Choć wiele można dobrego o oliwie powiedzieć, to trzeba przyznać, że spożycie tłuszczu nie może się tylko do jej konsumpcji ograniczać. Oliwa jest uboga w NNKT, czyli niezbędne, nienasycone kwasy tłuszczowe, a praktycznie nie zawiera potrzebnych kwasów omega 3. Dlatego warto urozmaicać swoje źródła tłuszczu, z których niezwykle wartościowym jest olej lniany.
Od razu chciałbym jednak zaznaczyć, że mam tutaj na myśli olej wysokolinolenowy, tłoczony na zimno. Najczęściej w sklepach dostępne są niestety oleje niskolinolenowe, czyli ubogie w szczególnie cenny dla nas kwas tłuszczowy zwany alfa-linolenowym.
Kwas alfa- linolenowy należy do grupy kwasów omega 3. Tłuszcze te stanowią często deficytowy składnik diety, więc warto dbać o odpowiednią ich podaż. Najlepszym źródłem są tłuste ryby morskie i właśnie olej lniany, który zawiera najwięcej omega 3 spośród wszystkich olejów roślinnych. Kwasy tłuszczowe omega-3 korzystnie wpływają na pracę układu nerwowego i krążenia, a także wspierają gospodarkę insulinową oraz wspomagają redukcję tkanki tłuszczowej.
Olej lniany jest także źródłem lignanów, specyficznych związków, które wykazują potencjał antyoksydacyjny, kardioprotekcyjny, a wg niektórych źródeł również – przeciwrakowy.
Olej ten wymaga jednak specjalnej uwagi. Dominujący w nim kwas alfa- linolenowy bardzo łatwo ulega utlenianiu. Stąd też butelkę należy przechowywać w ciemnym i chłodnym miejscu w zamkniętym naczyniu. Odpowiednim miejscem jest lodówka. Termin przydatności tego produktu zazwyczaj nie przekracza czterech tygodni.
Olej lniany nie nadaje się też absolutnie do smażenia. Należy używać go wyłącznie na surowo, do sałatek, sosów na zimno, a także odżywek białkowych czy też zamiast masła do „smarowania” pieczywa etc… Jeśli po kilku tygodniach stosowania zmieni smak na gorzki, znaczy, że zaczyna się psuć i niestety należy go wyrzucić. Polecam więc kupować małe butelki i nie gromadzić zapasów na przyszłość.