Okres redukcji tkanki tłuszczowej, jakkolwiek przemyślany by nie był, raczej nie należy do specjalnie przyjemnych. Co gorsza, po pewnym czasie organizm zmęczony odchudzaniem po prostu mówi „dość”. Pomimo iż w takich chwilach jakiś głos w głowie podpowiada, by się nie poddawać i walczyć dalej, to niekiedy lepiej jest po prostu, przynajmniej na jakiś czas odpuścić i dać organizmowi odpocząć. Są pewne sygnały, których nie należy bagatelizować. Oto one.
Nie jesteś w stanie ciężko trenować
Jeśli z treningu na trening sztanga okazuje się coraz cięższa, a brak sił wymusza stosowanie coraz mniejszych ciężarów, to warto się zastanowić czy odchudzanie zmierza w dobrym kierunku. Oczywiście w toku redukcji zdolności wysiłkowe nierzadko ulegają obniżeniu, ale jeśli fakt ten systematycznie przybiera na sile i uniemożliwia realizowanie założeń treningowych to niewykluczone, że zamiast spalać tłuszcz – spalasz też ciężko wypracowane mięśnie. Przyczyn może być wiele, najczęstszą z nich bywa zbyt niska podaż energii, najczęściej jednak problem pojawia się wtedy, gdy redukcja trwa już naprawdę długo. W takim wypadku warto zrobić sobie przerwę od ujemnego bilansu kalorycznego trwającą minimum 1–2 tygodnie lub więcej. W tym czasie spożycie energii powinno być zbliżone do zapotrzebowania kalorycznego.
Źle się czujesz, jesteś zmęczony, masz depresję
Zmęczenie, apatia, skłonność do irytacji, niekiedy chandra lub stan bliski depresji, a także uczucie zimna nawet przy wysokiej temperaturze otoczenia, jak również niechęć do wykonywania treningów i niemijające po odpoczynku zmęczenie to sygnały wskazujące, że organizm nie radzi sobie z fundowanym mu stresem. Dodatkowo mogą wystąpić także problemy z libido, skłonność do infekcji, bóle głowy, spadek lub wzrost ciśnienia, no i wspomniane wcześniej postępujące zmniejszenie zdolności wysiłkowych. Stresem dla organizmu są m.in.: nadmierna aktywność fizyczna oraz zbyt niska podaż energii. Jeśli powyższe symptomy się pojawiają, konieczna jest przerwa nie tylko od ujemnego bilansu, ale niekiedy również od treningów, tudzież przynajmniej zmniejszenie obciążeń wysiłkowych.
Chociaż wskaźnik masy ciała zwany BMI (ang. body mass indeks) uznawany jest często jako „mało miarodajny” sposób diagnozowania nadwagi i otyłości, to zdecydowanie nadaje się do tego, by rozpoznawać niedowagę. BMI zastosować można np. w celu oszacowania czy masa ciała nie jest zbyt niska. Problem ten może dotyczyć sporej grupy odchudzających się kobiet. Już wartości BMI mieszczące się przedziale od 17,0 do 18,49 kg/m2 wskazują na niedowagę. Wartości w zakresie od 16,0 do 16,99 kg/m2 sugerują wychudzenie, które jest bezwzględną podstawą nie tylko do zaprzestania odchudzania, ale także prawdopodobnie wskazuje na możliwość istnienia poważnych zaburzeń.
Nie masz żadnych efektów pomimo stosowania bardzo niskokalorycznej diety
Faktem niezaprzeczalnym jest, że różnimy się pomiędzy sobą istotnie zapotrzebowaniem energetycznym. Podobnie też jasne jest, że deficyt energetyczny powinien być dopasowywany indywidualnie, u niektórych osób może wynosić on 300, u innych 500, jeszcze u innych może wynosić nawet 1000 kcal. W sytuacji, w której pomimo stosowania głębokich restrykcji kalorycznych masa ciała nie obniża się, to jest to sygnał mówiący, iż prawdopodobnie organizm nie funkcjonuje prawidłowo. W takim wypadku sięganie po „cięższy młotek” nie jest rozwiązaniem racjonalnym. Warto w zamian spauzować z redukcją, wykonać pakiet badań (morfologia, CRP, panel tarczycowy) i udać się po poradę do specjalisty.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.