Boks jako sport posiada bardzo długą tradycję, wzbudza przy tym wiele emocji, a także kontrowersji. Wyniki badań naukowych pokazują, że powtarzające się, silne urazy głowy – czyli coś, czego bokserzy doświadczają w ciągu roku niezliczoną ilość razy, znacznie zwiększają ryzyko powstania trwałych uszkodzeń mózgu. Komórek nerwowych niestety nie można ot tak naprawić.
Demencja bokserska
Za chorobę zawodową bokserów uważa się tzw. demencję bokserską, stanowiącą wariant przewlekłej traumatycznej encefalopatii, która według różnych źródeł dotyczy od 10 do 20% zawodowców. Dane te mogą być zaniżone, gdyż często dolegliwość ta niesłusznie diagnozowana była jako choroba Alzheimera. Głównym czynnikiem wpływającym na rozwój demencji bokserskiej jest długość kariery boksera, a co z tym się wiąże ilość ciosów otrzymanych w głowę. Dolegliwość ta objawia się brakiem koordynacji, trudnościami z mówieniem, opóźnieniem, drżeniem mięśni, problemami z pamięcią, koncentracją i zaburzeniami funkcji poznawczych.
Co szczególnie istotne, objawy te są przesunięte w czasie – rozwijają się na przestrzeni wielu lat, powoli ale konsekwentnie. Oczywiście, demencja bokserska stanowi tzw. ostry objaw licznych urazów głowy, natomiast do konsekwencji mniej ostrych, ale znacznie powszechniejszych, w tym również u osób trenujących boks amatorsko, należą: szumy w uszach, zapominanie, uszkodzenia słuchu, zawroty głowy, nudności.
Chociaż uważa się, że pomiędzy boksem amatorskim a zawodowym istnieje duża różnica w kwestii występowania dysfunkcji mózgu, to jednak istnieją badania potwierdzające, iż ponad połowa przebadanych bokserów amatorów, po zakończeniu kariery i treningów, posiadała wyraźne niedobory hormonu wzrostu, a wszyscy natomiast posiadali wyraźnie zmniejszoną przysadkę mózgową. Wiadomo także, że urazowe uszkodzenia mózgu powodują wzrost stężenia beta-amyloidu, związku który sprzyja chorobom neurodegeneracyjnym takim jak Alzheimer.