W Stanach Zjednoczonych odnotowano już ponad 350 tys. przypadków zakażeń koronawirusem, niestety blisko 11 tyś osób zmarło.
Dlaczego tak się dzieje?
Jak pokazują statystyki, śmiertelność związana z wirusem i chorobą COVID-19 jest w Nowym Orleanie siedmiokrotnie wyższa, niż w Nowym Jorku, a nawet dziesięciokrotnie wyższa, niż w Seattle. Zdaniem lekarzy i lokalnej służby zdrowia przyczyną takiego obrotu spraw jest otyłość. Nadmierna masa ciała i związany z nią stan zdrowia pacjentów jest największym problemem i czynnikiem zwiększającym ryzyko zakażenia i śmierci.
Mieszkańcy Nowego Orleanu cierpią na znacznie wyższe wskaźniki nie tylko otyłości, ale także cukrzycy i nadciśnienia, niż mieszkańcy innych stanów. Nie tylko Nowy Orlean, ale cała Luizjanę wyróżnia wysoki wskaźnik otyłości, a także wysokie wskaźniki cukrzycy i nadciśnienia. To wyjaśnia, dlaczego cukrzyca była współistniejącą chorobą w 40 procentach dotychczasowych zgonów, otyłość w 25 procentach zgonów, przewlekła choroba nerek w 23 procentach zgonów, a problemy z sercem w 21 procentach zgonów.
Do tej pory około 97 procent zgonów z powodu koronawirusa w stanie Luizjana, miało miejsce u osób z wymienionymi wcześniej schorzeniami, co potwierdza wiarygodność przekonania, że wirus ten jest najbardziej niebezpieczny dla osób, które nie cieszą się dobrym stanem zdrowia i prawidłową masą ciała.
Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) donosi, że 78 procent pacjentów z koronawirusem, którzy zostali przyjęci na oddziały intensywnej opieki medycznej (OIOM), cierpiało na "schorzenia podstawowe", takie jak cukrzyca, choroba sercowo-naczyniowa lub przewlekła choroba płuc.
Obecnie, Nowy Orlean jest miastem w Ameryce o najwyższym współczynniku otyłości, cukrzycy i chorób wywołanych przez wysokie ciśnienie krwi. Do szpitali w Luizjanie trafiają całe rodziny, które znajdują się na oddziałach intensywnej terapii i mają te same przewlekłe choroby.