Oto symptomy ostrzegawcze:
Zepsuty lub nie konserwowany sprzęt.
Byłem świadkiem kilku urazów spowodowanych np. pękniętą linką wyciągu (tak wyeksploatowaną, że aż pękła) czy uszkodzeniem suwnicy. Jeśli sprzęt w klubie jest zaniedbany – poszukaj innego miejsca do ćwiczeń. Po uszkodzeniu maszyna powinna być jak najszybciej doprowadzona do użyteczności (zaraz po awarii powinna pojawić się stosowna adnotacja). Jeśli stojaki do przysiadów miesiącami są rozklekotane, ławka do wyciskania wymaga naprawy, a suwnica przesuwa się opornie – bo nikt jej nie smaruje – zastanów się, za co płacisz właścicielowi i obsłudze? Może być to złe zarządzanie lub brak pieniędzy na naprawy. Tak czy inaczej – nie jest to dobre miejsce do ćwiczeń.
Sprzęt wybierany względem mody, a nie potrzeb klientów.
W swoim czasie odwiedziłem jedną z najbardziej reklamowanych siłowni, w pewnym dużym mieście. Owszem, robiła wrażenie recepcja, lokalizacja (wjazd windą), sauna w cenie wejścia ... ale ... brakowało tam stojaków do przysiadów, zwykłego drążka i poręczy, a wolnych ciężarów było jak na lekarstwo. Za kosmiczną cenę, jaką należałoby zapłacić każdego miesiąca, nie mógłbym zrealizować nawet połowy swojego treningu. Nie muszę dodawać, że niemożliwe byłoby tam wykonanie martwego ciągu – ze względu na wrażliwą na uszkodzenia nawierzchnię, brak podestu czy podkładek.
Jeśli w Twoim klubie brakuje:
- sztangi olimpijskiej (o odpowiedniej wytrzymałości),
- odpowiedniej ilości obciążeń (hantli oraz ciężarów),
- stojaków do przysiadów lub klatki (racka),
- poręczy (nie maszyny!),
- drążka do podciągania (nie maszyny!),
- podestu do podnoszenia ciężarów lub chociaż gumowanych podkładów (miejsca gdzie można rzucić ciężarem),
poszukaj innego miejsca na trening. Nigdy nie zbudujesz siły ani masy – nawet jeśli będą tam najnowocześniejsze bieżnie, rowerki, orbitreki, urządzenia wibrujące, liny TRX, pełno migających telewizorów czy darmowe drinki proteinowe. Sztanga i hantle nie są może efektowne, ani seksowne – ale przynoszą rezultaty. Jeśli Twoja siłownia jest w 90% wypełniona zbędnymi maszynami, pomyśl o zmianie miejsca ćwiczeń.
Klub jest zbyt zatłoczony.
Wiele z siłowni „budżetowych” wpuszcza dowolną ilość ćwiczących – przez co trening staje się udręką. Ławka – zajęta, stojaki – zajęte, sztangielki - „właśnie robię serię”, maszyny – także oblężone. Znasz skądś podobny schemat? Dodatkowym problemem może być nie ilość osób wpuszczanych na salę, ale nadmiar sprzętu. Jeśli maszyn jest dużo, a jednocześnie masz do wyboru wolne ciężary – nie ma problemu. Gorzej, jeśli maszyn ustawiono tak dużo i tak blisko siebie, że trening na nich jest skrajnie trudny. Znam miejsca gdzie właściciel nie widzi problemu w zakupie 3 identycznych suwnic i 5 rodzajów ławek, podczas gdy jest tylko 1 stanowisko do martwego ciągu czy przysiadów. Lubisz crossfit? Chcesz robić thrusters, boje olimpijskie, skoki na skrzynię lub wykroki jak Ronnie Coleman? A co powiesz na klub o tak małej ilości miejsca, że nawet robienie przysiadów jest wyzwaniem? Tam nie zrealizujesz swojego planu treningowego. Jeśli na treningu czujesz klaustrofobię – poszukaj innego miejsca.
Złe nastawienie pracowników, nieporządek.
Płacisz za dobre traktowanie, za utrzymanie elementarnych zasad higieny i bezpieczeństwa. Jeśli w klubie jest brudno, maszyny nie są konserwowane, a obsługa sprawia wrażenie obrażonej, że zajmujemy jej cenny czas – cóż – może warto poszukać innego miejsca? Jeśli dopiero szukasz miejsca do treningu – zobacz, w jakim stanie są pomieszczenia sanitarne, kosze na śmieci, czy ktoś sprząta maszyny, podłogi, odświeża lustra? Podobnie mocno zastanów się nad kontynuacją, jeśli wynajęty trener niechętnie się Tobą zajmuje.
