Dobre jakościowo ryby (dziko żyjące i świeże) są trudnodostępne i drogie. Poza tym wiele osób obawia się ewentualnych zanieczyszczeń obecnych w tkankach jadalnych ryb. No i ostatnia, ale często determinując kwestia: nie wszyscy lubią ryby.
Tę patową wydawałoby się sytuacje teoretycznie rozwiązać można w bardzo prosty sposób. Za najcenniejszy składnik ryb odpowiadający za ich prozdrowotne właściwości uważa się długołańcuchowe kwasy tłuszczowe z rodziny omega 3 (EPA i DHA). Faktycznie, osoby, które ryb nie jadają mogą mieć spory problem z dostarczeniem odpowiedniej ilości tych związków bazując na konwencjonalnej żywności.
W produktach spożywczych występuje co prawda kwas alfa-linolenowy (średniołańcuchowy kwas omega 3), ale jego konwersja do długołańcuchowych metabolitów (EPA i DHA) zachodzi w naszym organizmie bardzo opornie i jest mało wydajna.
Stąd też poleca się – suplementację. Na naszym rynku dostępnych jest wiele rozmaitych preparatów zawierających skoncentrowany tłuszcz rybi. Dzięki ich zastosowaniu możemy dostarczyć dowolną ilość kwasów tłuszczowych omega3 bez konieczności kupowania, selekcjonowania, gotowania i zjadania ryb. Czy jednak faktycznie kapsułka jest w stanie dorównać rybie?
Naukowcy (Visioli i wsp.) z Uniwersytetu w Mediolanie postanowili znaleźć odpowiedź na to pytanie. W specjalnie zaprojektowanym eksperymencie z udziałem ochotników porównali wpływ dostarczania kwasów tłuszczowych z suplementu i z łososia. Okazało się, że pomimo iż dawki omega3 w obu przypadkach były porównywalne, to ich poziom we krwi badanych był różny.
Co ciekawe, im wyższych dawek używano – tym dysproporcje były bardziej wyraźne, zwłaszcza w wypadku kwasu dokozaheksaenowego (DHA). Łosoś okazał się rozwiązaniem o wiele lepszym. Dlaczego? Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że tłuszcze wielonienasycone wchłaniają się lepiej, gdy są w towarzystwie innych lipidów.
Paradoksalnie więc wysoka koncentracja omega 3 w suplementach może stać za ich gorszą absorpcją z przewodu pokarmowego. Niewykluczone także, że odpowiadają za to inne czynniki. Warto tutaj wspomnieć o dość ciekawej próbie przeprowadzonej przez dr Cobiac w przebiegu której okazało się, że zależnie od tego, czy kwasy tłuszczowe omega 3 spożywane są w postaci ryby, czy suplementu ich wpływ na proces krzepnięcia krwi jest odmienny. Silniejsze działanie antyagregacyjne „ma” ryba…
Oczywiście przytoczone tutaj obserwacje w żaden sposób nie dyskredytują walorów suplementów diety zawierających kwasy tłuszczowe omega 3. W wypadku osób, które nie jadają ryb włączenie przemyślanej suplementacji faktycznie jest strzałem w dziesiątkę. Warto jednak wziąć pod uwagę, że pigułka z rybim tłuszczem może po prostu nie dorównywać rybie.
Zanim pojawią się głosy rybich sceptyków zwracające uwagę na możliwość wystąpienia rozmaitych zanieczyszczeń w tkankach ryb, chciałbym podkreślić, że suplementy zawierające tłuszcz rybi wcale nie muszą być od nich wolne. Co istotne przechowywanie preparatów w niekorzystnych warunkach sprzyjać może oksydacji podatnych przecież na utlenianie wielonienasyconcyh kwasów tłuszczowych.