W badaniu nie mogły brać udziału kobiety w ciąży i po menopauzie. Na początku poświęcono 3 dni pracy z doświadczonym dietetykiem, aby ściśle ustalić indywidualne spożycie energii wymagane do utrzymania wagi i zapewnić stały skład makroskładników diety (40% węglowodanów, 40% tłuszczu i 20% białka).
Po okresie wyjściowym ochotnicy przechodzili kontrolowaną interwencję przez 8 tygodni. Spożywali dodatkowo 400-1200 dodatkowych kcal (ponad zapotrzebowanie). Dodatki wysokokaloryczne były to: szejk (402 kcal, 40% tłuszczu), baton snickers (510 kcal) i napój energetyczny boost plus, 360 kcal od Nestle (~237 ml).
W ciągu tego czasu zdobyli dodatkowe kilogramy w:
- dolnej części ciała 0.9 ± 0.7 kg,
- w postaci tłuszczu w tułowiu (tłuszcz wisceralny) 0.4 ± 0.7 kg,
- w postaci podskórnej tkanki tłuszczowej 1.9 ± 1.3,
Następnie przeprowadzono 8 tygodniową redukcję, również pod nadzorem dietetyka. Badani zdobyli ogółem 3.7 ± 1.4 kg w okresie tuczenia i stracili 2.8 ± 1.6 kg w czasie redukcji.
Co jest najciekawsze?
To, iż badani nie stracili tkanki tłuszczowej symetrycznie:
Pozbyli się:
- 0.5 ± 0.6 kg z dolnej części ciała
- 0.2 ± 1.5 kg z tłuszczu w tułowiu (tłuszcz wisceralny)
- 1.7 ± 1.3 kg z podskórnej tkanki tłuszczowej
Kolejny niezmiernie interesujący fakt o którym nikt nie wie: zarówno liczba komórek przechowujących tłuszcz jak i ich rozmiar uległy znacznemu powiększeniu w trakcie „kontrolowanego tuczenia”.
Niewielka zmiana, wynosząca 3.7 kg (w tym 3.1 kg tłuszczu) zaowocowała:
- przyrostem ilości adipocytów w tkance podskórnej górnej części ciała o 4.2 ± 14.3 x 109 (miliardów)
- przyrostem ilości adipocytów w dolnej części ciała o 1.39 ± 3.8 x 109 (miliardów)
W trakcie redukcji znacząco spadł rozmiar komórek przechowujących tłuszcz, ale nie ich ilość!