W dzisiejszych czasach na naszym rynku dostępnych jest kilkaset rozmaitych preparatów wspomagających pracę nad estetyką sylwetki. L-karnityna ciągle cieszy się sporą popularnością, pomimo tego, że wiele osób sądzi, iż jej działanie jest podobne do placebo, a producenci nie inwestują przesadnie w jej reklamowanie. Kiedy zajmowałem się sprzedażą suplementów dla osób aktywnych, to pamiętam, że gdzieś co piąty środek sprzedawany „na redukcję tkanki tłuszczowej” oparty był właśnie na l-karnitynie. Czy więc możliwe, by substancja, która nie wykazuje przypisywanego jej działania, nadal cieszyła się tak dużym zainteresowaniem?
Zanim zaczniemy rozważania na temat zasadności stosowania l-karnityny we wspomaganiu redukcji tkanki tłuszczowej, omówię pokrótce jej biologiczną rolę w kontekście gospodarki energetycznej organizmu (znaczenie tego związku jest w rzeczywistości o wiele większe, ja skoncentruję się jednak na dwóch aspektach). L-karnityna pełni bardzo ważną funkcję w metabolizmie lipidów — jest transporterem długołańcuchowych kwasów tłuszczowych do mitochondriów, czyli „elektrowni komórkowych”, gdzie ulegają spaleniu, dzięki czemu powstaje energia. Innymi słowy, karnityna umożliwia spalanie tłuszczu.
L-karnityna uczestniczy także w przemianach aminokwasów rozgałęzionych (BCAA), a dokładnie ich metabolitów — alfa-ketokwasów. Tworzą one z l-karnityną specjalne kompleksy, uwalniane do krwi i wyłapywane przez wątrobę, która może wykorzystać je np. w procesie glukoneogenezy. Karnityna bierze także udział w tlenowym metabolizmie glukozy, pomaga oszczędzić zapasy glikogenu mięśniowego, a fakt, że znajduje się dużych ilościach w brunatnej tkance tłuszczowej, wskazuje na to, że może ona pełnić ważną rolę w procesie termogenezy, czyli produkcji ciepła.
Nie trzeba dysponować specjalnie szczegółową wiedzą za kresu biochemii czy fizjologii, by na podstawie samego opisu biologicznej roli l-karnityny uznać, że warto uzupełnić jej pulę w organizmie poprzez dodatkową suplementację. Niestety w rzeczywistości fakt, iż jakiś związek pełni ważne funkcje w ustroju, uczestnicząc w wielu procesach metabolicznych, nie musi oznaczać, że dodatkowa jego podaż, przebieg tych procesów w istotny sposób usprawni. Tymczasem producenci suplementów diety, często jako argumentu potwierdzającego zasadność suplementacji diety jakimś związkiem używają właśnie przedstawionej powyżej zależności. Czy w wypadku l-katrnityny takie podejście ma jakieś uzasadnienie?
W drugiej części tego artykułu postaram się odpowiedzieć na tak postawione pytanie, opierając się na źródłach ze świata nauki. Zapraszam do lektury: