Na początku warto zastanowić się, czy „spalacz” pomoże w pozbyciu się tłuszczu – zawodnikowi będącemu na dużym „plusie” kalorycznym (a z taką sytuacją mamy do czynienia w fazie „budowania masy mięśniowej”). Odpowiedź jest złożona i zależy od wielu czynników. Przede wszystkim „spalacz” niczego sam nie „spali”, to tylko katalizator który może (nie musi) przyspieszyć procesy zachodzące w organizmie podczas intensywnego wysiłku fizycznego. Większość osób preferujących „agresywną masę” – bez liczenia kalorii, dieta oparta o fast food, słodycze, „gainery” (głównie węglowodany, trochę białka) oraz podobne produkty (wg obiegowej opinii „na masę”) – szybko doczeka się efektów – w postaci – kilku – kilkunastu zbędnych centymetrów w pasie. Przyrost „masy” tym sposobem jest najwolniejszą i najmniej zdrową drogą (za pewną ilością tkanki mięśniowej przychodzi wielokrotnie więcej tłuszczowej). Sylwetka podobnego „zawodnika” przypomina raczej tucznika hodowlanego, niż sportowca. Ale o wiele gorsze są powikłania zdrowotne: rośnie insulinooporność, spada wydolność, rośnie obciążenie serca i układu krążenia, pogarszają się proporcje HDL/LDL (wzrasta udział niekorzystnej frakcji – LDL ang. low density lipoprotein). Po pewnym czasie taka „agresywna masa” (tłuszczowa) może doprowadzić do zawału serca. Dodanie „spalacza” nie przyniesie spodziewanych rezultatów. Jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Nie pomogą Ci też cudowne pasy wyszczuplające, elektryczne masażery, ani „dreptanie” na bieżni. Rozwiązaniem problemu przyrostu tkanki tłuszczowej w fazie budowania masy jest dieta oraz zróżnicowany, intensywny trening aerobowy i interwałowy.
Spalacze mogą zdziałać cuda u osoby z dopracowaną dietą oraz z dodatkowymi aktywnościami
Dieta
Rotacja węglowodanami, głodówki – codzienne zmiany podaży białka, węglowodanów i tłuszczy (w zależności to czy to dzień treningowy czy „wolny”) – mogą pozwolić na pozbycie się tkanki tłuszczowej (np. ograniczona podaż węgli w dni wolne od treningu siłowego, odpowiednie protokoły treningowe np. SPF 2.0). Jednak dla większości trenujących „rekompozycja” z użyciem spalacza będzie albo skrajnie trudna do osiągnięcia albo nieefektywna.
Na największe efekty „rekompozycji” mogą liczyć osoby początkujące i zaawansowane, posiadające dużą masę mięśniową (szczególnie wspomagające się farmakologicznie).
Trening
Aerobowy, interwałowy, treningi metaboliczne. Trening siłowy w większości wypadków nie przyczyni się do pozbycia się tkanki tłuszczowej (szczególnie jeśli dostarczasz nadmiar węglowodanów przed, w trakcie i po treningu). Istnieją specjalistyczne treningi siłowe nastawione na redukcję (np. GBC, TNT) – ale nie mają one wiele wspólnego z pracą siłową przeciętnego „Kowalskiego” (wielokrotnie wyższa intensywność, praca powyżej progu mlecznanowego). Dodatkowo podobną sesję beztlenową należy poprzeć odpowiednią dietą. Tak samo jak w przypadku aerobów – nadmiar węglowodanów przed, w trakcie i podawanych zaraz po treningu może niweczy efekty redukcyjne.
Spalacz jako „przedtreningówka”
Bardzo często zarówno w „spalaczach” jak i stackach/produktach przedtreningowych są te same substancje aktywne.
Kofeina – np. obecna w „przedtreningówkach”: BPI 1 M.R., NOXI PRO, MESOMORPH, VPX NO SHOTGUN, Jack3d jak i w większości „spalaczy” dostępnych na rynku np. methyldrene 25, oxyelite pro, SCORCH, lipo 6 czy clenburexin. Efekty działania tego związku? Pobudzenie, przyspieszenie czynności serca, nasilenie lipolizy, podwyższenie ciśnienia krwi, rozszerzenie naczyn krwionośnych (obwodowych). Ze względu na częste stosowanie kofeiny przez konsumentów (np. kawa, napoje energetyczne) – w spalaczach i przedtreningówkach obecne są dość duże dawki (co nie znaczy, że niebezpieczne dla zdrowia).
