Na to co jemy bardzo duży wpływ wywierają wszelkie kampanie marketingowe, które w sprytny sposób „mieszają” nam w głowach. Dodatkowo wiele informacji dociera do nas tzw. pocztą pantoflową, czyli z ustnych przekazów osób rzekomo zorientowanych w tematyce zdrowego odżywiania. W konsekwencji, na talerzach pojawiają się produkty, które warto byłoby tak naprawdę wyeliminować z jadłospisu lub spożywać okazjonalnie. Nie wszystko to co uznajemy za zdrowe i wartościowe – jest takim w istocie.
Nowoczesne produkty śniadaniowe
Z czasem utarło się, iż kanapki czy jajecznica to potrawy „archaiczne”, odpowiednie dla ludzi starszej daty. Dziś modne jest konsumowanie błonnikowych ciasteczek, kolorowych płatków, owocowych kaszek czy egzotycznych mieszanek typu musli. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich nowoczesnych wynalazków, które zdaniem producentów mają stanowić smaczny pomysł na zdrowe i szybkie śniadanie bądź wartościowy deser czy odżywczą przekąskę, są astronomiczne ilości cukru. Cała reszta, czyli dodatek pełnych ziaren, błonnika, witamin – może nas zmylić utwierdzając w przekonaniu, że dany produkt jest pożądanym składnikiem diety, ale niestety w żaden sposób nie niweluje negatywnego wpływu cukrów dodanych na nasze zdrowie i sylwetkę.
Powiedzmy sobie szczerze…
Wybierając super pożywne i krzepiące nowoczesne produkty śniadaniowe decydujesz się na słodycze – i to dość często wyjątkowo nisko jakościowe, bo zawierające nie tylko cukry dodane ale niekiedy również kwasy tłuszczowe trans. Przykładem może być jeden popularny produkt śniadaniowy dla dzieci sprzedawany w supermarketach, który zawiera utwardzone oleje roślinne, czyli najbardziej niezdrowy z możliwych składników. Warto, aby tego typu produkty na stałe zniknęły z naszych (i naszych dzieci) jadłospisów, gdyż są po prostu szkodliwe.
Prozdrowotne otręby
Stosowanie diet odchudzających wiąże się z wprowadzaniem znacznych ilości błonnika do jadłospisu. Popularne praktyki polegają na spożywaniu otrębów łyżeczką i dodawaniu ich do wszelkich innych posiłków. Osobiście poznałem przypadki osób, które jadały paczkę otrębów (ok. 150 – 200g) dziennie. Takowe praktyki tymczasem mogą przynieść więcej szkód niż korzyści. Owszem, otręby są dobrym źródłem błonnika, ale nadmiar tego składnika w diecie nie jest wskazany. Przejadanie się otrębami może powodować zaburzenia motoryki przewodu pokarmowego i skutkować gazami, wzdęciami, biegunkami. Istotnym problemem mogą być także zaburzenia wchłaniania wielu ważnych składników mineralnych. Popularne otręby pszenne dodatkowo zawierają lektynę (WGA), która może upośledzać działanie ważnych hormonów regulujących gospodarkę energetyczną. Najgorsze jednak jest to, że niektóre z otrębów są obficie słodzone (popularne ostatnio otręby z owocami)…
Napoje, soki i przetwory owocowe
Wszyscy wiedzą, że owoce są pożądanym elementem jadłospisu i zdecydowanie warto uwzględnić je jako przekąski czy dodatki do dań głównych. Istnieje również grupa ludzi, która sądzi, iż wszystko co posiada owocowy smak jest zdrowe – poczynając od soków owocowych, poprzez dżemy, konfitury, gotowe desery owocowe, jogurty owocowe, na batonikach zawierających kawałki owoców kończąc. Z resztą przekonanie to podsycane jest marketingowymi hasłami typu „zawiera kawałki owoców”, „naturalny owocowy smak” czy „z prawdziwych owoców”… reklamowe kampanie ugruntowały w nas przekonanie, że termin „owocowy” oznacza „zdrowy”…
Tak jak chciała natura?
Warto sobie zapamiętać, że o ile świeże jabłka, pomarańcze, banany, wiśnie, truskawki, brzoskwinie czy inne owoce posiadają witaminy, składniki mineralne i inne ważne dla zdrowia związki (polifenole, karotenoidy, błonnik), to już po przetworzeniu i dosłodzeniu tracą swoje prozdrowotne właściwości, zmieniając się w najzwyklejsze źródło pustych kalorii. Oczywiście można takie produkty witaminizować, wzbogacać w pektyny i reklamować jako zdrowe, trudno jednak odtworzyć pełen komplet wszystkich wartościowych składników. Poza tym palącym problemem pozostaje i tak zazwyczaj spora dawka cukru…
Masło orzechowe
Nie wiem kto pierwszy wpadł na pomysł by polecać masło z solonych i prażonych orzeszków ziemnych jako składnik zdrowej diety, ale chyba zrobił to dla żartu. Masło z fistaszków jest produktem śmieciowym, przed którym należy raczej uciekać niż celowo się nim zajadać. Orzeszki ziemne są obfitym źródłem kwasów omega 6, których i tak jadamy za dużo i które są bardzo podatne na utlenianie do jakiego dochodzi podczas ich przetwarzania i przechowywania. Produkty utleniania lipidów są po prostu szkodliwe i warto poczynić wszelkich możliwych starań by się ich z diety pozbyć, zamiast celowo się nimi podtruwać.
Rafinowane oleje roślinne
Tutaj sytuacja wygląda analogicznie jak w przypadku masła orzechowego. Znaczna część olejów rafinowanych dostępnych w naszych sklepach jest niezwykle zasobna w nietrwałe i działające prozapalnie kwasy tłuszczowe omega 6. Oleje: słonecznikowy, sojowy, kukurydziany, z pestek winogron, to po prostu skondensowane źródło tych kwasów tłuszczowych. Proces rafinacji dodatkowo doprowadza do niekorzystnych zmian we właściwościach tych tłuszczów, co związane jest z procesem utleniania. Mało tego, pewna część konsumentów używa tych tłuszczów do obróbki termicznej takiej jak smażenie, co jest niedopuszczalne. To co w efekcie dostaje się do organizmu jest po prostu trucizną.
Podsumowanie
Należy zachować szczególną ostrożność względem rewelacji żywieniowych lansowanych przez media lub producentów żywności, bo w dobrej wierze można zafundować sobie problem, choćby w postaci dodatkowych kilogramów. Jeśli chcemy odżywiać się zdrowo i zadbać o swoją kondycję i sylwetkę, podstawę codziennego menu powinna stanowić nisko przetworzona żywność.