Z racji tego, iż źródłem energii dla naszego organizmu jest pokarm, wydawać by się mogło iż wykonywanie treningu bezpośrednio po posiłku jest znakomitym sposobem by „mieć siłę” do konsekwentnej realizacji jego założeń. Wiele osób tak właśnie robi po przyjściu ze szkoły lub pracy zjadając obiad i udając się zaraz do klubu fitness. Niestety taka praktyka niesie za sobą więcej wad niż korzyści. Istnieją przynajmniej trzy dobre powody by nie trenować bezpośrednio po konsumpcji posiłku.
Gorsza jakość treningu
Wykonywanie wysiłku fizycznego w niedługim czasie po spożyciu pokarmu przekłada się zazwyczaj w sposób niekorzystny na jakość sesji treningowej.
Związane jest to z dwoma ważnymi aspektami:
trenowanie z pełnym żołądkiem powoduje dyskomfort i uczucie ociężałości fizycznej, co odczuwalne jest zwłaszcza przy ćwiczeniach w przypadku których trzeba się schylać, siadać, kucać (przysiady, ciągi, żurawie), oraz przy ćwiczeniach dynamicznych (zarzuty, podrzuty i im podobne),
trenowanie po posiłku sprawia, że podczas sesji czujemy się zmęczeni psychicznie. Związane jest to z tym, że po spożyciu pokarmu dochodzi do wzrostu wydzielania serotoniny – neuroprzekaźnika o działaniu relaksującym i „amotywującym”. Jednocześnie obniża się poziom adrenaliny i noradrenaliny, które stymulują do działania.
Mniej efektywne trawienie
Trening fizyczny (zwłaszcza – siłowy i wytrzymałościowo-siłowy), stanowi duże obciążenie dla organizmu. Badania naukowe wskazują, że w trakcie jego trwania przebieg procesów trawiennych ulega spowolnieniu, a praca przewodu pokarmowego istotnemu zaburzeniu. Rozkład pożywienia i wchłanianie składników w nim zawartych nie mogą zachodzić prawidłowo co samo w sobie jest kłopotliwe. Im krótszy odstęp czasowy pomiędzy konsumpcja a wysiłkiem i im większy objętościowo i ciężej strawny posiłek tym skala problemu jest większa. Tak więc popularna praktyka polegająca na tym, że po przyjściu ze szkoły lub pracy następuje konsumpcja dwudaniowego obiadu, a bezpośrednio po niej – wypad do klubu fitness jest daleko nieoptymalna.
Wysokie ryzyko nagłych incydentów pokarmowych
Trenowanie po posiłku może sprzyjać rozmaitym, mniej lub bardziej nagłym incydentom związanym z zaburzeniem pracy przewodu pokarmowego. Najczęściej w trakcie sesji wysiłkowej pojawia się refluks i zgaga, które mogą utrzymywać się jeszcze wiele godzin po wyjściu z klubu fitness i które znikają jak ręka odjął po zaniechaniu wykonywania treningów po posiłku. Nieraz występują także skurczowe bole brzucha, biegunki oraz wymioty. Tego typu epizody zachodzą rzadziej niemniej jednak gdy już wystąpią to są w stanie całkowicie udaremnić możliwość wykonania treningu.
Podsumowanie
Wykonywanie treningu bezpośrednio po konsumpcji posiłku czy też jak kto woli – spożywanie pokarmu zaraz przed sesją wysiłkową, to pomysł mocno chybiony. Wbrew obiegowym teoriom wcale nie jest tak, że jedząc obiad przed treningiem zapewniamy sobie odpowiedni „zapas energii” zwiększający wydolność fizyczną. W rzeczywistości sytuacja wygląda odwrotnie. Ćwicząc z pełnym żołądkiem zazwyczaj czujemy się ociężali i mniej zmotywowani do pracy. Obniżamy też tym samym efektywność trawienia i wchłaniania pokarmu oraz narażamy się na ryzyko wystąpienia rozmaitych „fajerwerków”. Im bardziej obfity posiłek tym przerwa pomiędzy jego konsumpcja a treningiem winna być dłuższa. W praktyce poleca się zazwyczaj wykonywanie wysiłku po dwóch godzinach od konsumpcji.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.