Brakuje sprzętu, którego Ty używasz.
Każda osoba ma inne potrzeby – może się okazać, że akurat dla Ciebie nie ma tam bardzo ważnego sprzętu treningowego np. axla, walizek, zegara czy yoka dla adeptów strongman, podestu dla ciężarowców i trójboistów, odpowiednich luster, lin (do podwieszania obciążeń), lin TRX, odpowiednio ciężkich sztangielek, miejsc gdzie wolno używać magnezji i rzucać ciężarem... Ty wymieniaj dalej. Uważaj też na obietnice, że „wkrótce pojawi się taki sprzęt” – często sytuacja nie zmienia się latami. Co gorsza, w wielu klubach niechętnie widzi się osoby trenujące z dużymi obciążeniami – właściciele starają się je zniechęcić do treningu lub izolować (np. osobne sale).
Klub jest zwyczajnie za drogi, względem tego co oferuje.
Nie korzystasz zbyt często z sauny i „zaawansowanych” przyrządów? Nie chcesz płacić za rozdmuchany marketing i zakupioną „trzydziestą maszynę do ćwiczenia bicepsa” oraz „najnowocześniejszej technologii wibrującą bieżnię, z podświetleniem diodami”? Zastanów się, z czego tak naprawdę korzystasz i przekalkuluj koszty. Może się okazać, że niedaleko znajdziesz zwyczajne, dużo przyjaźniejsze miejsce.
Właścicielowi klubu nie robi różnicy, czy z dane miejsce finansujesz miesiąc czy 10 lat.
Typowe, szczególnie dla mniejszych miejscowości oraz niektórych operatorów komórkowych w Polsce. Jeśli osoba która dopiero rozpoczęła trening ma lepsze warunki (np. tańsze wejścia) od Ciebie, który spędziłeś w danym klubie wiele lat – coś tu się nie zgadza. Jeśli do bardzo drogiego karnetu open klub nic Ci nie „dorzuca”, a wykupiony roczny abonament niczego ze sobą nie niesie – zastanów się, za co płacisz? Warto przytoczyć przykład klubu w którym osoba reklamująca to miejsce swoją osobą nie dostała nawet jednego darmowego karnetu, a w tym samym czasie w akcji promocyjnej rozdawano „darmowe wejścia”.
Szalone warunki finansowe.
Musisz wykupić roczny abonament zanim w ogóle zaczniesz ćwiczyć w danym klubie, a wejścia przepadną, jeśli nie dostarczysz L4? Czy spłacasz kredyt w banku albo wiążesz się z operatorem komórkowym? Jeśli umowa jest najeżona restrykcjami i obwarowaniami – zastanów się, czy warto wplątywać się w podobną aferę. Poszukaj raczej klubu z krótkoterminowymi, elastycznymi karnetami, gdzie w dowolny sposób możesz korzystać z oferty i np. w każdym momencie zrezygnować lub zawiesić karnet.
Jesteś tam najsilniejszy lub masz najlepszą sylwetkę.
Jeśli osiągnąłeś ten próg – pamiętaj, że nie będziesz mieć tak dużej motywacji by dalej pracować. Dodatkowo, osoby silniejsze lub o lepszych sylwetkach od Ciebie, z dużą wiedzą mogą bardzo pomóc Ci dalej się rozwijać. Zastanów się, czy nie warto choć spróbować potrenować z lepszymi od siebie.
Koszmarna muzyka lub ćwiczący.
Klub jest okupowany przez ludzi którzy klatkę trenują codziennie, przez półtorej godziny, z przerwą między seriami 10 minut, przeznaczoną na pogawędki z kumplami? A może w ogóle jest to miejsce spotkań towarzyskich, dobre do oglądania telewizji i odpisywania na SMSy? Szukasz klubu do wykonania szybkiego treningu? Na pewno nie ułatwi Ci tego otoczenie dla którego nie liczy się samo ćwiczenie – a pogaduszki. Jeśli rycząca muzyka Ci nie sprzyja, również zastanów się, za co płacisz?
W większości klubów pierwszy trening jest bezpłatny, skorzystaj z okazji i miej oczy szeroko otwarte. Powyższe symptomy pomogą Ci dokonać słusznego wyboru.