif

Jak widać na załączonej powyżej grafice badania dotyczą współczesnych populacji prowadzących łowiecko-zbieracki tryb życia, czyli dzisiejszych prawdziwych „paleo”, a współautorem studium, z którego pochodzi wykres, jest sam Loren Cordain (tak, to ten sam naukowiec będący autorem poczytnej książki „Dieta Paleo”).

Niniejsze opracowanie jednak nie będzie omawiać kwestii relacji pomiędzy poziomem całkowitego cholesterolu a ryzykiem rozwoju chorób takich jak miażdżyca, a odniesie się w swojej istocie do kwestii cholesterolu „dobrego”, który – jak się okazuje – nie zawsze jest „dobry”…

Cholesterol „dobry” i „zły”

Zgodnie z przyjętym stanem wiedzy, o wpływie cholesterolu na nasz stan zdrowia świadczy nie tylko jego całkowita zawartość we krwi, ale także poziom i relacja pomiędzy ilością frakcji zajmujących się jego „dystrybucją” w ustroju. Cholesterol występuje we krwi w postaci związanej z białkami. Kompleksy te noszą nazwę „lipoprotein”, z których najistotniejsze to tzw. lipoproteiny o małej gęstości (LDL) oraz lipoproteiny o dużej gęstości (HDL). Frakcje LDL transportują cholesterol do komórek, w tym do komórek tętniczych. W pewnych warunkach cholesterol może zostać „odłożony” w ścianach naczyń krwionośnych, co ma niewątpliwie niekorzystne zdrowotnie skutki. Lipoproteiny o dużej gęstości (HDL) transportują z kolei cholesterol z tkanek obwodowych do wątroby, co uznaje się za zjawisko pożądane. Stąd też frakcje LDL nazywa się   „złym”, a frakcję „HDL” dobrym cholesterolem. Ten podział obowiązuje od dawna i przedstawiany jest jako obowiązujący do dziś, a pomimo, że ma charakter obiegowy i uproszczony – wszedł do języka specjalistycznego i używany jest również przez lekarzy i dietetyków.

Przyjęło się więc, że LDL jest nazywany złym cholesterolem, ponieważ przy podwyższonych wartościach może przyczyniać się do tworzenia blaszki miażdżycowej w obrębie naczyń i tętnic, a HDL nazywany jest dobrym, bo może „zabierać” odkładany przez LDL cholesterol z tkanek z powrotem do wątroby. Logiczne więc jest, że podwyższony poziom cholesterolu złego jest uznawany za zjawisko niepożądane, ale w zamian należycie wysoki poziom cholesterolu „dobrego” uznawany jest za korzystny dla ogólnie pojętego zdrowia. Cóż, ten prosty podział zdaniem niektórych badaczy jest już nieaktualny. Okazuje się bowiem, ze lipoproteiny o wysokiej gęstości nie zawsze są naszymi sprzymierzeńcami…

Przełomowe badanie

Niedawno opublikowane badania wykonane przez naukowców z Perelman School of Medicine działającej przy Uniwersytecie w Pensylwanii pokazały, że wysoki poziom HDL-u wcale nie jest objawem zdrowia, albo inaczej – wcale być nie musi. Wiele zależy od uwarunkowań genetycznych. Polimorfizm genu SCARB1 może powodować zwiększone ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej również u osób z podwyższonym stężeniem cholesterolu HDL. Warto wyjaśnić, że gen SCARB1 koduje receptor HDL, zwany SR-BI, na powierzchni komórek. W niektórych wariantach tego genu (homo- i heterozygota P376L) dochodzi do specyficznych nieprawidłowości w obrębie wspomnianego receptora, które sprawiają, że pomimo wysokiego poziomu HDL blaszka miażdżycowa rozwija się niezwykle szybko. Wskazywały już na to wykonane jakiś czas temu badania na myszach, ale nie było pewności czy podobny efekt występuje u ludzi. Dzięki dalszym badaniom przeprowadzonym z udziałem 328 osób z wysokim (powyżej 107 mg/dl) oraz 398 z niskim (poniżej 30 mg/dl) poziomem HDL możemy sądzić, że w przypadku specyficznych uwarunkowań genetycznych, u osób z wysokim poziomem „dobrego” cholesterolu stosunkowo łatwo może rozwinąć się miażdżyca. Więcej na ten temat w poniższym opracowaniu:

https://www.nih.gov/news-events/nih-research-matters/when-hdl-cholesterol-doesnt-protect-against-heart-disease

Dodatkowe dane poniżej:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26965621?dopt=Abstract&holding=npg

Podsumowanie

Istnieją powody by uważać, że zwiększony poziom lipoprotein o wysokiej gęstości nie musi chronić przed rozwojem miażdżycy. Wiele w tej materii zależy od indywidualnych uwarunkowań genetycznych. Jest to niezwykle ważna informacja w dobie mody na wyliczanie „bezpiecznego ratio” oraz trendu polegającego na kierowaniu się jedynie proporcjami w stosunku poszczególnych frakcji i bagatelizowanie znaczenia wysokiego poziomu poszczególnych lipoprotein, triglicerydów i cholesterolu całkowitego. Z drugiej strony należy pamiętać, że temat cholesterolu oraz jego wpływu na ryzyko rozwoju chorób układu krążenia ciągle budzi wiele emocji i nie ma pełnego konsensusu w tej materii. Tak więc przytoczone rewelacje, choć wydają się przełomowe, to także powinny być traktowane z pewnym dystansem.

 

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.