Gdyby się trochę głębiej zastanowić, to nie potrzeba wielce specjalistycznej wiedzy, by zauważyć, że dostarczenie 1000 kcal w postaci posiłku składającego się z chipsów czy ciastek jest czymś zupełnie innym niż dostarczenie takiej samej ilości kilokalorii z potrawy, w skład której wchodzi duszony łosoś z jogurtem, szpinakiem i batatami. Te dwie pozycje, choć charakteryzują się taką samą wartością energetyczną, drastycznie różnią się wartością odżywczą, czyli dostarczają odmiennej dawki witamin, składników mineralnych oraz białka, węglowodanów i tłuszczu. I to właśnie owa wartość odżywcza jest czynnikiem, który bezwzględnie należy wziąć pod rozwagę, komponując codzienne menu.
Ciastka i chipsy, podobnie jak inne wysoko przetworzone pokarmy, są źródłem przede wszystkim składników o charakterze energetycznym, zawierają przy tym śladowe ilości białka, witamin i składników mineralnych. Łosoś, jogurt, szpinak i bataty również dostarczają, oprócz energii, solidnej dawki składników o charakterze budulcowym (proteiny, NNKT, pierwiastki takie jak fosfor i wapń) oraz regulatorowym (witaminy), a także pakiet związków o charakterze nie odżywczym, korzystnie wpływających na funkcjonowanie organizmu ludzkiego (jak choćby astaksantyna).
Chociaż zestawienie frytek i ciastek z łososiem, jogurtem i warzywami wydaje się przerysowane, to dość dobrze obrazuje popularny sposób postrzegania, praktykowany często przez osoby odchudzające się, czyli tzw. myślenie kaloriami, gdzie wartość energetyczna staje się kluczowym czynnikiem wartościującym jakość żywności, a im dany produkt jest bardziej „light”, tym wydaje się lepszy. Czy 100 g orzechów włoskich, które dostarcza 650 kcal, jest faktycznie mniej pożądanym elementem diety niż 100 g landrynek dostarczające 350 kcal (czyli prawie połowę mniej)? Czy szklanka coli dostarczająca 85 kcal jest lepsza od szklanki pełnotłustego mleka dostarczającej 120 kcal?
Na jedno i drugie pytanie odpowiedź brzmi: „nie!” Liczy się bowiem nie tylko wartość energetyczna, ale także wartość odżywcza danego produktu oraz stopień technologicznego przetworzenia!
Sugerowanie się jedynie kalorycznością produktów żywnościowych jest elementarnym błędem popełnianym często przez osoby odchudzające się, układające diety redukcyjne na własną rękę. Taki sposób wartościowania jakość produktów spożywczych jest jednak nieodpowiedni, a w skrajnych przypadkach może odbić się niekorzystnie nie tylko na sylwetce, ale również na zdrowiu.