DMAA/1,3 dimethylamine/geranamina – kontrowersyjna substancja, obecnie wycofywana ze spalaczy jak i przedtreningówek. Nie ulega wątpliwości, że najlepsze, (obecnie legendarne), spalacze i preparaty przedtreningowe zawierały właśnie DMAA. Niedawno (2 lipca b.r.) firma USPlabs zniszczyła produkty JACK3D i OXYELITE PRO – warte 8 milionów dolarów, w związku z podejrzeniami dotyczącymi DMAA. W kwietniu 2013 roku F.D.A (Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków) wydała ostrzeżenie dotyczące 1,3 dimethylaminy. Wg FDA DMAA powoduje podniesienie ciśnienia krwi (mogące prowadzić do ataków serca) oraz ostrzega konsumentów, by nie stosowali preparatów z 1,3 dimethylaminą. Nie pierwszy i nie ostatni raz konsumentom zabiera się najlepsze substancje. Podobnie było z efedryną (zakazaną, potępioną i wycofaną ze spalaczy). Po wielu latach i zbadaniu 257 364 osób okazało się, że „zabójcza” efedryna ma nikłe skutki uboczne i nie wiąże się jej z chorobami sercowo-naczyniowymi. Takie są wyniki przekrojowego studium naukowców z 2008 roku (w wspomnianym badaniu oceniono także wpływ na zdrowie kofeiny).
Możesz z powodzeniem zastosować spalacz jako preparat przedtreningowy
Zalety:
- Zwiększona intensywność treningu,
- Nasilenie spalania tłuszczu (szczególnie, jeśli zapewnisz odpowiedni trening interwałowy w ramach lub po właściwej sesji siłowej; dostosujesz odżywianie oraz środowisko hormonalne np. poziom insuliny),
- Zwiększenie wydolności, siły, wytrzymałości,
- Większa motywacja (m.in. może być to także efekt placebo).
Wady:
-
Silny spalacz może podnieść poziom testosteronu (nieznacznie), ale jednocześnie spowodować duży wyrzut kortyzolu (co w dłuższym horyzoncie czasowym może ,paradoksalnie, spowodować otłuszczenie w rejonie tułowia oraz „niszczenie” - rozpad mięśni),
-
Trening siłowy podwyższa tętno i ciśnienie krwi, mocny „spalacz” może spowodować nadmierne obciążenie serca i układu krążenia, przez dalsze zwiększanie ciśnienia i tętna (obciążenie serca) => wyrzut amin katecholowych, zaburzenia rytmu serca,
-
Przyzwyczajenie do „spalacza” sprawia, że bez niego trening będzie trudny do zrealizowania,
-
Rutynowe stosowanie „pobudzaczy” sprawia, że substancje w nich zawarte nie są efektywne np. w trakcie redukcji (wysycenie receptorów, adaptacja organizmu),
-
„Spalacz” może utrudnić zasypianie, jeśli trening prowadzimy po godzinie 16:00 (brak snu niweczy efekt treningu); może spowodować niepokój, bezsenność,
-
„Spalacz” może wchodzić w interakcje ze stosowanymi środkami farmakologicznymi (z pełnymi tego konsekwencjami np. ciśnienie krwi, praca serca) ,
-
Silny produkt może powodować nadmiernę diurezę – sprzyjając odwodnieniu, utracie magnezu, potasu oraz wapnia, dodatkowo poprzez wywołanie nadmiernej potliwości,
-
Nadmiar kofeiny może powodować wypłukiwanie wapnia i magnezu z kośćca,
-
W warunkach niekorzystnych dla ćwiczącego „spalacz” może prowadzić do hipoglikemii,
-
Hamujące działanie na apetyt może zniweczyć trening „na masę” (nie mamy ochoty dostarczać kalorii).
Podsumowanie
„Spalacz” może być dobrodziejstwem lub przekleństwem. W każdym wypadku przed jego użyciem należy się dobrze zastanowić, zbadać swój stan zdrowia, zasięgnąć opinii doświadczonej osoby. Na pewno „spalacz” nie jest to remedium na przyrost niechcianego tłuszczu w trakcie budowania masy mięśniowej. Próba łatania kardynalnych błędów żywieniowych i treningowych suplementami i odżywkami – zwykle przynosi nikłe rezultaty.