Masło to nie tylko tłuszcze nasycone i cholesterol
Postrzeganie masła jedynie przez pryzmat zawartych w nim kwasów tłuszczowych nasyconych i cholesterolu jest przesadnym uproszczeniem. Owszem, jest ono źródłem tych składników, ale nie tak obfitym jak się powszechnie sądzi. Przykładowo zawartość cholesterolu w dwudziestogramowej porcji masła, (jest to ilość wystarczająca do posmarowania 2 – 4 kromek chleba) wynosi niespełna 50mg. Zgodnie z zaleceniami FAO/WHA dzienne bezpieczne spożycie tego związku wynosi 300mg na dobę, choć trzeba dodać, że coraz więcej się mówi o tym, iż limit ten nie ma przekonującego uzasadnienia, ale o tym za chwilę… Warto też wiedzieć, że masło jest źródłem witamin (A, E, D), średnio- i krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych korzystnie wpływających na stan nabłonka jelitowego oraz sprzężonych dienów kwasu linolowego (CLA) o potencjale odchudzającym i prozdrowotnym!
Margaryny to nie tylko „dobre tłuszcze”
Margaryny otrzymywane są z olejów roślinnych, które powszechnie postrzegane są jako źródło zdrowych, bo nienasyconych kwasów tłuszczowych. Problem jednak polega na tym, że obecność wiązań podwójnych w kwasach tłuszczowych niekoniecznie sprawia, iż stają się one sprzymierzeńcami naszego zdrowia. Przykładem mogą być tutaj kwasy wielonienasycone z rodziny omega 6, których w ostatnich czasach jadamy zdecydowanie zbyt dużo w stosunku do innych kwasów wielonienasyconych, zaliczanych do rodziny omega 3. Skutkiem tego jest szereg nieprawidłowości, które mogą przyczyniać się do rozwoju chorób o podłoży zapalnym takich jak choroby układu krążenia. Niestety trudno jest znaleźć na naszym rynku margaryny, które charakteryzowałyby się prawidłową proporcją kwasów polienowych, zdecydowana większość dostarcza potężnej dawki omega 6 i symbolicznej - omega 3.
Cholesterol w jedzeniu – nie taki straszny jak go malują
Lęk przed cholesterolem zawartym w pokarmie jest mocno na wyrost. Tak przynajmniej wskazują nowsze badania naukowe. Warto wiedzieć, że związek ten jest obficie wytwarzany w naszym organizmie, a co istotne – pełni w nim niezwykle ważne funkcje, uczestnicząc m.in. w syntezie hormonów takich jak testosteron. Bez cholesterolu nasze życie nie byłoby w ogóle możliwe! Problemem nie jest sama obecność tego związku (czy to w jedzeniu czy w organizmie), ale nieprawidłowy „obrót” w warunkach wewnątrzustrojowych. Chociaż na gospodarkę lipidową w sposób istotny wpływa dieta, to sama obecność cholesterolu w pokarmie nie jest niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju nieprawidłowości w tym zakresie.
Tłuszcz nasycony nie musi być Twoim wrogiem, natomiast tłuszczu utwardzony tak
Coraz większa ilość specjalistów skłania się do poglądu, iż kwestia wpływu kwasów tłuszczowych nasyconych na nasze zdrowie, podobnie jak ma to miejsce w przypadku cholesterolu pokarmowego, wymaga pewnej rewizji. Badania opublikowane w ostatnim czasie wskazują, że brakuje przekonujących dowodów, iż spożywanie tłuszczu mlecznego skorelowane jest z większą częstotliwością występowania chorób układu krążenia czy też – wzrostem poziomu wskaźników ryzyka tych chorób, do których zaliczyć można m.in. stosunek cholesterolu całkowitego do HDL (lipoprotein o wysokiej gęstości). Inaczej wygląda sytuacja w przypadku izomerów trans nienasyconych kwasów tłuszczowych powstałych w procesie obróbki technologicznej olejów roślinnych, które znaleźć można w margarynach. Tłuszcze trans pochodzenia przemysłowego (w przeciwieństwie do tych naturalnych) w sposób niekorzystny wpływają na gospodarkę lipidową i zwiększają ryzyko rozwoju chorób sercowo-naczyniowych o podłożu miażdżycowym
Spożycie tłuszczu mlecznego wspomagać może odchudzanie
Chociaż sam pomysł, że spożycie jakiegokolwiek tłuszczu wspomagać może odchudzanie wydaje się kuriozalny, to po głębszym przeanalizowaniu tej zależności okazuje się ona dość prawdopodobna. W trwającym 12 lat kohortowym badaniu, z udziałem 1589 mężczyzn w wieku 40-60 lat szwedzcy naukowcy prof. Holmberg i prof. Thelin zaobserwowali, że osoby spożywające większe ilości tłuszczu mlecznego charakteryzowały się mniejszą częstotliwością występowania otyłości brzusznej niż osoby, które spożywały go mało. Autorzy wzięli także pod uwagę inne czynniki mogące wpłynąć na wyniki badania, takie jak spożycie warzyw, aktywność fizyczna, spożywanie alkoholu i palenie tytoniu. Wyniki powyższego badania maja także wsparcie w przeglądzie dostępnej literatury wykonanym przez zespół badaczy z Australii pod kierownictwem prof. Kratz. We wnioskach przeglądu przeczytać możemy, iż nie tylko brakuje podstaw by twierdzić, że zwiększone spożycie masła i pełnotłustego nabiału przyczynia się do wzrostu ryzyka rozwoju nadwagi i otyłości, ale wręcz istnieją powody by twierdzić, że jest dokładnie odwrotnie!
Podsumowanie
Jak więc widać, niedoceniane masło posiada szereg walorów, które sprawiają, że stanowi o wiele lepsze rozwiązanie niż tak ostatnio reklamowane margaryny. Dobrej jakości masło może być niezwykle wartościowym składnikiem zdrowej diety o ile oczywiście spożywane jest z umiarem.