Istnieje wiele metod bilansowania diety w przypadku sportowców i osób trenujących rekreacyjnie, podobnie też wyróżnić można wiele aspektów umożliwiających odpowiednie dopasowanie diety pod aktywność fizyczną. Jednym z takich czynników, któremu warto poświęcić trochę uwagi, są rotacje kaloryczne, czyli zabiegi polegające na różnicowaniu spożycia energii na dni treningowe i dni nietreningowe. Praktyka ta stosowana jest stosunkowo często, czy jednak ma ona racjonalne uzasadnienie?
Kaloryczne rotacje – co to takiego?
Chcąc udzielić odpowiedź na pytanie dotyczące tego, czy rotacje kaloryczne stanowić mogą skuteczny sposób na poprawę wyników, czy to w pracy nad sylwetką, czy też w odniesieniu do przebiegu procesów regeneracyjnych bądź też rozwoju zdolności wysiłkowych należy najpierw zrozumieć, czym są one w istocie. Otóż rotacjami kalorycznymi nazywamy zabiegi polegające na różnicowaniu spożyciem energii na przestrzeni poszczególnych dni lub też – tygodni. W praktyce najczęściej sprowadzają się one do praktyki, w ramach której w dni treningowe podaż kalorii jest zawyżana, a w dni nietreningowe zaniżana.
Istnieje wiele wariantów tego typu rozwiązań, w ramach których można wprowadzać kilka pułapów kalorycznych, zależnie od specyfiki poszczególnych jednostek treningowych (przykładowo, w dni treningu siłowego można wprowadzić dodatni, a w dni treningu aerobowego – ujemny bilans kaloryczny). Zazwyczaj głównym makroskładnikiem „manipulującym” spożyciem energii są węglowodany. Podaż białka bywa najczęściej stała, a w przypadku tłuszczu ewentualne wahania bywają niewielkie, choć można się spotkać z bardziej skrajnymi metodami, w ramach których przeplatają się dni o bardzo niskiej i wysokiej ilości tłuszczu (wymiennie z ilością dostarczanych „węgli”).
Co dają kaloryczne rotacje?
Kaloryczne rotacje zdaniem ich entuzjastów pozwalają lepiej dopasować spożycie energii do bieżących potrzeb organizmu. Jak łatwo się domyślić w dni treningowe zapotrzebowanie na kalorie jest bowiem większe niż w dni wolne od treningu. Dodatkowym plusem tego typu rozwiązań jest z jednej strony możliwość dodatkowego nasilenia procesów regeneracyjnych, promując syntezę białek mięśniowych, a z drugiej – nasilenie procesu spalania tłuszczu. Takowy efekt przynajmniej hipotetycznie można uzyskać, zapewniając pewną nadwyżkę kaloryczną w dni treningu siłowego oraz wprowadzając do tego deficyt energetyczny w dni aerobowe lub też – nietreningowe. Tego typu praktyki polecane bywają jako uniwersalny sposób na uzyskanie efektu rekompozycji sylwetki.
Dodatkowym plusem umiejętnie zaplanowanych rotacji kalorycznych może być także efektywniejszy rozwój słabszych partii mięśniowych. W tym celu należy zapewnić dodatkową dawkę energii w dni treningu priorytetowego, czyli takiego, w ramach którego wykonywane są ćwiczenia angażujące w sposób szczególny (czyli np. z uwzględnieniem metod intensyfikujących), gorzej rozwiniętą partię mięśniową. Zabieg jest stosunkowo prosty i nie wymaga wielkiej filozofii, jego skuteczność jednak oceniona może zostać dopiero w dłuższej perspektywie czasowej.
Podsumowanie
Pomimo iż brakuje badań naukowych weryfikujących efektywność kalorycznych rotacji w odniesieniu do wpływu na ogólnie pojętą formę sportową, to istnieją dobre przesłanki teoretyczne świadczące na rzecz wprowadzania tego typu zabiegów. W kolejnych opracowaniach przedstawię przykładowe sposoby zastosowania tego typu strategii żywieniowych w przypadku określonych priorytetów takich jak budowa masy mięśniowej czy też redukcja tkanki tłuszczowej.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.